Wpis z mikrobloga

##!$%@?
2/5

Part II - "Upadek"

Zaraz po spotkaniu napisała, że jest mną zachwycona, że jestem inny niż jej byli (było ich dwóch więc wykopki nie panikujcie), którzy zawsze byli oschli i chce się spotkać jeszcze a najlepiej już w weekend za 3 dni. W międzyczasie dalej nonstop telefony i wiadomości. Słodziliśmy sobie strasznie, pisała do mnie jakbyśmy byli razem od tygodni a dopamina miała nigdy się nie skończyć. Według niej byłem wspaniały, cudowny, kochany. Krasnolud wylądował w szpitalu z odwodnieniem przez ciągłe rzyganie tęczą.

Znacie te filmy katastroficzne? Kiedy bohaterowie nie wiedzą co się wydarzy ale reżyser tak buduje napięcie, że durny kanarek za oknem uderzy w szybę a wy już wiecie, że będzie #!$%@?? Ten film katastroficzny dla mnie nazywał się Czwartkiem.

W czwartek z rana pisała lekko przybita, że ma dzisiaj zmianę ze współpracownikiem X, wspomniała, że go nie lubi bo to typ wiejskiego Casanovy, który zarywa do wszystkich. Jego ulubionym patentem był podryw na stare BMW. Kanarek właśnie #!$%@?ł szybę.

Przez resztę dnia bardzo mało odpisywała. Wydawało mi się to zrozumiałe bo pracowała w sklepie i mogła mieć duży ruch. Koniec pracy. Cisza... jak w niemieckim radiu po natarciu na Stalingrad... Tylko deszcz z gradem huczy o parapet.

Wieczorem spłynęły pierwsze wiadomości od niej. Były dosyć ubogie w zawartość. Nie płynęły z nich dotychczasowe ciepło. Czuć było tylko nicość i pustkę w literach. Starałem się pisać normalnie jak do tej pory jednak czułem, że dostaję generyczne odpowiedzi. W końcu napisała, że idzie spać co było dziwne bo zazwyczaj się kładła 4 godziny później, mimo to odpisałem sztampowe:

Dobranoc. Kocham Cię <3


Wiecie jak działa maszyna do wiór? Z jednej strony wkładasz gałęzie i kawałki drewna, potem one przechodzą przez serię zębów, które je rąbią i rozcinają a z drugiego końca wypadają drobne wiórki. Ja właśnie stałem przed taką machiną i miałem problem z gałęzią, która zablokowała się na wlocie, niestety zamiast popchnąć gałąź wsadziłem tam rękę którą rozszarpała na strzępy.

Co ty sobie myślisz?!


Jak stracisz w wypadku kończynę to ten fakt nie dociera do ciebie od razu, myślisz że wszystko jest w normie i próbujesz funkcjonować dalej nie rozumiejąc co się stało. Tak też było i wtedy, nie rozumiałem jej złości. Myślałem, że żartuje, ironizuje, nabija mnie w butelkę. Napisała abym przemyślał swoje zachowanie.

Rano nie dało się nawiązać rozmowy. Dopiero wieczorem zapytałem czy możemy porozmawiać. Wreszcie dowiedziałem się, że obraziło ją to "Kocham Cię", że jestem niepoważny, że za krótko się znamy. Sytuacja dla mnie była abstrakcyjna bo przecież sama traktowała mnie jak długiego partnera. Zdążyła zaplanować wspólny dom, zwierzątko domowe, liczbę dzieci, odwiedziny u "teściów" a kocham cię zburzyło wszystko mimo, że jeszcze dzień wcześniej pasowałoby idealnie. Nieznany czynnik pojawił się tego dnia i wszystkie reakcje dodatnie zmienił w reakcje ujemne. Ctrl+Z nie działa a pilot zabrał ostatni spadochron.

Tylko ja wciąż stałem z czapką w ręce w górze i patrzyłem na kupę dymu, która wcześniej była mostem.

#przegryw #tinder

PS. Sory, że dzisiejsze wpisy nie są tak literacko zabawne jak poprzedni ale wspominanie tego wszystkiego przybiło moją kreatywność do opisów. Następne już będą weselsze.
  • 15
@Awful_Deal: moja teoria kierowała się w drugą stronę, że wcześniej to ona musiała skakać dookoła swoich byłych i o nich zabiegać więc obce dla niej było "kocham cię" zwłaszcza wcześnie więc zareagowała agresją

@malebro: jeden rabin powie tak, inny powie nie, w tej historii pewności nie ma. Kolo z BMW mógł jej się spodobać albo ją #!$%@?ć, nie wiadomo
@SzubiDubiDu: złoty wpis xD Miałem podobną sytuację xD tylko bez wyznań. Laska odezwała się godzinę po spotkaniu, że było super. Pocałowałem ją ( ͡° ͜ʖ ͡°) Po 12h zaczyna się uboga zawartość i olewanie ( ͡° ͜ʖ ͡°) w moim przypadku typiara siedziała na badoo przez 10h dzień po, także trafił się ktoś inny :D
Ja też bym się przestraszyła, głównie ze względu na byłego. A więc... U mnie to było tak, że były strasznie szybko leciał z tematem, kocham cię, miejmy dzieci i domek w górach. I to samo w sobie było urocze, też myślałam o nim zupełnie na poważnie. Aleee tak szybkie posuwanie się w znajomości zaprowadziło nas w koźli róg: wiedzieliśmy, jak będzie wyglądał nasz ślub, a nie wiedzieliśmy, gdzie zjemy kolację. Mówiliśmy sobie,
@SzubiDubiDu: OPie #!$%@?łeś :p Tym razem to twoja jednak wina. Nie mówi się ,,kocham cię" do osoby którą się zna raptem kilka dni. Życie to nie film romantyczny z Małgorzatą Sochą. Teoretycznie możesz bronić się tym że przecież ona zachowywała się w równie cukierkowy sposób. BŁĄD !!!
Zapomniałeś że to kobieta, a nie kolega. Różowy lukier zaślepił Ci oczy.

Jako mężczyzna to ty masz przynieść rozsądek w relacji. Jak ona mówi