Wpis z mikrobloga

Rzeczywistość kontra propaganda

Bulwersująca relacja lekarza pracującego w nowo powstałym, jednym z 19 w Polsce, jednoimiennym szpitalu zakaźnym. Grudziądz. Przedstawię ją w punktach.

Wszystkie działania mają miejsce w trakcie wykładniczego wzrostu zachorowań (19-20. marca 2020r.).

1. Informacja o przemianie szpitala wojewódzkiego w jednoimienny zakaźny (zajmujący się przypadkami związanymi z koronawirusem).
2. Grudziądzki szpital obsługuje prawie 400 tys. populację – nie możemy być tylko dla pacjentów zakaźnych.
3. Będziemy szpitalem „dwuimiennym” – dzielimy się na część czystą (standardowi pacjenci) i zakaźną (podejrzani o zakażenie koronawirusem) – w końcu mamy kilka budynków.
4. Przenoszenie pacjentów.
5. Zamknijmy poradnie.
6. Nie możemy – poradnie jednak zostają w końcu zamknięte.
7. Szpital ma być jednoimienny – wszyscy do wypisu, przeniesienia do innych placówek medycznych, czekamy na podejrzanych o zakażenie i zakażonych, nikt inny nie przychodzi.
8. Spotkania kadry menadżerskiej (powyżej 50 osób) prawie codziennie.
9. Do przyszpitalnego namiotu, do którego mają zgłaszać się osoby z podejrzeniem zakażenia koronawirusem oddelegowani zostają... okuliści.
10. Co mamy robić w razie...? Nie wiemy.
11. Odmawiam realizacji świadczeń zdrowotnych z powodu braku podstawowych środków ochrony indywidualnej. – Nie może Pan/i.
12. Zbudujmy podział na trakty (czysty i „brudny”) w ten sposób.
13. Zróbmy to tak. – Dobrze, zrobimy to tak jak Pan/i mówi.
14. Czysta i „brudna” (zakaźna) strefa mieszają się.
15. Szanujmy personel medyczny, za chwile nie będzie komu leczyć. – Jutro to zorganizujemy.
16. Pracujmy tak.
17. Nie, pracujmy inaczej.
18. Co mamy robić? – Kto to wie?
19. Mamy kogoś, do kogo można się zwrócić? – Nie.
20. Gdzie są środki ochrony indywidualnej? – Już jadą. Będzie ich po 1000 (wystarczy na 4 dni pracy).

„Jesteśmy przygotowani”.

Lekarze ze szpitala wojewódzkiego, nieznający procedur alarmowych, epidemicznych, niemający ŻADNYCH wytycznych od rządu, sami muszą organizować sobie pracę w tym kryzysie. Nie ma nikogo, kto mógłby przeszkolić ich do pracy w tych warunkach. Poraża brak wytycznych, brak organizacji.

Polski personel ochrony zdrowia musi radzić sobie sam w spartańskich warunkach.

Ten sam lekarz po pracy pojechał na stację Orlen (spółka skarbu państwa):
Przygotowani, rękawiczki, strefy, w których można się poruszać, odpowiednio zabezpieczone kubki do robienia sobie kawy, wskazówki, gdzie i jak płacić.

Personel medyczny (lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczny, diagności laboratoryjni, fizjoterapeuci, farmaceuci, psycholodzy, dietetycy, sanitariusze, salowe i inni) są gorzej przygotowani do walki z epidemią niż pracownicy spółki skarbu Państwa.

Nie zazdroszczę pracownikom stacji Orlen – kibicuję Wam w tych trudnych chwilach.

Współczuję personelowi medycznemu.

Pracownicy ochrony zdrowia, wobec braku procedur, pomysłów i sprzętu, są obecnie najbardziej samotni.

B. Fiałek

https://www.facebook.com/299659080720190/posts/509519276400835/

#bekazpisu #chlewobsranygownem #panstwozdykty #koronawirus
  • 2
@czlowiek_z_lisciem_na_glowie: To jest przykład, że faktycznie polska słuzba zdrowia to patologia.
Takiej niesamodzielności i braku organizacji po prostu nie ma np. we w miarę sensownie działających korpo. Proszę sobie wyobrazić, ale tam też zdarzają się niespodziewane reorganizacje. Ale jakoś "niemający żadnych wytycznych od CEO" managerowie średniego poziomu potrafią to ogarnąć. W końcu od tego są managerami.
Po prostu ręce opadają jak się czyta, że lekarz spodziewa się wytycznych od rządu przy