Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
#ekologia #zerowaste
Nie chce pić wody z plastiku. Stosuje filtry Brita i filtruje kranówkę. Po miesiącu wywalam filtr który ma dalej zdolność do absorbcji zanieczyszczeń. Następnie trafia na wysyoisko gdzie wchłania kolejne zanieczyszczenia i zostaje w takiej formie X lat. Ktoś to rozgryzł? Wg mnie to odpad niebezpieczny i zużyte filtry powinny być specjalnie utylizowane.. na razie to mała bomba z tykająym zapłonem
  • 13
  • Odpowiedz
@borrow: przecież w tych filtrach jest jakiś węgiel i siateczka. A w wodzie z kranu żadnego wielkiego syfu nie ma, ludzie to piją na co dzień, a nawet jak nie piją bo się boją, to gotują na tym i zmywają nią naczynia.
  • Odpowiedz
@spere: gówno prawda
@wibor: w dużych miastach tak, w mniejszych i wsiach to nie
@borrow: ja najpierw piłem z butelek 5L, potem przeniosłem się na te dzbanki filtrowane, teraz pije kranówę.
filtry nie są zero waste, nigdy nie były, nie są lawet less waste.
5l baniaki > filtry.
Do tego używając filtrów miałem wrażenie że gniją i woda jest gorsza niż z kranu.
  • Odpowiedz
@borrow: @wibor: Nie tylko węgiel ale i mieszanka żywic jonowymiennych coś w stylu Purolite c100e/a520e. Siateczka jest po to by żywica/węgiel aktywny się nie wysypał. Żywotność to coś około 160-170 litrów a całkowity brak absorpcji po 240 - oczywiście jest to zależne od wody jaką mamy.
  • Odpowiedz