Wpis z mikrobloga

@tapout idąc tym tokiem myślenia, to może zarazić się wszędzie, dotknął śmiertelnie zainfekowaną klamkę i nie zdążył zdezynfekować rąk, w czasie poprawiania maski fruwający w powietrzu śmiertelny areozol wpadł mu w ryj akurat, zaraził go pies kot wiewiórka bo poszedł do lasu, a nie, do lasu już wolno, w lesie już nie ma śmiertelnego korony, tak ustalono przecież.