Wpis z mikrobloga

Wykopki, Mirki, Mirabelki!
to niewiarygodne, jak długo można siedzieć w ukryciu. Jestem z Wami od 2006 roku (wnikliwe oko zauważy, że profil mam od niedawna), a dopiero teraz poczułem, że muszę się odezwać. Raczej małomówny jestem
Legendarna jest moc Wykopu, dlatego piszę, żeby połączyć siły w walce z wirusem. Sytuacja robi się coraz bardziej poważna, a zapasy szybko się kończą. Aby akcja #zostanwdomu się powiodła, trzeba to ludziom ułatwić.
Moja akcja „nie martw się, z głodu nie umrzesz”(sarkazm zamierzony dla przyciągnięcia uwagi :) skupia się na osobach na kwarantannie, w izolacji oraz w grupie ryzyka 60+, które nie mają możliwości zamówić towarów w sklepie online i prawdopodobie wcześniej czy później musiałyby wyjść do sklepu, narażając siebie i innych.
Plan działania jest taki.
Osoba 1 – robi zbiorcze zakupy, minimalizując ekspozycję na KW. Następnie rozwozi zakupy do „hubów” w swojej okolicy (huby to osoby 11, 12, 13 itd.), które mogą pieszo roznieść zakupy po najbliższej okolicy. W przypadku zwiększenia zapotrzebowania dokładamy kolejną warstwę struktury, albo zwiększamy liczbę hubów.
Wszystko bezdotykowo, z odległości, przekazywanie zakupów przy zamkniętych drzwiach.
Żeby usprawnić akcję, trzebaby ustalić jakąś paczkę zakupową optymalną pod kątem przydatności do spożycia, alergenów, kalorii itd. tak żeby wystarczyła np. na tydzień izolacji jednej osobie.
W wyjątkowych sytuacjach można zindywidualizować zakupy. Do tego dochodzą również zakupy leków.
Płatności – co łaska, z naciskiem na pokrycie kosztów przez osoby, które mogą sobie na to pozwolić, żeby można było spokojnie obdarować tych bez grosza.
Wiele osób woli po cichu złamać kwarantannę, niż prosić publicznie o pomoc, zwłaszcza, gdy nie mają objawów. Trzeba im pomóc zostać w domu. Niektórzy odbiorą to jako żebractwo, a inni złapią doła i nic nie powiedzą, bo myślą, że nadszedł już ich czas. Dlatego rejestracja osób potrzebujących odbywa się anonimowo przez GoogleForms lub przez telefon-> GoogleForms. Można zapisać swojego sąsiada, kolegę.
Nad wszystkim panuje „sztab konsultantów”, wszyscy pracują na tym samym arkuszu GooglSheet aktualizowanym na bieżąco.
Kiedy już nakarmimy wszystkich, kolejną usługą będzie #pogadajzemna.
Zakładam, że po pewnym czasie kwarantanny efekt samotności może się szczegółnie dawać we znaki.
Wszyscy zalatani. Do sanepidu lub do lekarza nie można się teraz dodzwonić.
Usługa #pogadajzemna będzie bardzo prosta w działaniu. „Konsultant” gotowy do przyjęcia połączenia podaje swój numer tel (najlepiej wirtualny stworzony na potrzeby akcji), a system tasuje kolejność, żeby „kwarantant” miał dużą szansę wylosować numer, który nie będzie zajęty. Przy wylogowaniu numer znika z bazy. „Konsultanci” mogliby przejść szybkie szkolenie, jak radzić sobie z trudnymi rozmówcami.
Oto, co udało mi się wczoraj zrobić, niewiele, niestety, nie jestem biegły w komputerach, pejsbukach:
- fanpage https://www.facebook.com/Nie-martw-si%C4%99-100184814957748/ opisałem tu też dalsze potrzeby projektu
- formularz zgłoszeniowy https://forms.gle/BXE3QZLKHUnsVZZd7 (możecie przetestować, ale wpiszcie jakieś śmieszne dane) spięty z googleSheets.
- www.zrzutka.pl/z/niemartwsie
- były też pierwsze dostawy do osób zakażonych, są pierwsze lajki na FB i pierwsze wpłaty na zrzutce.
Co sądzicie o tych pomysłach?
Pomożecie zbudować prężny system pomocy na czas kwarantanny?
#pokazmorde https://www.facebook.com/sylwester.kowalczyk.007
  • 2
to niewiarygodne, jak długo można siedzieć w ukryciu. Jestem z Wami od 2006 roku (wnikliwe oko zauważy, że profil mam od niedawna), a dopiero teraz poczułem, że muszę się odezwać. Raczej małomówny jestem


@110011: oho reszty nie czytam, po tym zdaniu juz wiem ze dej dej dej dej