Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nie mogę spać, ani myśleć, ani funkcjonować. Jedno z rodzeństwa ma jutro z rana operację o wysokim współczynniku śmiertelności, a bez operacji nigdy nie będzie normalnie żyć. Jak wyrok dla osoby w wieku 25 lat, szczególnie że każde poklepanie w plecy, hamowanie autem lub kaszlnięcie jest zagrożeniem życia.
Najprawdopodobniej genetycznie uwarunkowana choroba i okazuje się, że może mnie też dotyczyć. Czytając dzisiaj o tym zespole wyjaśnia się całe dzieciństwo tej bliskiej osoby i w około 75% to, co mi się też przytrafiało oraz moje inne schorzenia. Potrzebuję dobrego słowa i rozmowy, jeżeli byliście w podobnej sytuacji.
Trzymajcie kciuki, pomódlcie się lub zróbcie cokolwiek co jest zgodne z waszymi przekonaniami, żeby moje kochane młodsze rodzeństwo jutro zostało zakwalifikowane jako stabilne i bez powikłań, do wybudzenia za kilka dni ze śpiączki farmakologicznej i kwalifikujące się do następnej operacji.
Tak bardzo się boję.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
  • 13
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Nie jestem osobą wierzącą Mireczku, ale gbybym była, to gorąco bym się za Ciebie modliła. Trzymaj się i bądź dobrej myśli :[
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Trzymam kciuki miras, pamiętaj, że najbardziej ten ktoś będzie potrzebował Twojego wsparcia.Sam przechodziłem operację brata w taki sam sposób jak Ty, tyle, że młodemu nie zagrażała śmierć.Pourywało mu paluchy i co po powrocie ze szpitala o---------ł to nie pytaj.Bądź przy nim i nie zadręczaj się bo jedyne ck możesz zrobić dla rodzeństwa teraz i potem to wsparcie psychiczne.Powodzenia, daj znać jak się już wszystko ułoży( ͡° ͜ʖ
  • Odpowiedz
OP: No niestety z nikim nie udało się pogadać, chyba konwersacje w mirkowyzwaniach padły, więc dziękuję za komentarze. Operacja w trakcie, nic nie wiadomo po za tym, że anestezjolog i płucoserce dają radę. Trzymajcie kciuki. Ja jetem tak roztrzęsiona, że nawet nie udaję już, że pracuję.
@Stonatlg jasne, że wspieram psychicznie. Zamiast się użalać wysyłałam do ostatniego momentu memeski, heheszkowałam i dałam dach nad głową przed operacją (u mnie była
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: no spoko, pamiętaj tylko aby po powrocie do domu nie traktować go jak kaleki.Nie pytaj sto razy czy czegoś nie potrzebuje, coś podać itd.Powiedz raz, że jak będzie chciał pomocy czy pogadać żeby walił śmiało i się nie krępował.A tak ogólnie to będzie dobrze, z naszymi lekarzami jest jak z innymi zawodami Ci głupsi wyjechali za granicę a dobrzy nie musieli wyjeżdżać, więc brat jest w dobrych rękach( ͡
  • Odpowiedz