Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
Alan Watts spoko rozkminy w sumie ma xD takie duchowe, ale bez religii i jakiejś wiary w nie wiadomo co.
Kurde, nie wydaje wam się, że jest tak, że na końcu, kiedy umieracie to umieracie i już - nie ma was.
Człowiek się rodzi i z czasem zyskuje świadomość. Tak samo jak ty, ja czy ktokolwiek inny na świecie ze swojej perspektywy. On wie, że to on, tak samo jak ty jesteś samoświadomy.
Kiedy jedni ludzie umierają, inni się rodzą i wszyscy oni są tobą. Jednak możesz doświadczyć tego tylko pojedynczo. Każdy jest mną, wszyscy wiecie, że jesteście wami.
Czacie kurde? XD
Nie było nas zanim się urodziliśmy i nie będzie nas kiedy umrzemy. Każdy z osobna jednak ma poczucie własnego Ja, ale nikt nie jest każdym.
Kurde, dla mnie jest to dosyć logiczne i całkiem prawdopodobne. Nie wiem jednak czy wyraźnie opisałem swoje myśli, bo ciężko jest mi to wytłumaczyć słowami. Nie ma dla mnie w tym nic religijnego ani duchowego, tak po prostu jest. Nie ważne czy w coś wierzysz czy nie.

Co o tym myślicie? Macie jakieś swoje wyobrażenia tego?
#pytanie #rozkminy #filozofia
  • 4
@GalNoname też tak uważam, gdy umieramy na pewno przestajemy istnieć w obecnej formie. Nie może istnieć żadne życie po śmierci, w którym jesteśmy świadomi siebie, całego naszego istnienia "na Ziemi" i tak dalej, ponieważ to nasze ciała są narzędziem odbioru i kształtowania rzeczywistości w ten konkretny sposób. Aczkolwiek sądzę, że uwalniając się z fizycznej formy wracamy niejako do stanu pierwotnego, czyli do bycia częścią całości. Coś, jakby najpierw nalać wody z oceanu