Aktywne Wpisy
giorgioflojdini +20
makamele +11
Wielu wykopków dostało sraczki w poprzednim wątku, więc wyjaśnie jeszcze raz
Kto po studiach wszedł na rynek pracy do korpo w latach 2012/2015 ten wygrał życie
Nie rozważam tutaj osób bez wykształcenia - choć takie osoby miały możliwość na drastyczną poprawe jakosci zycia po wyjezdzie na zachod (teraz ten skok jest ledwo zauwazalny)
To chyba jasne, ze taki korpoludek w pierwszej pracy ma gówno i nie ma mowy o kupnie mieszkania. Musi
Kto po studiach wszedł na rynek pracy do korpo w latach 2012/2015 ten wygrał życie
Nie rozważam tutaj osób bez wykształcenia - choć takie osoby miały możliwość na drastyczną poprawe jakosci zycia po wyjezdzie na zachod (teraz ten skok jest ledwo zauwazalny)
To chyba jasne, ze taki korpoludek w pierwszej pracy ma gówno i nie ma mowy o kupnie mieszkania. Musi
##!$%@?
1/5 "Żeński piwniczak"
Czas od pierwszej wiadomośc do spotkania: 3-5 dni, nie pamiętam, akcja na początku stycznia.
To będzie prawdopodobnie najnudniejsza opowieść bo i dziewczyna była nudna do bólu. Jednak to było pierwsze moje spotkanie z tindera i nie wiedziałem czego się spodziewać.
W rozmowie online była spoko, heheszki, sama zaczynała rozmowy itp. Umówiliśmy się w moim mieście bo miała je po drodze do stolicy gdzie wracała do akademika, czekałem na nią na dworcu. Nadciąga turbokibel
Wysiadają ludzie a wśród nich ona, łatwo ją rozpoznałem bo była jedyną blondynką w okolicy.
Nie wiem może jestem dziwnym ale zazwyczaj jak poznaję kogoś to podchodzę do tej osoby, witam się, podaję rękę (ewentualnie przytulas, zależy jaka relacja) szybki small talk i idziemy gdzie mieliśmy iść.
Tymczasem niespodzianka podchodzę, mówię "Czeeeść, jak podr.." a ona szybkie "hej" mnie mija i idzie dalej w stronę wyjścia ze stacji. Dystans wyniósł jakieś 5m zanim ogarnąłem, że mi #!$%@?. Dogoniłem, próbuję jakoś zacząć rozmowę ale ona daje krótkie odpowiedzi i idzie jak czołg do przodu.
Cechą charakterystyczną szybkiego marszu jest to, że nie sprzyja pogadankom. Naprawdę ciężko złapach oddech jak ktoś #!$%@? nieustannie lewa-prawa-lewa-prawa. Brakowało tylko sierżanta z durnymi przyśpiewkami marszowymi.
Dotarliśmy do baru-restauracji w stylu retro amerykańskiej burgerowni. Otworzyłem jej drzwi i spróbowałem lekkiego kontaktu fizycznego w postaci oparcia dłoni o ramię/bark/plecy podczas wchodzenia z celu takiego zwykłego zaproszenia do środka. Dziołcha miała jakieś pole siłowe bo będąc na milimetry nagle odskoczyła do przodu jak piorun.
Dobra siedzimy, przeglądamy menu. Bierzemy takie same burgery. W międzyczasie próbujemy rozmawiać o studiach, o pracy, itp. jednak wątki szybko się gubią. Studia: kierunek nudny do bólu. Plany na przyszłośc: skończyć studia. Ambicje, marzenia: mieć hajs. Którego tematu nie zacznę ona daje zdawkowe odpowiedzi, których nijak nie daje się podchwycić i pociągnąc dalej. Dookoła nas siedzą rodziny z dziećmi a ona ledwo mamrocze więc słyszę co drugie słowo. W końcu przebudziła się i próbuje zabłysnąć. Wreszcie coś powiedziała głośno. Szkoda, że to był dowcip o eksperymentach na żydach w obozie.
Ogólnie to lubię takie żarty ale nie #!$%@? w tłumie osób wśród rodzin i dzieci. Zapanowuje niezręczna cisza. Wreszcie wjeżdżają burgery. Jemy, burger duży bo takie je robią. Ona narzeka: że za duży, że nie dobry, że zimny od pomidora, że nie lubi sałaty. Patrzę tylko na kartę menu z zakładką drinki i myślę o schlaniu się bo sytuacja jest beznadziejna.
ALE JEST GORZEJ. Weszła jakaś inna dziewczyna z grupą ludzi. Moja towarzyszka wyszeptała, że jej nie lubi bo były w jednej klasie. Sugeruję zmianę lokalu.
Czyli teraz siedzimy w podwójnej ciszy bo boi się odezwać przy tej drugiej lasce.
Koniec, wychodzimy, niestety auto zostawiłem pod tą cholerną stacją więc idziemy razem w jednym kierunku. Teraz wiem, że trzeba było pogonić ją w #!$%@? a samemu wrócić po batmobil później. Znowu szybki marsz.
Uff stacja, moje płuca przeżyły. Prawie udało się nawiązać dłuższy dialog niż 4 odpowiedzi. Akurat stoi jej pociąg który odjedzie za 4 minuty, podchodzimy tuż obok.
- To co, pora się pożeg....
Nie skończyłem bo zobaczyłem że wchodzi do pociągu i znika gdzieś w głąb.
#przegryw #tinder ##!$%@?
Przewodni motyw muzyczny spotkania:
Komentarz usunięty przez autora
me gusta lata łosiemdziesiąte
Komentarz usunięty przez autora
"Nie zapomnij mnie usunąć z fejsa jak dojedziesz"
ale nie odczytała ani nie usunęła, może pociąg zaginął
Sam musiałem usunąć milczka ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@SzubiDubiDu: i w tym momencie powinieneś zakończyć spotkanie, skoro dziewczyna od początku ma takie podejście. Dalsza część tylko potwierdza że miała w nosie to spotkanie. Skoro dziewczyna dziarsko ruszyła sama, to mogłeś je pozwolić iść i niech szuka wiatru w polu. Mam nadzieję że nie zapłaciłeś za burgery.
Masz fajne, lekkie pióro, a za nawiązanie do FMJ