Wpis z mikrobloga

Cholera, nie spodziewałem się po początkowych odcinkach Final Space, że momentami będzie chwytał za gardło, a oczy mi się spocą... Z początku Gary wydawał się irytujący, bardziej niż KVN, ale w trakcie przeżywania razem z nim przygód, coraz łatwiej i lepiej jesteśmy w stanie się z nim utożsamiać.

Łatwość wprowadzania nowych postaci, a zarazem podkreślania ich wyjątkowości i szczególności jest niesamowita. Za każdym razem gdy ktoś ginie to strata jest okrutnie bolesna, ale nowe postacie za to szybko jesteśmy w stanie polubić. W 2. sezonie czuć inność, nieco słabiej widać misję jaką bohaterowie się kierują, ale ciekaw jestem co będzie w 3 sezonie.

Cholera, nie spodziewałem się tego...

#finalspace
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach