Wpis z mikrobloga

Jak zmierzyć, czy kraj wykonuje odpowiednią ilość testów na obecność #koronawirus? Widzę że nie tylko u nas podnosi się problem wykonywania za małej ilości testów, w USA tak samo jest debata na ten temat. Widzimy statystyki z TVP, z TVN i z różnych innych źródeł, ale mam wrażenie, że często (TVP - LOL) są robione pod tezę. Nie widziałem, żeby ktoś się zastanawiał, jak dokładnie powinniśmy porównywać nasz kraj na tle innych i co to w ogóle znaczy "odpowiednia ilość" testów? Liczę na to, że pomiędzy komentarzami o tym, że jestem pedałem i żebym pokazał dupe znajdzie się coś wartościowego, więc zaczynam dyskusję.

Moim zdaniem trzeba wziąć pod uwagę następujące czynniki:
- dane jakie porównujemy, powinny pochodzić z tego samego momentu epidemii dla danego kraju, to jest, dla takiej samej ilości nominalnie zarejestrowanych zachorowań (czyli po prostu ilość a NIE ilość na milion mieszkańców)
- ilość testów wykonana na milion mieszkańców -
- odsetek testów z pozytywnym wynikiem - rzadko przywoływana statystyka, a chyba najważniejsza. Jeżeli w jakimś kraju 30% testów jest pozytywna, to najprawdopodobniej testowana jest za mała ilość osób. A może testują właściwe osoby i stąd taki wysoki odsetek? Odwrotnie - nawet przy małej ilości testów na milion mieszkańców, jeżeli wykrywalność to 0.1% to być może nie ma potrzeby robić więcej testów, a być może testowane są niewłaściwe osoby.

Dodatkowo, co ciężko uwzględnić i co burzy wiele zestawień to:
- rodzaj testów i ich skuteczność - nie wszystkie testy są robione tak samo i tymi samymi metodami. Hiszpanie właśnie zakupili testy o 30%. skuteczności. Jak im to pomoże w statystyce pt "ilość testów na milion mieszkańców"?
- obowiązujące w danym kraju obostrzenia - które mogą skutecznie wpłynąć na to, że wielu zakażonych siedzi w domu i nigdy nie zasilą statystyk
- ogólny stan służby zdrowia i zarządzania tą epidemią - czyli to jak służba zdrowia zarządza tym, kto jest poddawany testom, a kto nie i czy testowani są wszyscy wytypowani do testów.

Zapraszam do dyskusji i przy okazji #pytanie - czy ktoś kojarzy, czy istnieją jakieś rzetelne statystyki na ten temat?
  • 20
@lone_sloane ja słyszałem od ministra że np Niemcy i chyba Włosi nie raportują testów do WHO a Polska tylko część ale nie wiem o co chodzi. No i są tak jak wspomniałeś różne rodzaje testów. Szybkie chińskie które okazują się być gówno warte i laboratoryjne na których wyniki czeka się dłużej.
@lone_sloane: Wg mnie do stwierdzenia czy wykonuje się dobrą ilość testów można by było użyć (ilość testów/ilość zakażonych) na dzień. Jeśli współczynnik ten znacznie maleje w porównaniu do poczatka epidemii znaczy, że testów jest za mało,.jeśli znacznie rośnie znaczy, że testów jest za dużo.
@lone_sloane: jeśli kraj nie jest w stanie przetestować wszystkich z uzasadnionym podejrzeniem wirusa (osób z objawami, które były za granicą lub mogły być narażone na wirusa w kraju) i wszystkich kontaktów osób z potwierdzonym wirusem, to robi za mało testów.
Jak do tej pory tylko Korea Południowa, Tajwan i Hong Kong zapanowały nad epidemia, właśnie dzięki duzej ilości testów. W Polsce w tym momencie mamy 34 tys wykonanych testów i 54
@lone_sloane: jeśli kraj nie jest w stanie przetestować wszystkich z uzasadnionym podejrzeniem wirusa (osób z objawami, które były za granicą lub mogły być narażone na wirusa w kraju) i wszystkich kontaktów osób z potwierdzonym wirusem, to robi za mało testów.


Zgoda, wtedy jest za malo. Tylko jak to porównać do innych krajów?

Jak do tej pory tylko Korea Południowa, Tajwan i Hong Kong zapanowały nad epidemia, właśnie dzięki duzej ilości testów.
@lone_sloane wiesz jaka jest statystyka. Zawsze możesz coś dla siebie z niej ułożyć. Z testami u nas widzę taka złożoność jakoby ich wykonanie równało się z uratowaniem życia choremu co Imo jest nielogiczne. Nie możemy powiedzieć że testów robimy za mało. Możemy powiedzieć że robimy tyle na ile mamy mocy przerobowych a nie samych testów. Może to właśnie te są raportowane a wykonujemy jeszcze szybkie testy których nie raportujemy do WHO.
@
@lone_sloane: Co chcesz porównywać, jak Niemcy czy Włochy nie podają danych? Albo jak nie rozróżniają normalnych testów PCR od tych śmiesznych kasetkowych, co raz działają a raz nie i czasem mają 30% skuteczności


No właśnie o to mi chodzi, czy da się w ogóle to porównać i czy jest sens mówienia że hurr durr Norwegia robi tyle testów a my mniej?
Znając Norwegię pewnie robi to lepiej, ale czy można to
@lone_sloane: porównanie z innymi krajami jest nie istotne, to nie są zawody. To że jakiś inny kraj radzi sobie lepiej albo gorzej od nas nie wpływa w żaden sposób na to że jest słabo, służby reagują z około dwutygodniowym opoznieniem testując tylko nowe przypadki z ciężkimi objawami. W taki sposób działania mogą być tylko reakcyjne, nigdy prewencyjne. Jedynie działając prewencyjnie i wyszukując nowych przypadków można to opanować, u nas jak i