Wpis z mikrobloga

Ciekawi mnie taka sytuacja. Jeden tu mirek donosi na ludzi, najwyraźniej lubi. Z jakich pobudek nie wiem. Pewnie pandemia była impulsem do takich zachowań. A może nienawiść i ten idealny moment, gdzie wszystko stanęło na głowie, może szukanie atencji. Fakt jednak jest faktem, zwyczajnie donosi. Czy słusznie? Ponoć zawsze warto być człowiekiem. Kiedy już skończy się ten zajob z tym nadmuchanym do skali absurdu wirusem, co nie jest śmieszne, gdyż z ludzi wychodzą różne rodzaje zachowań, w tym te najgorsze, kogo będzie śledzić, osądzać, wydawać wyroki, uprzykrzać życie? W imię czego? Zdrowego rozsądku? Dla dobra wszystkich? A co jeśli ta pandemia okaże się sporą przesadą, nadinterpretacją, z wieloma popełnionymi błędami. Robin Hoodem ten mirek nie jesteś, a okaże się zwykłym konfidentem. Zrzuci wszystko na system i zapomni? Kiedy zrozumie, że został zindoktrynowany i tak łatwo się temu poddał, czy będzie mu wstyd? Będzie umiał spojrzeć sobie w twarz? A może tak to wejdzie mu w krew, że będzie kontynuować? Albo będzie go stać na przeprosiny? Nikt nie zna odpowiedzi ale obserwujemy ten cyrk, zobaczymy.

#kiciochpyta #wojnykoronawirusowe #koronawirus
  • 5
@rzygaj: "Donosi" - to takie pejoratywne określenie. Natomiast zgłasza popełnienie przestępstwa, zgłasza wykroczenie, dba, żeby choroba nie rozprzestrzeniła się i zależy mu na unormowaniu sytuacji oraz stara się chronić najbliższych i siebie przed nieodpowiedzialnością innych ludzi - nie jest już pejoratywne. Może popatrz na to z innej strony, ziomek.
@bambadjan: @beniamin-k: przecież już wiadomo, że skala tej pandemii jest przesadzona. A koleś dalej donosi. W imieniu prawa żadnych zastrzeżeń, ale po ludzku to już nadgorliwość. No i gdzie tu logika? Dlaczego nie zgłasza ludzi w Biedronkach i innych sklepach, tam już ewidentnie nikt nad tym nie panuje. Chodzi o donoszenie na konkretne grupy ludzi, zwalczanie. W imię prawa oczywiście.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Zapraszam do zgłaszania nieprawidłowości w sklepach, na pewno ktoś się tym zajmie. Tu problem jest taki, że po pierwsze kościół nie jest miejscem w które trzeba chodzić celem przeżycia, a po drugie pomimo zaobserwowanych i zgłoszonych nadużyć nic się nie zmieniło.
Czy gdyby koleś miał kamerkę na biedronkę i donosił jak w środku jest za dużo osób, też miałbyś problem?