Wpis z mikrobloga

Aldous Huxley, "Nowy Wspaniały Świat" (fragment 2.)

Soma nie robiła takich niemiłych kawałów. Podróż z nią była doskonała i jeśli następny ranek nie był zbyt przyjemny, to nie sam w sobie, lecz w porównaniu z radościami podróży. Lekarstwem na to było uczynienie podróży nieprzerwaną. Domagała się łapczywie coraz większych, coraz częstszych dawek. Doktor Shaw początkowo się sprzeciwiał, potem dawał jej, ile chciała. Zażywała do dwudziestu gramów na dobę.
- Co ją wykończy w miesiąc lub dwa - wyznał doktor Bernardowi. - System oddechowy zostanie sparaliżowany. Przestanie oddychać. Koniec. No i dobrze. Gdybyśmy mogli ją odmłodzić to co innego. Ale nie możemy.
Zdziwiło wszystkich (bo przecież dzięki somatycznym podróżom pozbywano się ktopotliwej obecności Lindy), że John miał obiekcje.
- Czy wy jej nie skracacie życia, pozwalając na takie dawki?
- W pewnym sensie tak - przyznał doktor Shaw. - Jednakże w innym wydłużamy je. - Młody człowiek patrzył, nie rozumiejąc. - Soma może odebrać kilka lat życia w zwykłym czasie - mówił doktor - lecz pomyśl o ogromnym, niezmiernym przedłużeniu go poza czas. Każda somatyczna podróż to okruch tego, co nasi przodkowie nazywali wiecznością.
- Wieczność gościła w naszych ustach i oczach - mruknął.
- Słucham?
- Nic, nic.

#colepszefragmenty #ksiazki #cytaty
  • 1
  • Odpowiedz
@plusowanko:

Actual happiness always looks pretty squalid in comparison with the overcompensations for misery. And, of course, stability isn't nearly so spectacular as instability. And being contented has none of the glamour of a good fight against misfortune, none of the picturesqueness of a struggle with temptation, or a fatal overthrow by passion or doubt. Happiness is never grand.
  • Odpowiedz