Wpis z mikrobloga

Nieśmiały cybernetyk potężne ekstrema

Poznawał, kiedy grupy unimodularne

Cyberiady całkował w popołudnie parne

Nie wiedząc, czy jest miłość, czy jeszcze jej nie ma?

Precz mi, precz, Laplasjany z wieczora do ranka

I wersory wektorów z ranka do wieczora!

Bliżej przeciwobrazy. Bliżej bo już pora

Zredukować kochankę do objęć kochanka!

On drżenia współmetryczne, które jęk jednoczy

Zmieni w grupy obrotów i sprzężenie zwrotne

A takie kaskadowe, a takie zawrotne,

Że zwarciem zagrażają idąc z oczu w oczy!

Ty, klaso transfinalna! Ty silna wielkości!

Nieprzewiedlne Continuum! Produkcie biały!

Christoffela ze Stoksem oddam na wiek cały

za pierwszą i ostatnią pochodną miłości.

Twych skalarnych przestrzeni wielolistne głębie

Ukaż uwikłanemu w teoremat ciała

Cyberiado cyprysów, bimodalnie cała

W gradientach rozmnożonych na loty gołębie

O nie dożył rozkoszy kto tak bez siwizny

Ani w przestrzeni Weyla, ani Browera

Studium topologiczne uściskiem otwiera

Badając Moebiusowi nieznane krzywizny

O wielopowłokowa uczuć komitonto

Wiele trzeba Cię cenić, ten się dowie tylko

Kto takich parametrów przeczuwając fantom

Ginie w nanosekundach płonąc każdą chwilką

Jak punkt wchodząc w układ holonomiczności

Pozbawiony współrzędnych zera asymptotą

Tak w ostatniej projekcji ostatnią pieszczotą

Żegnany - Cybernetyk umiera z miłości

#lem #matematyka
  • 1