Wpis z mikrobloga

Czuję się jakbym znowu miał 16 lat i wierzył w teorie spiskowe o prikazach z moskwy czy berlina żeby szkalować na wykopie drużynę JKMa. #!$%@?, jak ograniczonym (lub uprzedzonym) trzeba być by interpretować wypowiedź brauna jako nawoływanie do nienawiści czy coś podobnie złego, w momencie gdy mówi on właśnie o rozdzieleniu swoich myśli od działań. Nie wiem czy to hipokryzja, głupota czy teatrzyk polityczny, ale nie wierzę aby żadna z tych kretynek ani razu - tak jak powiedział Braun - nie była człowiekiem i nie chciała by oponenci polityczni gdzieś zniknęli i wreszcie mógł nastać ład i porządek zgodny z ich wizją. Jakby posłowie nie chcieli zmuszać ludzi do życia jak im każą to by nie zostali politykami. Trzeba być uprzedzonym albo mieć umiejętność słuchania ze zrozumieniem na poziomie pięciolatka by ten koncept znikania interpretować jako chęć mordu czy przemocy w ogóle, zwłaszcza że było to podkreślone przez drugą część wypowiedzi o niegłosowaniu właśnie za takimi rozwiązaniami.

Co spowodowało taką histerię marszałek i posłanek? Graficzny opis zabiegu aborcji? Dzięki wypokowi teraz wiem, że to manipulacja i tak to nie wygląda, ale większość ludzi (w tym posłów) tak sobie aborcję wyobraża. Odniesienie bezpośrednio do posłanek? Z mównicy padały w przeszłości różne obelgi, zarzuty o morderstwo i nic chyba nie wywołało takiego poruszenia na mirko jak ta wypowiedź. Może nie zrozumiały że te zasysacze i inne to przenośnia o aborcji, o tym że wg moralności GB to właśnie one postulują legalizację przez głosowanie przemocy wobec innych ludzi? Wydaje się najsensowniejsze, ale again - czemu tego nie zrozumiały? Głupota czy chęć słyszenia tego, co chce się słyszeć (hur dur szur chce batożyć i mordować)? :/

#!$%@?ąc od tego co sądzę o faktycznej treści tego co powiedział Braun to nie wiem, smutno się patrzy na "debatę" wobec aborcji i innych upolitycznionych sporów. Zarówno w Sejmie jak i na mirko, wśród zwolenników obydwu opcji panuje zerowe zrozumienie (i chęć zrozumienia) drugiej strony i argumentowanie słuszności swojego stanowiska przez zakładanie tezy. Całość nie różni się to niczym od hipotetycznej "dyskusji" muzułmanina z katolikiem o to, kogo bóg jest prawdziwy a kogo nie. Czysty trybalizm i chęć zaorania przeciwnika jak korwin lewaka, "wygrania" dyskusji. Całkiem niefajnie patrzy się na to jak coraz więcej spraw politycznych jest analizowanych w debacie publicznej w taki sposób.

Niefajnie bo patrząc na całą tę histerię boję się, że kiedyś sam będę takim braunem z dzisiaj. Że będę przedstawiał swój punkt widzenia a publiczność/interlokutorzy nie tyle mnie wyśmieją czy zignorują, co stworzą tak potężnego chochoła jak ten stworzony dziś przeciw GB. Że jak będę argumentował o nieefektywności państwowej służby zdrowia to będzie się twierdziło że chcę by ludzie umierali na ulicy i trzeba moją opinię cenzurować jako mowę nienawiści. Że jak będę chciał niższych podatków to będzie znaczyło że chcę bombelkom odebrać i nienawidzę dzieci. A najgorsze w tym że takiej cenzury nie dokonuje, jak w przeszłości, aparat państwowy, tylko samo społeczeństwo. Jak państwo cenzuruje to poradzić sobie z tym łatwo. Ale co zrobić gdy całe społeczeństwo będzie tak upolitycznione, że sama próba wyrażenia poglądu sprzecznego ze status quo będzie powodowała chęć cenzury i #!$%@? przeciwnikowi? ()

popłakałem to #!$%@?

#konfederacja #polityka
źródło: comment_1586986801gLpFXAk5EHobDnDq0iIxwV.jpg
  • 7