Wpis z mikrobloga

2 tygodnie temu padł mi telefon (SGS2). Przeglądałem na nim internet i nagle ot tak się wyłączył. Nie dało się odpalić go w trybie serwisowym, na samą ładowarkę też nie reagował. Wiedziałem już, że to będzie jego koniec, bo pomimo tego, że zostało mu pół roku gwarancji, to przeżył ze mną wiele, w tym kilka mniejszych i większych motocyklowych wypraw w deszczu, po których to wyciągałem go np. z wielką kroplą na pół ekranu. No ale co szkodziło mi spróbować - zaniosłem go salonu na naprawę gwarancyjną, bo i tak nie miałem nic do stracenia. Dziś telefon wrócił - ku mojemu zdziwieniu okazało się, że tak lubiany przez wszystkich #regenersis nie znalazł tam żadnych śladów zalania, więc w ramach gwarancji wymienili mi całą płytę główną. No ale to nie wszystko. Panowie w serwisie chyba musieli mnie lubić, bo oprócz tego wymienili mi także tylną klapkę, którą połamałem kilka miesięcy temu (tak, naprawili mi na gwarancji uszkodzenie mechaniczne z winy użytkownika). Jak ja im się teraz odwdzięczę? :D

#coolstory #telefonykomorkowe #serwisgsm #tylewygrac
  • 6
  • Odpowiedz
@Xargo1: Takie sytuacje jak Twoja są losowe. Albo trafisz na naprawę, która musi być zalana, bo hajs, albo na taką, z której klient wychodzi zadowolony i pisze takie rzeczy na necie jak ta, którą dodałeś. Też miałem przypadki, że robione były szkody powstałe wyłącznie z mojej winy.
  • Odpowiedz