Wpis z mikrobloga

#wedkarstwo

Dziś gadałem z jakimś bardzo miłym panem, który mieszka nad jednym jeziorem i tylko na nim łowi całe życie. Jeśli kogoś ciekawi jakieś losowe jezioro w Polsce, na którym raczej nigdy łowić nie będziecie, to czytajcie dalej.

Jezioro rynnowe, tak do 8m głębokości. Określił je mianem wanny, bo ileś metrów jest płytko (np. 20m) i nagle spadek i są 4-6 metrów.
Woda bardzo czysta (100 razy to powtarzał), głęboka, zimna, podobno dopiero latem nagrzeje się i dopiero wtedy warto łowić.
Latem jest tam mnóstwo roślinności, bo z okolicznych pól spływają nawozy, wpływają do jeziora i dlatego te rośliny podwodne rosną jak szalone.

Szerokość jeziora to z 1.5km, a stanowisk jest może z 10. Latem podobno mało ludzi tam łowi, głównie 3 osoby, czasem ktoś przyjedzie na kilka nocy więc spoko. On mówił, że to jezioro jest głównie pod łódź.

Karpie żrą "muszelki" (czyli pewnie chodziło mu o racicznicę), których jest pełno.

Ichtiofauna wygląda tak, że - jakiś sum jest na pewno, karpie 8kg, amury 16kg (amury jak wędkarze złapią to je oznaczają czymś, wiedzą wtedy ile razy dał się złapać), wzdręgi 1kg, liny jakieś są, ale osobiście prawie nigdy ich nie złapał, o leszczach też niczego nie wie, poza tym, że ktoś kilogramowe wyciągał. Jak zarybiają szczupakiem, to 30cm, rośnie on do 45cm i przestaje, bo problem jest ze złapaniem wymiarowego. Węgorzem też zarybiają, ale gdy podrośnie i ktoś złowi jednego, to wtedy wszyscy nastawiają się na węgorze i błyskawicznie wyławiają wszystkie i nie ma już żadnych, aż do kolejnego zarybienia i wzrostu.
Pływając łodzią, widział karpie obok łódki, wielkie, nie bały się, a mimo to może być tak, że przez miesiąc nie złowi się żadnego, a później w ciągu doby ileś sztuk, albo ktoś przypadkowy, kto zupełnie nie zna wody, przyjedzie na parę dni i złowi karpia.

Ryby podobno są w tej gęstej roślinności, jak wytnie się oczko, to ryby będą unikały tego oczka więc pozostaje mu tylko szukać miejsc, w których gdzieś będzie kilka niższych roślin i tam łowi. Ryby też są zaraz za spadem, czyli kończy się płycyzna i nagle robi się głęboko i tam lubią przebywać.

Nęcenie ryb wygląda tak, ze masa małych ryb rzuca się jak szalona na żarcie, aż buzuje, ale karpie i amury przyglądają się z daleka i tylko co jakiś czas jeden przypłynie by wziąć gryza xD i odpływa od razu, dlatego ludzie nie kładą zestawów w polu zanęty, a za tym polem, bo tylko wtedy jest szansa dorwać te duże, ostrożne ryby.

Spoko facet, że tyle mi info zapodał i pokazał mniej więcej po której stronie jeziora spad jest bliżej brzegu, a po której wypłycenie ciągnie się przez dłuższy kawałek i dopiero wtedy jest nagły spad.

I podkreślał, że on opisuje swoje doświadczenia i żebym miał na uwadze to, że ktoś inny może mieć odmienne doświadczenie, może inaczej niż on łowić i może mieć sukcesy nawet z brzegu. On z brzegu nie łowi, bo jak weźmie 2kg ryba latem to podczas holu zgarnia ileś kg tych roślin, taka masakra podobno jest ( ͡° ͜ʖ ͡°), ciekawe czy przesadza z tym zgarnianiem roślin.
Jeśli dobrze pamiętam, na kulę wodną nigdy nie próbował łowić, na pellety, kulki też nie.

Ciepłą wiosną i latem, na pewno czasem tam pojadę, będzie to wyzwanie ( ͡° ͜ʖ ͡°), ale gdyby przypadkiem amur wziął, to on mi te moje wędeczki połamie. Może nauczę się łowić w mega zarośniętym zbiorniku, bo teraz zimą to niezbyt mocno jest zarośnięty, drobną ilość roślinności się wyławia, ale niewiele tego (nie to co staw u mnie w mieście, gdzie co rzut jest 10x więcej glonów i wszystkiego już teraz zimą)
  • 26
  • Odpowiedz
@Hamza: spoko opis wrzucaj wiecej dobrze sie czyta :) Planujesz brac udzial w zawodach w swoim kole? Na takich imprezach mozna sporo podpatrzyc
  • Odpowiedz
@m_n_g: póki co, nigdy zawody mnie nie interesowały, bo nie jara mnie łowienie ilościowe, gdzie każdy celuje w drobnicę 10cm, by natrzaskać jej ile wlezie. Czyli w teorii robisz grunt 20-30cm na spławiku, malutki haczyk, malutka przynęta i co rzut branie...
Wolałbym zawody na najgrubszą rybę.

Choć może kiedyś pojadę z ciekawości, albo by wygrać bon 50 zł ( ͡° ͜ʖ ͡°)
I dzięki za miłe
  • Odpowiedz
@Hamza zamiast tyle #!$%@? niepotrzebnie, jedz nad jezioro, wodery, grabie i łódka. Zrób sobie pas wolnego dna od roślinności.
Wiosną i latem nie ma #!$%@?, żeby ryba tam nie podeszła, a #!$%@? starego dziada włóż między bajki ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
  • Odpowiedz
@MillerAdam: nie mam czym przetransportować woderów, ale w teorii mógłbym pożyczyć czasem auto, ale musiałbym kupić wodery, a łódki to już na pewno nie wykombinuję.
A i ten pan mówił, że nie poleca wchodzić do wody, bo jeden koleś za trzciny wszedł i zapadł się w mule tak, że inni musieli go ratować ( ͡° ͜ʖ ͡°), sam z siebie o tym opowiedział więc nawet nie
  • Odpowiedz