Wpis z mikrobloga

#gothicfabularnie

- Dzień dobry! - przywitała się Sonia. - Nazywam się...
- Nie interesuje mnie jak się nazywasz. - odparł Diego. - Jesteś tu nowa, a do mnie należy dbanie o nowych. Na razie to tyle.

Zapadła kłopotliwa cisza. Diego odwrócił się, a Sonia pospiesznie wyszła z wody i zaczęła iść za nim.

- Więc... czym mogę zajmować się w kolonii?
- Mam nadzieję, że żartujesz z tym pytaniem. Powinnaś wiedzieć, że wszyscy skazańcy trafiają tu w jednym celu. Aby wydobywać rudę dla króla Rhobara.
- Och. Czyli jednak. Hah. Problem w tym, że nigdy nie byłam zbyt silna... i ten... raczej nie nadawałabym się do tej pracy... - powiedziała dziewczyna głosem wyrażającym obawę.
- Kobiety w obozie zawsze się przydadzą. Nawet jeśli nie w kopalni, to... - Diego urwał. - Zresztą nieważne. Słuchaj, wydajesz się dobrą osobą, a kolonia to niebezpieczne miejsce. Chodź za mną, zaprowadzę cię do Starego Obozu.

==

I w ten oto sposób dziewczyna trafiła do Starego Obozu. Spotkała tam miłych ludzi, a dowiedziawszy się o popularności magii ognia w obozie uwierzyła, że będzie mogła naprawić swoje błędy z czasów wolności. Jej przygoda ze Starym Obozem trwała dokładnie pięć godzin, po którym to czasie została sprzedana do Obozu Bractwa za dodatkową porcję bagiennego ziela przy kolejnym transporcie.

==

- Witajcie! Wy, którzy w swoim życiu usłyszeliście Głos. I za którym to Głosem postanowiliście podążyć. Gdzieś tam głęboko w sobie wiecie, że było to wezwanie od Śniącego. Była to obietnica stworzenia siebie na nowo – donośnym głosem oznajmił zgromadzonym Y'Berion.

- Śniący? Jakieś bóstwo? Przecież jedynym prawdziwym panem jest Innos - zastanawiała się złotowłosa nowicjuszka. Zastanawiała się zbyt głośno, na co jeden ze zgromadzonych w tłumie zareagował uderzając dziewczynę w bark. Sonia zachwiała się i odwróciła, żeby zobaczyć kto ją uderzył, ale w gęstym tłumie nie była w stanie tego stwierdzić.

- Tymczasem bracia i siostry, pracujcie niestrudzenie i pogłębiajcie swą wiarę gdyż to klucz do naszego zbawienia. - zakończył przemowę guru. Gdy obozowicze rozchodzili się w wyznaczone miejsca, Sonia zaczepiła jednego z nich, aby dowiedzieć się czegoś więcej o tym tajemniczym obozie.

- Dzień dobry! Nazywam się Sonia, jestem tutaj nowa. Czy mógłby mi pan powiedzieć coś więcej o tym miejscu?
- Ratan. Też nowy. - krótko odparł nieznajomy.
- Ach. Więc...
- Wrzucili mnie tutaj bez powodu. Banda oszustów, którym zależy tylko na rudzie. Nie zrobiłem nic złego, spacerowanie po lesie nie jest chyba zabronione. Nie mieli żadnego dowodu.
- Och. Przepraszam. Nie chciałam... - dziewczyna zakłopotała się.
- Nie wiem kogo zabiłaś albo co ukradłaś, że tu trafiłaś, ale musisz wiedzieć, że niektórzy tutaj nie są tylko pospolitymi bandytami. Banda decydentów skazująca wszystkich jak leci. To oni są prawdziwymi kłusownikami. - nieznajomy zakończył tyradę. Mając w pamięci okoliczności własnego skazania, Sonia chciała coś dopowiedzieć, ale nie potrafiła znaleźć dobrych słów.
- A co do obozu, jak na razie dowiedziałem się dwóch rzeczy. Po pierwsze to banda sekciarzy czczących jakieś bóstwo zwane Śniącym, a po drugie głównym zajęciem tutejszych jest zbieranie bagiennego ziela. Towar podobno dobrze kopie, chociaż jeszcze nie miałem okazji skorzystać. A może chcesz przekonać się ze mną?
- N-narkotyk? Przepraszam, ale... od jakiegoś czasu... staram się unikać używek – wymamrotała dziewczyna. Ratan spojrzał na nią z ukosa.
- Taaaa. W każdym razie, powinniśmy już iść na bagna. Znasz drogę?
- Jeszcze chwilę. Chciałam się najpierw... rozejrzeć po okolicy.
- Jasne, ale na twoim miejscu nie zwlekałbym zbyt długo. - odparł chłopak i odszedł w stronę pola. Sonia tymczasem skierowała swoje kroki w drugą stronę, w naiwnej nadziei że jednak znajdzie w tym miejscu jakąś pracę niezwiązaną z narkotykami ani oddawaniem czci fałszywym bożkom.

Pobierz
źródło: comment_1588191723hGFy3lYDiURnoHi9tX6ou9.jpg