Wpis z mikrobloga

Zgodnie z zapowiedzią opisuję

##!$%@?
1/5 "Żeński piwniczak"

Czas od pierwszej wiadomośc do spotkania: 3-5 dni, nie pamiętam, akcja na początku stycznia.

To będzie prawdopodobnie najnudniejsza opowieść bo i dziewczyna była nudna do bólu. Jednak to było pierwsze moje spotkanie z tindera i nie wiedziałem czego się spodziewać.

W rozmowie online była spoko, heheszki, sama zaczynała rozmowy itp. Umówiliśmy się w moim mieście bo miała je po drodze do stolicy gdzie wracała do akademika, czekałem na nią na dworcu. Nadciąga turbokibel

ÜÜÜÜÜUUUUUuuuuuuu

Wysiadają ludzie a wśród nich ona, łatwo ją rozpoznałem bo była jedyną blondynką w okolicy.
Nie wiem może jestem dziwnym ale zazwyczaj jak poznaję kogoś to podchodzę do tej osoby, witam się, podaję rękę (ewentualnie przytulas, zależy jaka relacja) szybki small talk i idziemy gdzie mieliśmy iść.

Tymczasem niespodzianka podchodzę, mówię "Czeeeść, jak podr.." a ona szybkie "hej" mnie mija i idzie dalej w stronę wyjścia ze stacji. Dystans wyniósł jakieś 5m zanim ogarnąłem, że mi #!$%@?. Dogoniłem, próbuję jakoś zacząć rozmowę ale ona daje krótkie odpowiedzi i idzie jak czołg do przodu.

Cechą charakterystyczną szybkiego marszu jest to, że nie sprzyja pogadankom. Naprawdę ciężko złapach oddech jak ktoś #!$%@? nieustannie lewa-prawa-lewa-prawa. Brakowało tylko sierżanta z durnymi przyśpiewkami marszowymi.

Dotarliśmy do baru-restauracji w stylu retro amerykańskiej burgerowni. Otworzyłem jej drzwi i spróbowałem lekkiego kontaktu fizycznego w postaci oparcia dłoni o ramię/bark/plecy podczas wchodzenia z celu takiego zwykłego zaproszenia do środka. Dziołcha miała jakieś pole siłowe bo będąc na milimetry nagle odskoczyła do przodu jak piorun.

Dobra siedzimy, przeglądamy menu. Bierzemy takie same burgery. W międzyczasie próbujemy rozmawiać o studiach, o pracy, itp. jednak wątki szybko się gubią. Studia: kierunek nudny do bólu. Plany na przyszłośc: skończyć studia. Ambicje, marzenia: mieć hajs. Którego tematu nie zacznę ona daje zdawkowe odpowiedzi, których nijak nie daje się podchwycić i pociągnąc dalej. Dookoła nas siedzą rodziny z dziećmi a ona ledwo mamrocze więc słyszę co drugie słowo. W końcu przebudziła się i próbuje zabłysnąć. Wreszcie coś powiedziała głośno. Szkoda, że to był dowcip o eksperymentach na żydach w obozie.

Ogólnie to lubię takie żarty ale nie #!$%@? w tłumie osób wśród rodzin i dzieci. Zapanowuje niezręczna cisza. Wreszcie wjeżdżają burgery. Jemy, burger duży bo takie je robią. Ona narzeka: że za duży, że nie dobry, że zimny od pomidora, że nie lubi sałaty. Patrzę tylko na kartę menu z zakładką drinki i myślę o schlaniu się bo sytuacja jest beznadziejna.

ALE JEST GORZEJ. Weszła jakaś inna dziewczyna z grupą ludzi. Moja towarzyszka wyszeptała, że jej nie lubi bo były w jednej klasie. Sugeruję zmianę lokalu.

Nie bo trzeba burgery skończyć

Czyli teraz siedzimy w podwójnej ciszy bo boi się odezwać przy tej drugiej lasce.

Koniec, wychodzimy, niestety auto zostawiłem pod tą cholerną stacją więc idziemy razem w jednym kierunku. Teraz wiem, że trzeba było pogonić ją w #!$%@? a samemu wrócić po batmobil później. Znowu szybki marsz.

Left right left right left right left

I love working for uncle Sam - I love working for uncle Sam

Let's me know iust who I am - let's me know just who I am

1 2 3 4 United States Marine Corps -

1 2 3 4 United States Marine Corps

Uff stacja, moje płuca przeżyły. Prawie udało się nawiązać dłuższy dialog niż 4 odpowiedzi. Akurat stoi jej pociąg który odjedzie za 4 minuty, podchodzimy tuż obok.
- To co, pora się pożeg....
Nie skończyłem bo zobaczyłem że wchodzi do pociągu i znika gdzieś w głąb.

#przegryw #tinder ##!$%@?

Przewodni motyw muzyczny spotkania:
SzubiDubiDu - Zgodnie z zapowiedzią opisuję

##!$%@?
1/5 "Żeński piwniczak"

Cza...
  • 13
a ona szybkie "hej" mnie mija i idzie dalej w stronę wyjścia ze stacji.


@SzubiDubiDu: i w tym momencie powinieneś zakończyć spotkanie, skoro dziewczyna od początku ma takie podejście. Dalsza część tylko potwierdza że miała w nosie to spotkanie. Skoro dziewczyna dziarsko ruszyła sama, to mogłeś je pozwolić iść i niech szuka wiatru w polu. Mam nadzieję że nie zapłaciłeś za burgery.
Masz fajne, lekkie pióro, a za nawiązanie do FMJ