Wpis z mikrobloga

Od dawna ostrzegam, że tylko kwestią czasu jest podniesienie podatków dla najlepiej zarabiających. Prędzej czy później zapomnimy o podatku liniowym oraz ryczałtowym ZUS.Grunt już jest pod te zmiany przygotowywany. Co jakiś czas trafiam na nową wypowiedź, z reguły młodego ekonomisty, któremu z wyliczeń wychodzi, że mamy niskie podatki i należy je zdecydowanie podnieść. Pojawił się dziś kolejny taki przykład (link w komentarzu).

Wypytywany przez Grzegorza Sroczyńskiego młody polski ekonomista twierdzi, że szczyt krzywej Laffera dla podatku dochodowego (liczonego razem ze składkami) wynosi w Polsce 50%. Co oznacza, że bezpiecznie możemy podnieść PIT dla przedsiębiorców z obecnych 19% do 50%. Jak ekonomista odpowiada na argument, że przyspieszy to drenaż mózgów i emigrację specjalistów? Nie ma problemu, bo wpływy podatkowe wzrosną. Czort ze specjalistami. Ważniejsze są pieniądze, które można ściągnąć z rynku.

Czy naprawdę wysokość wpływów podatkowych jest największą wartością? Nic innego się nie liczy? A czy Panom ekonomistom Excel policzył jakie długoterminowe skutki będzie miało uniemożliwienie klasie średniej akumulacji kapitału? Czy ze wzorów matematycznych wyszły konsekwencje społeczne braku silnej klasy średniej? Zastanowiliście się kiedyś jak w wyborach głosuje społeczeństwo nie posiadające kapitału? Oczywiście nic takiego wam nie wyszło, bo wzory matematyczne tego nie uwzględniają. Tego, że rzeczywistość jest daleko bardziej skomplikowana niż najbardziej nawet złożone wzory matematyczne, na studiach ekonomicznych nie uczą. I mówię to jako człowiek który zrobił doktorat z ekonomii matematycznej. Zajrzałem głęboko w oczy tej bestii, poznałem ją od środka i wiem na jakie manowce może sprowadzić swoich młodych adeptów.

W Excelu wychodzi, że można podnieść podatki i zgarnąć więcej pieniędzy, to dawaj Mati, podnosimy podatki do 50%. A jak dojdzie do katastrofy, to winę zwali się na prywatyzację, wolny rynek i kapitalizm. Gdy czytam takie teksty zaczynam mieć wrażenie, że lepiej będzie, jeżeli ekonomiści będą mieli taki wpływ na gospodarkę jak astronomowie na gwiazdy.


https://www.facebook.com/slawomirmentzen/posts/2681455875248932

#bekazlewactwa #komunizm #bekazpisu #ekonomia
  • 11
@wqdqweff: Ale wiesz, że to nie chodzi bezpośrednio o kwoty, tylko o to, że każdy nowy/każdy podniesiony podatek jest najbardziej odczuwalny przez najbiedniejszych?

Zobacz:
a) Pani Hania: zarabia 2000 zł miesięcznie
b) Pan Patryk Vegetta: zarabia 1 mln zł netto miesięcznie

Z tych 2 podpunktów można się domyślić, że
a) Pani Hania często musi myśleć o swoich wydatkach, tj. co kupić na obiad, czy może sobie pozwolić na nową koszulkę, itd.
@wqdqweff: @elementbn: @svr_:

Wydaje mi się również (jeżeli tylko mi się wydaje, a wiecie lepiej - bardzo chętnie o tym poczytam i się dokształcę, ale proszę bez ubliżania i kąśliwych uwag - ogólnie - o kulturalną dyskusję, bez poniżania drugiej strony), że Pań Hań jest więcej i na tyle więcej, że finalnie to one wprowadzają do budżetu więcej, niż jeden Pan Patryk Vegetta (ale może mi się wydaje).

Ogólnie
Ogólnie dążę do tego, że (upraszczając) gdyby sprowadzić całe społeczeństwo do tych 2 grup (Pani Hania i Pan Patryk Vegetta), to Pań Hań byłoby o tyle więcej, że gdyby wszystkie Panie Hanie zniknęły, to z budżetu zniknęłoby więcej pieniędzy, niż gdyby to zniknęli sami panowie Patrycy Vegettci.


@sebusik: Tak, tylko gdyby Halinki zniknęły to zniknie również obciążenie budżetu. Śmiem twierdzić, że to Halinki bardziej potrzebują Papryka i jego wpłat niż Papryk