Wpis z mikrobloga

Niepokojąca relacja z zarażonej Niedrzwicy:

Odchodzimy od zmysłów, bo widzimy, jak wygląda ochrona przed dalszym rozprzestrzenianiem się wirusa w gminie. Co słyszymy od rządu, to propaganda. Ten system po prostu nie działa - twierdzi mieszkanka gminy Niedrzwica Duża.

Od kilku dni w Niedrzwicy Dużej szaleje panika. Półki w sklepach i aptekach pustoszeją, a wielu ludzi w ogóle nie opuszcza domów. - Odchodzimy od zmysłów, bo widzimy, jak wygląda ochrona przed dalszym rozprzestrzenianiem się wirusa w gminie. Co słyszymy od rządu, to propaganda. Ten system po prostu nie działa, a my nie wiemy, co robić, jak się chronić. Jesteśmy przerażeni i nie wychodzimy z domów. Pomóżcie naszej społeczności - prosi "Wyborczą" jedna z mieszkanek gminy, która w czwartek zadzwoniła do redakcji (chce pozostać anonimowa).

Zwraca uwagę na brak wystarczających działań prewencyjnych ze strony sanepidu.

- Do Włoch razem z 23-latkiem pojechało dwóch młodych mężczyzn z Niedrzwicy. Nie wiemy, czy nie są nosicielami, a mieli kontakt z wieloma mieszkańcami gminy. Ich rodziny nie zostały przebadane. Pacjent zero ma liczną rodzinę, w Kraśniku ma sklep, a badaniom zostało poddane tylko kilka osób: jego żona, troje dzieci. Co z ich rodzinami? Nosiciel przez prawie dwa tygodnie chodził po gminie, pracował, spotykał się z różnymi ludźmi. W dniu kobiet był z wizytą u babć i ciotek, by złożyć im życzenia. Nikt nie wie, czy te osoby nie są chore - przekonuje.

To niejedyna osoba mieszkająca w Niedrzwicy Dużej, z którą rozmawialiśmy. Naszych czytelników najbardziej przeraża fakt, że zakażona kobieta (matka 23-latka) jest wicedyrektorką szkoły podstawowej i korepetytorką. Przez wiele dni miała kontakt z nauczycielami i uczniami. Uczestniczyła też w zorganizowanej w ubiegły poniedziałek w Niedrzwicy Dużej naradzie, w której brało udział kilkudziesięciu pedagogów.

- Codziennie przebywała z nauczycielami w pokoju nauczycielskim. Wśród nich jest katecheta, który jak gdyby nigdy nic odprawia msze i udziela komunii świętej. Czemu nikt nie zrobił mu badań? - pyta mieszkanka. I dodaje: - Sami próbujemy zlokalizować, kto kontaktował się z chorymi. Pracownica w banku, która obsługiwała pacjenta zero, leży chora w domu i nikt jej jeszcze nie przebadał pod kątem zakażenia wirusem.
Koronawirus.

Wójt chodzi i zakaża

Mieszkanka Niedrzwicy próbowała również dowiedzieć się w sanepidzie i u wójta gminy, kto już został przebadany, a kogo podejrzewa się, że jest nosicielem wirusa. Odpowiedzi odmówiono, powołując się na ochronę danych osobowych oraz tajemnicę lekarską.

- Przecież nie chodzi mi o numery PIN do kart kredytowych, ale informacje, które pozwolą mi uchronić siebie i innych. Domagamy się, by wszyscy nauczyciele i dzieci ze szkoły zostały przebadane obowiązkowo. Wielu z nich miało kontakt z chorą. Nie wiemy, co robić - tłumaczy mieszkanka.

Pan Krzysztof, mieszkaniec Niedrzwicy Dużej, zwraca uwagę na to, że wójt gminy Ryszard Golec miał kontakt z zakażoną pacjentką. Nie został przebadany pod kątem zakażenia koronawirusem, tymczasem wciąż przychodzi do pracy. Odbywają się też spotkania z jego udziałem.

- Zadzwoniłem do sanepidu z pytaniem, czy wójt może być nosicielem wirusa. Otrzymałem odpowiedź, że skoro wójt sam się nie zgłosił do sanepidu, to najwyraźniej nic mu nie jest - twierdzi pan Krzysztof. - Ostatnio w Niedrzwicy odbyło się spotkanie sołeckie z udziałem wójta. Urzędnicy się boją, ale przychodzą do pracy, bo urzędy nie zostały zamknięte. Najgorsze jest to, że kwarantanną nie zostali objęci nauczyciele ze szkoły zakażonej kobiety. Nikt tu poważnie nie walczy z rozprzestrzenianiem się epidemii - twierdzi.

https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,25783454,koronawirus-na-lubelszczyznie-niedrzwica-duza-zostawiona-sama.html#S.MT_lublin-K.C-B.1-L.1.duzy

#polska #lublin #coronawirus #2019ncov #epidemia #neuropa #4konserwy
  • 15
Jeśli sanepid kładzie lachę na działania prewencyjne to cały personel kwalifikuje się do zwolnienia z powodu niedopełnienia obowiązków służbowych.


@stanleyfinger: za dwa tygodnie nikt już nie będzie o tym pamiętał tak jak nikt nie pamięta o wystąpieniu pani w okularach dzisiaj więc wyjebongo
wielu ludzi w ogóle nie opuszcza domów


@Takiseprzecietniak: No i #!$%@? o to chodzi.

Panika jest taka, jak by to było tak, że jak na filmach, trzeba na czas podać antidotum, bo jak nie to śmierć. Tymczasem lekarstwa nie ma. Jeśli ktoś jest chory, ale nie ma problemów z oddychaniem, ma właśnie siedzieć na dupie w domu i się leczyć tak, jak na grypę.

Ludzie panikują i siedzą w domu -