Wpis z mikrobloga

Słuchałem całego albumu już kilka razy i doszedłem do wniosku, który w sumie zdziwił nawet mnie samego. Najbardziej podoba mi się wcale nie to, co do końca było owiane nutką tajemnicy, a... Brooklyn Bridge To Chorus. Pewnie #niepopularnaopinia ale w reszcie piosenek jest zawsze coś, co mi nie odpowiada, a w BBTC wszystko jest na swoim miejscu i tych "atrakcji" jest bardzo wiele:
- Żarcik słowny w tytule - punkcik za to na starcie
- ten synthowy '80s vibe kontrastujący z tekstem, takie klimaty Phrazes For The Young
- przygnębiający tekst (moim zdaniem) o tym jak jako dorosły człowiek po rozstaniu trudno nawiązać jakieś bliższe relacje z innymi ludźmi (co jest dość szczere, bo Jules pewnie przez to przechodził niedawno z tego co wiem i to słychać w całym albumie)
- vi - II - V - I czyli znajomy, nieśmiertelny pattern powtarzający się w wielu piosenkach Juliana i który zawsze wpada w ucho
- te pauzy, kiedy przez sekundę nikt nie gra. W wielu piosenkach tak robią i zawsze mi się to podoba
- "False. Break"
- ten sam początek 1 i 2 zwrotki - też taki interesujący zabieg, który często się u nich powtarza (Automatic stop, Last Nite...)
- and the 80s song. How did it go?, po czym chwyty z Glory days, Bruce'a Springsteena - ciekawy easter egg
- Can we switch into the chorus right now :D bo wiecie
- Te drobne zmiany tekstu w 2 refrenie
- To, że "It hurts my case, but that's ok" jest takie bardziej mówione i bardziej poważne i pokorne
- Cały segment "The deeper I get..." - kumulacja tego, co fajne. Powtórzone, poprzestawiane wersy pokazujące takie błędne koło, świetny wokal, takim jeszcze donośniejszym głosem, z takim "dociśnięciem" na koniec, no i "Juliet I adore", czyli takie dość osobiste nawiązanie Juliana do jego byłej żony. Plus "returns" na koniec takie przeciągnięte dłużej niż by się można intuicyjnie spodziewać
- spokojna końcówka i takie refleksyjne odetchnięcie po powyższym plus to wejście perkusji dwa razy jakby miało tam coś jeszcze być

Nie podoba mi się tylko to "Dancing on the moonbeam", które jest tam takie trochę z dupy.
Ogólnie to podsumowałbym tę piosenkę jednym słowem: Entertaining. Inne piosenki z albumu co prawda wywołują u mnie silniejsze emocje ale mimo wszystko tę lubię bardziej.

#thestrokes #muzyka #indierock
PanNocebo - Słuchałem całego albumu już kilka razy i doszedłem do wniosku, który w su...
  • 18
  • Odpowiedz
@PanNocebo: zobaczyłem właśnie jakiś teledysk sprzed 3 lat "Threat of Joy" i najnowszy "bad decisions", kurcze nie poznałbym... ALE Kurcze trochę się zmienili ale tak w sumie to się nie zmienili nic, a szkoda. Ładnie to brzmi ale lubię zespoły, które potrafią zrobić większą zmianę a nie opierają się na stylu, na którym zdobyli popularność :P Co sądzisz?
  • Odpowiedz
Dobra, przesadziłem. Słucham dalej albumu i widzę sporą zmianę, akurat kawałki takie jak "Brooklyn" "Bad decisions" "Why are sundays..." brzmią jak stare. Za to mój faworyt z nowych to "eternal summer"niestety spóźnili się trochę z takim stylem, dobre by było jak np Tame Impala robiił się popularny, teraz to żadna nowość.
  • Odpowiedz
@zielony92: śmiesznie trafiłeś, bo te 2 kawałki wspomniane przez ciebie faktycznie są bardzo w tym ich starym stylu ale reszta nowych rzeczy imo mocno od tego odbiega. Zobacz Eternal summer albo Selfless. Ale zgadzam się w zupełności. Trzeba ewoluować, a nie stać w miejscu. Ciekawie to usłyszeć w sumie, bo zawsze słyszałem od ludzi odwrotne opinie, że teraz ci X to już nie to co kiedyś bla bla bla
  • Odpowiedz
@BarszczZUkraincow: gdybym w czasach kiedy wyszło ITI o nich wiedział pewnie mówiłbym teraz to samo ale znam ich niestety dopiero jakoś od 5 lat, więc ten album ma dla mnie szczególne znaczenie. Ale tak jak mówi @zielony92 - ile można robić to samo. Co nie znaczy, że piosenki z tej płyty będą moimi ulubionymi. Niestety (albo stety) niektóre starsze wciąż je przebijają. Ale tylko niektóre ;)
  • Odpowiedz
@PanNocebo: Też przesłuchałem kilka razy cały album i połowa utworów mi się średnio podoba.
TAAT, Ode to the mets, Bad Decisions i Brooklyn Bridge To Chorus są świetne. Ale na pozostałych się trochę zawiodłem, gdyby reszta była wydana jako The Voidz to bym uznał za udane, ale od Strokesów wymagam więcej.
  • Odpowiedz
@PanNocebo: Ja ich poznałem po Angles. Jak wychodziło ITI to miałem parę lat. Ale jednak ta płyta mi najbardziej odpowiada. Natomiast zgadzam się trzymanie się stylistyki z ITI do dzisiaj byłoby cholernie nudne i trochę dziwne. Nie podoba mi się tylko tak gwałtowny zakręt Juliana w stronę Synth-czegośtam (chociaż Voidz mają i dobre kawałki). Dobrze, że jest m.in. Albert i płyta dostarcza coś dla fanów preferujących dawne brzmienie.
  • Odpowiedz