Wpis z mikrobloga

Świat jest teatrem, aktorami ludzie,

Którzy kolejno wchodzą i znikają.

Każdy tam aktor niejedną gra rolę,

Bo siedem wieków dramat życia składa.

W pierwszym więc akcie słabe niemowlątko

Na piersiach mamki ślini się i kwili;

Następnie student z teką, zapłakany,

Z rumianą twarzą jak poranne niebo,

Ślimaczym krokiem wlecze się do szkoły;

Potem kochanek jak miech wzdychający

Pisze sonety do brwi swej kochanki;

Z kolei żołnierz, dziwnych przekleństw pełny,

Z brodą jak kozioł, drażliwym honorem,

Żywy, gwałtowny, do sporów pochopny

Leci w gardzieli armat szukać sławy,

Tej pustej bańki; następnie więc sędzia

Z okrągłym brzuchem, na kapłonach spasły,

Z surowym okiem, podstrzyżoną brodą,

Zdań mądrych pełny i nowych przykładów,

Gra swoją rolę; później, w szóstym wieku,

Chudy pantalon w pantoflach się zjawia,

Nos w okulary ujął, a u boku

Sakwy zawiesił; w przestronnych pończochach,

Które zachował od lat swej młodości

Gubią się drżące, pokurczone łydki,

Głos męski wrócił do dziecka dyszkantu,

Cienki, świszczący jak piszczałki tony;

Aż i na koniec przychodzi akt siódmy,

Koniec historii zdarzeń dziwnych pełnej

Pamięć zagasła w drugim niemowlęctwie,

Bez zębów, oczu, smaku, bez wszystkiego.

#przegryw