Wpis z mikrobloga

@FreakZz: grałem na 3 świecie. Gra świetna, potem już pochłaniała sporo czasu. Pamiętam jednak, że niesamowicie łączyła ludzi. Gildie, w najlepszych gildiach wydawali nawet dzienniki (czasopisma). Rankingi miesięczne i tygodniowe, komu najwięcej wiosek przybyło itd. Coś pięknego.
  • Odpowiedz
@FreakZz: Też zaczynałem od trzeciego świata. Super sprawa, to tam dowiedziałem się że istnieją krety i ludzie o podejrzanych zamiarach udających sprzymierzeńców, ale generalnie byłem zbyt młody żeby wyciągnąć z tego wartościowe informacje
Wyjechałem na wakacje na tydzień i akurat na zastępstwie (!) spadłem z 1kk punktów do 400k. Co za czasy
@jmuhha:
  • Odpowiedz
@Pitzonik: oj tak, tylko spoglądało się ile miało się punktów. Gra jednak wymagała strategii. Czasami nie mogłem zrozumieć, jak nie mogę mająć 60 k poradzić sobie z gościem, mającym 5k i jedną wioskę. Jednak po prostu gość miał świetne wojsko. Wysyłanie zwiadowców.... Ach cudo :D
  • Odpowiedz
@FreakZz: ja grałem w gimbazie w traviana i byłem 40-50 na serwerze. Psychicznie i fizycznie byłem #!$%@?. Mając ponad 20 wiosek musiałem każdy wolny czas poświęcać na zalogowanie sie do gry. Wstawałem w środku nocy żeby wysłać atak lub sprawdzić konto. Na dodatek byłem jednym z dowódców klanu. Typ który był wpisany jako opiekun mojego konta, zrobił mnie w #!$%@? i wysłał moje wojska na sojuszników. Wtedy się #!$%@?łem na
  • Odpowiedz