Wpis z mikrobloga

Może dałoby się jakoś być szczęśliwym bez ludzi, ale jak? W dzieciństwie jak cały czas byłem sam, to lubiłem to, nie przeszkadzało mi to, ale z biegiem czasu jakoś zaczęło mnie to uwierać. Czemu? Nie mam pojęcia. Może to przez patrzenie na rówieśników, którzy osiągają jakieś tam sukcesy, towarzyskie, związkowe, czy nawet już zawodowe. Może to presja społeczeństwa i patrzenie przez wszystkich wokół na wszystkich wokół. Coraz bardziej denerwujące już gadki rodziców, w stylu "jak będziesz miał żonę/dziecko to inaczej będziesz mówił" "jak doczekam się wnuków" i tym podobne... Nie wiem, przez 20 lat serio można nie zauważyć, że coś jest nie tak z dzieckiem? Że jest jakieś takie, bo ja wiem... za ciche? Jakoś nie umie rozmawiać z ludźmi, boi się wszelkich sytuacji społecznych? W takiej sytuacji nie powinno się raczej w żadnym wypadku mówić o jakimś "jak będziesz miał żonę/dziecko", bo to się zwyczajnie nigdy nie stanie (pomijam już fakt, że jestem antynatalistą i nie chciałbym mieć dzieci). Jak się za dziecka najadło bluepillu, to potem ciężko jest się z niego wyleczyć, a przełykanie czarnej pigułki może spowodować nieodwracalne zmiany w mózgu. Co do związków, to pewnie nie trzeba być nawet jakimś super przystojnym, ale dynamicznym już tak. Trzeba umieć w relacje międzyludzkie, nie można mieć fobii społecznej, bać się rozmawiać z ludźmi, w ogóle nie można bać się ludzi. Pewnie jest tutaj trochę winy w wychowaniu, bo było to typowe wychowywanie "pod kloszem", ale nie będę całego mojego s----------a zrzucał na rodziców. Może mógłbym chociaż odnieść jakiś sukces zawodowy i mimo wszystko być szczęśliwym? Raczej nie. Nie nadaję się do niczego, do tego wybrałem sobie zawód który mnie niezbyt interesuje i w którym ciężko będzie znaleźć pracę, jak za kilka miesięcy skończę technikum. Nie, nie pójdę na studia, bo mnie na nie zwyczajnie nie stać. Nie mam też zamiaru pracować w kołchozie, żeby robić studia zaoczne, bo nie dam sobie z nimi zwyczajnie rady, jestem na to zbyt tępy. W sumie to wykształcenie tak naprawdę nie jest jakoś bardzo ważne, żeby dobrze zarabiać, bo wystarczy być ogarniętym i umieć coś robić. Ale ja nie umiem nic, a ogarnięty też nie jestem, fobia społeczna raczej uniemożliwi mi też osiągnięcie sukcesu na tej płaszczyźnie.
Nie wiem czy komukolwiek coś da rada od jakiegoś randomowego podwieka, ale nie podchodźcie do życia zbyt emocjonalnie, bo to nie ma sensu. Jeśli wam nie wychodzą kontakty międzyludzkie to starajcie się je ćwiczyć na każdym kroku, bo za kilka lat może już być za późno. Ludzie z fobią społeczną raczej nie osiągną za wiele w życiu i to jest niestety smutna prawda, którą chciałem w tym poście przekazać.
Można być brzydkim, niskim, grubym, chudym, ale lepiej nie być upośledzonym społecznie. Oczywiście można z-----ć kombo i być brzydkim, ulanym, mieć zakola, ginekomastię i być s----------m społecznie, bo jak już przegrywać, to po całości. W tym wszystkim tylko cieszę się, że nie wychowywałem się w patologii i nie miałem w domu skrajnej biedy, bo nie byłoby już co zbierać.

#przegryw #s----------e
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@saltypretzel: > Nie wiem, przez 20 lat serio można nie zauważyć, że coś jest nie tak z dzieckiem?

Wychowali się w innych czasach, pytając na pewno mają dobre intencje. Zresztą 20 lat to jeszcze nie jest tak źle. Nawet jeśli wydaje Ci się, że jest za późno to lepiej spróbować coś z tym zrobić. Ostatecznie lepiej właśnie spróbować i żałować bo jak nie spróbujesz to na pewno będziesz żałować jak
  • Odpowiedz
@saltypretzel: "synek to przez ten kąkuter, idź na wieś, popij, do dziewczyn znajdź se jakąś" najgorsza rada od mojego ojca, bo na wsi nic nie ma, a jedyni znajomi są rozbici po okolicznych wsiach, alkoholem gardzę, a dziewczyn praktycznie żadnych bo dla nich jestem typowym nerdem i mam ziomków nerdów.
  • Odpowiedz
@Nikalas: O właśnie. Miałem jeszcze napisać o wsi. Wieś też odbiera możliwości, szczególnie taka mała jak moja. Ja akurat alkoholem nie gardzę, ale piję zawsze samemu. Imprezami za to gardzę bardzo, byłem na jednym weselu i mi starczy.
  • Odpowiedz
@saltypretzel każdy człowiek, każdy z nas jest inny. Mamy różne charaktery i osobowości. Nic z tobą nie jest nie tak. Porównywanie się do "dynamicznych" czy takich, którzy umieją w kontakty międzyludzkie jest wg mnie hmm bezsensowne. Każdy z nas ma jakieś talenty, mocne strony w których wyróżnia się od innych. I mówiąc o talentach nie mówię w kategorii wiedzy czy umiejętności, ale w kategorii naturalnych własnych predyspozycji wynikających z tego jacy
  • Odpowiedz
@mirabell3: Niektórzy nie mają mocnych stron. W każdym razie ja nie mam. Nie można mówić, że nic ze mną nie jest nie tak, bo to nie jest prawda. Tacy ludzie jak ja nigdy nie osiągną w życiu jakiegokolwiek sukcesu.
  • Odpowiedz
@saltypretzel nad mocnymi stronami trzeba pracować. I najlepiej robić to na tych top 5 talentach, bo są najbardziej naturalne. Zachęcam Cię do poznania tematu, np. do przeczytania bloga i posłuchania podcastu Z pasją o mocnych stronach albo posłuchaj na YT kilkuminutowych opisów 34 talentów. Może tak je odkryjesz. Test na stronie instytutu Gallupa jest płatny ok. 150 zł, ale myślę, że to dobra cena, bo na ten stronie jest mnóstwo materiałów
  • Odpowiedz