Wpis z mikrobloga

Witajcie!
TL;DR:
Ekipa remontowa za 17 tys zl miala wyremontowac mieszkanie, elektryka, sciany, podloga. Podloga jest zniszczona, sciany mozna sciagac paznokciem. zaplacilem 10 z 17 tysiecy za remont, na 7 zaplaconych tysiecy nie mam potwierdzenia. Ekipa twierdzi ze mieszkanie wyremontowane prawidlowo.
HISTORIA:
Drogie Mircy!
Potrzebuje porady. Mam mieszkanie 50m, w ktorym trzeba bylo postawic od nowa elektryke, zdrapac i zrobic na nowo sciany, wymienic Parkiet. Mialo sie skonczyc jakos z lutym. Mamy 12 maja, a remont nie ukonczony.
Remont zlecilem znajomemu, z polecenia, robil juz kolezance mieszkanie, mialo byc fajnie, z reszta mamy wspolnych przyjaciol. Poczatkowo nie naciskalem z terminem, bylo mi troche na reke, ze nieco sie opoznia. Z powodu koronawirusa nie korzystalem zbytnio z zycia to i odkladalem duzo wiecej niz zawyczaj.
Zostala zrobiona elektryka, poza doprowadzeniem paru gniazdek. Zostalem poproszony o 2300zl. Niedlugo potem o zaliczke 1300 na materialy. Mam to potwierdzone smsami, wyciagami, historia facebook (wiem, powinny byc umowy). Wiem juz, ze dla sadu to wystarczajacy dowod.
Jednak zaczelo sie przedluzac totalnie bez sensu i bez progresu, wiec zaczalem kontrolowac mieszkanie. Wzieli sie troche do roboty, zaczely byc gruntowane sciany (nie widzialem etapu zdzierania farb). Zostalem poproszony pieniadze na wyplaty dla pracownikow, jako ze to znajomy, nie ma problemu, wyciagnalem 7 tys i doreczylem osobiscie. Tu moj wielki blad, bez swiadkow, umowy, potwierdzenia pisemnego. Jak glupi naiwinie zaufalem.
Tymczasem pojawial sie coraz wiekszy brud, niezabezpieczone okna, framugi, popiol na panelach,a panele polozone przed skonczeniem scian :O. Moje prosby o poprawienie baboli, zabezpieczanie paneli, niepalenie w mieszkaniu spelzly na niczym. Zaczely sie lekkie klotnie, drwienie ze mnie i mojej kobiety, przy zwracaniu uwagi na przebarwienia i krzywizny. Sciany wygladaly brzydko. W koncu na panelach znalazlem duze rysy, a nasze uwagi spotkaly sie z drwinami.
W piatek wieczorem poprosilem kolege, ktory zajmuje sie podobna dzialalnoscia o zajrzenie na mieszkanie. Pierwsze wnioski: panele polozone blednie, pywaja, nie trzymaja powierzchni, sciany wygladaja bardzo srednio. Porysowane. Ale wciaz nie jest to najgorszy remont jaki widzial, wiadomo jaka to branza. Pytanie tylko co jest pod farba, bo wyglada podejrzanie. Tniemy. I tu katastrofa, wszystko odchodzi jak plastelina, nic z farb nie zostalo zdrapane, w 3 losowych miejscach w mieszkaniu. Lacznie z miejscem, gdzie mialy byc kafelki w kuchni.
Po weekendzie spotkalem sie z ekipa remontujaca na mieszkaniu, wraz z moim kolega.
Remontujacy sa oburzeni: sciany byly mokre, dlatego mogly tak reagowac (nie byly). Remontujacy twierdzi ze zniszczylismy dobre sciany. We wstepnej wycenie jak byk, usuniecie farb, zadna nie usunieta.
W takim razie tniemy przy nich kolejne miejsca, tym razem kilka dni po malowaniu. Zachowanie scian takie samo. W mniejszym pokoju mozna sciagac warstwe gruntu palcami. Pytam remontujacego co o tym mysli teraz. Dostaje odpowiesz, ze nie wszystkie sciany sa skopane, nie umie jednak odpowiedziec ktore.
Lekko zrezygnowany pyta mnie ze wspolnikiem co teraz postanowilem. Powiedzialem ze musze sie z tym przespac, odezwe sie jak sie dogadujemy. Pisze wiec wiadomosc z prosba o potwierdzenie, ze otrzymali ode mnie te 7 tys. zł. Jako poczatek dyskusji. Zero odzewu od doby, zawsze odpowiadal od razu.

CO ROBIĆ.
Nie chce ich wpuszczac wiecej na mieszkanie. Chce zaproponowac uklad, w ktorym, jesli sie zgodza:
- dostaje potwierdzenie pisemne, ile otrzymali ode mnie pieniedzy
- rozliczamy sie za prawidlowo wykonana prace, tj. demontaz wszystkich mebli, wyniesienie zbednych rzeczy z mieszkania
- rozliczamy sie za instalacje elektryczna, jesli dostane pelne pomiary i dowod na to, ze robila to osoba z uprawnieniami
- od kwoty wynagrodzenia odejmujemy koszt scian i podlogi, ktore trzeba zrobic od nowa, do tego rekompensate za uszkodzone panele.

Wiem, ze moze byc z tym problem, rozmawialem juz z rzeczoznawca budowlanym i ekspertyza to koszt 2500zl. Szykuje sie do prawnika.

Co radzicie Wy, Mircy, macie podobne doswiadczenia?

PS. Zalaczam film ze zdzierania "gotowych" scian:
https://streamable.com/g0dfdr

#remont #budownictwo #mieszkanie #prawo #prawobudowlane #nieruchomosci
  • 9
  • Odpowiedz
rozumiem, ze pewnie potrwa to lata?


@BooBoo: nie wiem jak teraz działają sądy, ale nie byłbym taki pesymistyczny. Policz na początek, czy opłaca Ci się ich ciągać po sądach (zakładam, że tak). Jeżeli opłaca Ci się, to wtedy bierzesz ekspertyzę i wysyłasz do nich ostateczne przedsądowe wezwanie do zapłaty razem z wyliczoną kwotą, w tym kosztami opinii, prawnika, Twojego czasu itp. Jak nie zgodzą się, to wtedy siup do e-sądu,
  • Odpowiedz
wlasnie tego tez sie boje, bo slyszalem, ze kroki prawne moga wygladac tak, ze musze dac im 2 tygodnie na poprawki, a tego bym nie chcial.


@BooBoo: eh, idź do prawnika, skopałeś sprawę na maxa ale da się to odkręcić. Domyślam, że chodzi Tobie o naprawienie szkody, ale to się robi ciut bardziej skomplikowane. Ogólnie ten krok to nie jest nic strasznego, bo jak to znowu #!$%@?ą to koszty rosną
  • Odpowiedz
@BooBoo: No i zawsze warto napisać oficjalne pismo wzywające do poprawek, bo inaczej zrobisz to na ich koszt. Żadnych obiecanek na telefon itd.
  • Odpowiedz
@SzitpostForReal: Taka sprawa nie nadaje się do e sądu to raz a dwa jako radca prawny absolutnie odradzam korzystanie komukolwiek z e sądu jeśli nie prowadzi masowo spraw. Nie będę w tym miejscu określał wyrażenia gdy ktoś zachwala ten wydział SR w Lublinie. Oszczędność niewielka a bardzo duże ryzyko opóźnienia sprawy jeśli e sąd uzna że nie jest właściwy do rozpoznania sprawy i trzeba ją przekazać albo gdy pozwany wniesie
  • Odpowiedz