Wpis z mikrobloga

  • 532
Lubię, jak wchodzę do pracbazowego kibla na poranne posiedzenie. Dwie kabiny zajęte. I tak siedzą po cichutku lokatorzy tych kabin. Wyczekują, kto pierwszy wyjdzie. Że oni niby tu tylko hehe nosa wydmuchać. Wszechobecną ciszę narusza jedynie charakterystyczne tapanie palcy w ekrany telefonów. I tak wyczekują. W ciszy. Wtedy wchodzę ja, niczym komendant na posterunek. Zasiadam na tronie i w pełnej oprawie dźwiękowej robię to, po co tu przyszedłem. Wtem z otaczających mnie kabin zaczynają się wydobywać akompaniujące mi, podobne dźwięki. Okowy ciszy zostały zerwane. Orkiestra w końcu gra w harmonii. Zapach wolności unosi się w całym pomieszczeniu, a kompani w duchu dziękują mi za wybawienie. To ja, Mistrz Ceremonii. Kiblowy dyrygent, wyzwoliciel stłamszonych.

#pasta #pracbaza #heheszki
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@abuqson: Nie nawidzę takiego srania, a wręcz unikam, a najgorsze jest jak siedzisz sobie kontemplujesz i wchodzi zasapany typ i wali jak z karabinu i stęka jakby kaktusa rodził
  • Odpowiedz