Aktywne Wpisy
cordianss +133
Porada ode mnie dla wszystkich wchodzących do branży - skończcie studia. Wykopki to prymitywy, które będą wam mówić, że studia nie są do niczego potrzebne, ale to kłamstwo.
Po pierwsze, na studiach zdobędziecie wiedzę, której nigdy sami byście nie tknęli, a znacznie poszerzy ona wasze horyzonty. Algorytmy, struktury danych, assembler i to jak poszczególne instrukcje są zaimplementowane, sygnały/kodowanie, bebechy systemów operacyjnych, sieci itd. Pokażcie mi samouka, który rozumie te wszystkie rzeczy.
Zaraz
Po pierwsze, na studiach zdobędziecie wiedzę, której nigdy sami byście nie tknęli, a znacznie poszerzy ona wasze horyzonty. Algorytmy, struktury danych, assembler i to jak poszczególne instrukcje są zaimplementowane, sygnały/kodowanie, bebechy systemów operacyjnych, sieci itd. Pokażcie mi samouka, który rozumie te wszystkie rzeczy.
Zaraz
Glock17 +102
Dobija mnie że całą młodość #!$%@?łem na siedzeniu przed kompem i w sumie musiałem bo inaczej zdechłbym z nudów na tej bezludnej wiosce gdyby nie komputerek. Chuop 24lvl a nigdy nie miał kolegów ani nie trzymał dziewczyny za rękę bo od zawsze wegetuję w izolacji od społeczeństwa. Zostałem pozbawiony we wczesnym wieku możliwości przeżycia zdarzeń które kształtują resztę życia. Przeciętny 14 latek jest bardziej samodzielny i doświadczony życiowo niż ja
#depresja #
#depresja #
Tytuł: The Myth of the Rational Voter
Autor: Bryan Caplan
Gatunek: Teoria wyboru publicznego
★★★★★★★★★★
Drugą książką, którą przeczytałem podczas dwóch tygodni banicji, jest "Mit racjonalnego wyborcy". Ekonomista Bryan Caplan szuka przyczyn niedoskonałości ustroju demokratycznego: dlaczego wyborcy głosują na partie postulujące idee ekonomiczne odrzucone przez naukę?
Na początek jesteśmy zaznajomieni z klasyczną teorią demokracji: "cudem agregacji". Nawet jeśli większość społeczeństwa nie jest dobrze poinformowanymi wyborcami, to poinformowana, zdeterminowana mniejszość głosując jednomyślnie na słuszny wybór spowoduje że ogół podejmie w referendum słuszną decyzję. Autor podważa nie wnioski, lecz założenia teorii: twierdzi, że przeciętny człowiek posiada naturalne uprzedzenia i przesądy sprzeczne z podstawowymi zasadami ekonomii.
W pierwszych rozdziałach dużo pracy poświęca pokazaniu dwóch rzeczy: 1) ekonomiści wiedzą co mówią i ich spory dotycza dużo bardziej szczegółowych rzeczy niż "czy wolny rynek działa" - bo ten działa; 2) zwykli ludzie posiadają uprzedzenia, które są niwelowane przez edukację ekonomiczną. Analiza jest bardzo szczegółowa i przekonująca, bierze pod uwagę takie hipotezy jak "ekonomiści po prostu postulują tezy korzystne dla nich". Jest pokazane, że istnieje większa zgodność poglądów między biednym i bogatym ekonomistą niż między bogatym nie-ekonomistą i bogatym ekonomistą. Zapadła mi w pamięć koncepcja czterech "grzechów głównych" opinii publicznej, których nie mają ekonomiści: 1) uprzedzenie do wolnego rynku 2) ksenofobia 3) pracofilia/fobia przed efektywnością 4) pesymizm.
Dalej autor neguje inne tezy brane dzisiaj za pewnik, jak racjonalną ignorancję - i proponuje jej własną wersję: racjonalną nieracjonalność. Meritum jest takie, że racjonalna ignorancja nie przewiduje istnienia w opinii niewykształconych ludzi błędnych przesądów, i twierdzi że głosy tłumu się "zerują", są szumem którego mediana poglądów jest kierowana tam, gdzie chcą tego wykształceni wyborcy. Caplan proponuje inne rozwiązanie: wyborcy głosują na głupie rozwiązania, bo... przekonania, tak jak wszystko inne, posiadają swoją wartość. Problem z demokracją jest taki, że przenosi ona koszty błędnych przekonań z pojedynczego wyborcy na całe społeczeństwo.
Przykład: załóżmy że mamy społeczeństwo 1001 Robinsonów Cruzoe i 1001 Piętaszków. Robinsonowie głosują nad tym, czy dopuścić Piętaszków do rolnictwa. Jeśli referendum na to pozwoli, to każdy Piętaszek będzie wytwarzał 1000$ rocznie. Jeśli nie, to ta potencjalna produkcja przepadnie.
Nawet jeśli każdy Robinson jest świadom potencjalnej straty gospodarczej, to jaki jest koszt głosowania na "nie" dla danego wyborcy? Policzmy: potencjalny wzrost gospodarczy to 1000$ per capita. Ale koszt głosowania na "nie" to nie utracone 1000$! Poprawny koszt głosowania to 1$, bo głos danego wyborcy ma bezpośredni wpływ na wynik wyborów tylko wtedy, gdy jest on głosem rozstrzygającym remis (w innych scenariuszach mógł równie dobrze nie głosować). W naszym przypadku poprawnie obliczony koszt to 1000$ * 1/1000 (szansa na wynik 500-500), czyli 1$.
Czyli płacąc 501 Robinsonom łącznie 501$ wyspa mogłaby uniknąć straty miliona $ rocznie.
W dalszych rozdziałach autor pokazuje m. in., że 1) politycy są generalnie mądrzejsi od wyborców 2) kampanie pro-frekwencyjne są szkodliwe 3) ekonomiści miotają się w bronieniu zalet demokracji gorzej niż kuce tłumaczące wypowiedzi korwina 4) wolny rynek nie jest dobry dlatego, bo jest idealny - jest po prostu często znacznie lepszy od demokracji 5) ludzie nie głosują egoistycznie, lecz próbują wybierać partie które ich zdaniem są dobre dla ogółu społeczeństwa.
2 cytaty na koniec:
polecam dla #anarchokapitalizm i #libertarianizm, ale tym razem mogę też otagować #konfederacja bo autor dobrze skrywa swoje anarchokaptalistyczne fantazje i zajmuje się głównie tematem który w polskiej polityce jest na rzeczy ( ͡° ͜ʖ ͡°) więc polecam każdemu z tagu zajrzeć do książki by zrozumieć czemu pis się ma jak się ma
#bookmeter
Wpis został dodany za pomocą skryptu do odejmowania
!Dzięki niemu unika się błędów w działaniach
!Pobierany jest zawsze ostatni wynik
co masz na myśli pisząc: " wolny rynek nie jest dobry dlatego, bo jest idealny - jest po prostu często znacznie lepszy od demokracji"
Wolny rynek to zagadnienie ekonomiczne, natomiast demokracja to zagadnienie polityczne.
pan Morawiecki to jest wg. mnie albo debil (i wtedy nie widzę zupełnie sensu zdania 'Nawet Morawiecki...") albo oszust (też nie bardzo, żeby się nim podpierać)...dobra przepraszam, za tą uwagę, ale tak mi się skojarzyło. "Nawet Morawiecki" jakby był jakimś autorytetem dla kogokolwiek obeznanego z ekonomią.
Tak czy siak teraz rozumiem, dzięki za tłumaczenie.
@abcdefghijklmn: No tak tylko demokracja automatycznie głosuje za ograniczaniem wolnego rynku, więc generalnie możesz wybrac tylko jedno z tych dwóch rzeczy.
@tyrytyty: Co? Kto takie głupoty wymyśla?
'Demokracja' za niczym nie 'głosuje' bo jest tylko pojęciem. Jeśli natomiast chodzi Ci o zdanie 'Zwolennicy demokracji automatycznie głosują za ograniczeniem wolnego rynku" to cóż...
Masz na myśli to, że większość ludzi to generalnie idioci i przez to demokracja dąży do regulacji rynku, dzięki którym rząd ma m.in. na rozdawnictwo (tak w większym skrócie)?
Jeśli tak to się generalnie zgadzam. Ale prawda jest taka, że 'wolny rynek' gdyby był tak zupełnie wolny to też
@szaloneneutrino: polecam poczytać Rothbarda