Mariusz Szczygieł, "Gottland"

Od 1932 roku: Nowa era
Dwaj wysłannicy Baty lecą sprawdzić możliwość sprzedaży w północnej Afryce. Przysyłają do Zlína dwa odmienne telegramy. Pierwszy z nich pisze: "Tutaj nikt nie nosi butów. Żadnej możliwości zbytu. Wracam do domu".
Drugi telegrafuje: "Wszyscy są bosi. Ogromne możliwości zbytu, przyślijcie buty jak najprędzej".
Buty Baty zdobywają świat, a firma obrasta we własną mitologię. (...)

Rok 1933: Kozioł
Trwa światowy kryzys lat trzydziestych. Firma jest
  • Odpowiedz
Aldous Huxley, "Nowy Wspaniały Świat" (fragment 2.)

Soma nie robiła takich niemiłych kawałów. Podróż z nią była doskonała i jeśli następny ranek nie był zbyt przyjemny, to nie sam w sobie, lecz w porównaniu z radościami podróży. Lekarstwem na to było uczynienie podróży nieprzerwaną. Domagała się łapczywie coraz większych, coraz częstszych dawek. Doktor Shaw początkowo się sprzeciwiał, potem dawał jej, ile chciała. Zażywała do dwudziestu gramów na dobę.
- Co ją wykończy
@plusowanko:

Actual happiness always looks pretty squalid in comparison with the overcompensations for misery. And, of course, stability isn't nearly so spectacular as instability. And being contented has none of the glamour of a good fight against misfortune, none of the picturesqueness of a struggle with temptation, or a fatal overthrow by passion or doubt. Happiness is never grand.
  • Odpowiedz
Aldous Huxley, "Nowy Wspaniały Świat"

U Antylopy Kiwy podczas pełni księżyca mówiono i czyniono tajemnicze rzeczy, tajemnicze rzeczy się rodziły. Chłopcy schodzili do kiwy i wychodzili mężczyznami. Chłopcy bali się, ale i czekali z niecierpliwością. Aż w końcu nadszedł ów moment. Słońce zgasło, wzeszedł księżyc. On zaś wyruszył wraz z innymi. Ciemne sylwetki mężczyzn u wejścia do kiwy; w głąb czerwono rozświetlonego mroku wiodła drabina. Pierwsi chłopcy zaczęli zstępować w dół. Nagle
Edward Snowden, "Pamięć nieulotna" (fragment 2.)

W latach dziewięćdziesiątych internet nie padł jeszcze ofiarą największej niegodziwości ery cyfrowej: podjęcia przez instytucje rządowe i komercyjne kroków w celu jak najściślejszego powiązania internetowych tożsamości użytkownika z jego tożsamością w świecie rzeczywistym. Każdy dzieciak mógł wejść do sieci i wypisać tam największe nawet głupoty, nie ryzykując przy tym, że nazajutrz zostanie obarczony odpowiedzialnością za to, co napisał. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie jest to najzdrowsze
  • Odpowiedz
Edward Snowden, "Pamięć nieulotna"
(odważnie o multikontach autora, inbach na mirko i cyklu mikrobloggera ( ͡° ͜ʖ ͡°))

Powiedzmy sobie jednak szczerze: pomimo etosu współpracy, kolektywizmu i wolnej kultury, jaki panował wśród ówczesnych pasjonatów internetu, współzawodnictwo między nimi bywało bezlitosne, a internetową społeczność - składającą się niemal w stu procentach z heteroseksualnych, buzujących hormonami mężczyzn - rozdzierały niekiedy błahe, ale niezwykle zażarte spory. Ponieważ jednak nikt nie występował
Jo Nesbø, "Policja"

Objął Berntsena wpół i podniósł. Ten cholernik jeszcze na dodatek był ciężki. Zaczął go ciągnąć i przeklinać, szarpać i znów przeklinać. Nie słyszał już, jakie słowa padają z jego ust. Miał tylko nadzieję, że dostatecznie ubliży i niebu i piekłu, że przynajmniej z jednej strony doczeka się interwencji, która zmieni ten idiotyczny, lecz nieunikniony przebieg wydarzeń. Wycelował w otwartą lodówkę, przyspieszył i wcisnął Trulsa Berntsena do środka.

#colepszefragmenty #
Stanisław Lem, "Kongres futurologiczny" (fragment)

Stan mój z owej chwili jest niezwykle trudny do opisania. Bynajmniej nie myślało mi się tak gładko ani tak jednoznacznie, jak to podaję. Każda krytyczna refleksja była jakby zanurzona w miodzie, spowijał ją paraliżująco jakiś kogel-mogel głupkowatego samozadowolenia, każda ociekała syropem dodatnich uczuć, duch mój zdawał się zapadać w najsłodszym z możliwych trzęsawisk, jakbym tonął w różanych alejkach i lukrach; siłą zmuszałem się do myślenia o tym,
  • Odpowiedz