Wpis z mikrobloga

#fut
Przeczytajcie. Zwolnijcie. Ten tekst Wam pomoże. Mi pomógł.

Każda inwestycja (uwagi, energii i myśli) w to, co od nas nie zależy, odbywa się zawsze kosztem rzeczy zależnych. Rzucając swe siły do beznadziejnej walki na froncie rzeczy niezależnych, nieuchronnie osłabiamy swą kontrolę nad tym, co od nas zależy. Co więcej, zachodzi to również w drugą stronę: najlepszym sposobem, by wywrzeć wpływ na rzeczy niezależne, jest skupić się na tym, co od nas zależy. Nasza wola może wpływać na to, co od niej niezależne, tylko za pośrednictwem tego, co od niej zależy. Innymi słowy, na rzeczy niezależne wpływamy poprzez rzeczy zależne, ale wpływ odwrotny nie zachodzi: skupiając swą uwagę na rzeczach niezależnych, stracimy kontrolę nad zależnymi i ostatecznie poniesiemy porażkę na obu frontach.

Ten abstrakcyjny wywód wymaga dobrej ilustracji. Weźmy więc ten wspomniany już mecz: wyobraźmy sobie, że rozgrywamy partię tenisa. Celem gry jest oczywiście odniesienie zwycięstwa (choć nie jest to cel jedyny, pozostałe to: rozrywka, utrzymanie kondycji fizycznej itp.). Odpowiedzmy sobie jednak na pytanie: czy zwycięstwo jest rzeczą od nas niezależną, czy zależną? Oczywiście, jest niezależne. Żaden nasz akt myśli ani woli nie sprawi w cudowny sposób, że przeciwnik przestanie odbierać piłki, a na tablicy wyników wyświetli się nasze nazwisko. Nie znaczy to jednak, że powinniśmy się z góry poddać. Bo choć wynik meczu jest niezależny od nas i powinien być nam obojętny, to zależy od nas, czy będziemy się starali zagrać dobrze, czy nie. Innymi słowy: nie powinniśmy się starać wygrać, ale powinniśmy się starać zagrać najlepiej, jak potrafimy.

Różnica jest fundamentalna. Wynik jest rzeczą od nas niezależną, a nasze staranie i przykładanie się do gry – zależną. Jedno i to samo zjawisko (mecz tenisa) można ująć z dwóch całkowicie różnych perspektyw, a naszym zadaniem jest zawsze i w każdej sytuacji przyjmować perspektywę rzeczy od nas zależnych. I zwróćmy teraz uwagę, że starając się dobrze zagrać (rzecz zależna), zwiększymy prawdopodobieństwo uzyskania korzystnego dla nas wyniku (rzecz niezależna). Co więcej, na dobrą sprawę łatwiej będzie nam wygrać, jeśli będziemy się starali zagrać najlepiej, jak umiemy (rzecz zależna), niż wtedy, gdy będziemy się starali wygrać (rzecz niezależna). Powody są oczywiste. Powiedzmy, że mecz zbliża się do końca, a my jesteśmy o kilka punktów do tyłu. Jeśli naszym celem będzie po prostu zwycięstwo, zaczniemy się w takiej sytuacji denerwować lub tracić motywację, a co za tym idzie: grać gorzej. Jeśli jednak przestaniemy się skupiać na wyniku, a skoncentrujemy na tym, by jak najlepiej grać, aktualny stan meczu przestanie tak bardzo wpływać na naszą grę. W końcu każda chwila jest równie dobra, by zagrać najlepiej, jak się umie – wynik nie ma tu nic do rzeczy. I nie trzeba dodawać, że taka postawa zwiększa ostatecznie nasze szanse na zwycięstwo: łatwiej unikniemy zdenerwowania i utraty wiary w sens gry, a co za tym idzie błędów mogących jeszcze pogorszyć naszą sytuację. Jeśli nie będziemy się troszczyć o to, co od nas nie zależy – zagramy lepiej.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach