Wpis z mikrobloga

#matiwojwchinach <-- mój tag o życiu w Chinach

Pierwszy "świadomy" start w półmaratonie zaliczony i zakończony życiówką na 1:39:48 (pomimo wcześniejszej kontuzji, która wstrzymała treningi na 2 tygodnie zaraz przed startem).

Przemyślenia po Guangzhou Marathon:
1. Puszczenie maratonu 30 minut przed półmaratonem było nieporozumieniem. Efektem było to, że w zasadzie przez cały bieg musiałem przepychać się między wolnymi półmaratończykami i biegnącymi maraton.
2. Półmaraton miał tylko dwie strefy startowe. Przy 10 tysiącach osób spowodowało to straszny tłok i pomimo tego, że stanąłem w połowie pierwszej strefy to przez tłum na pierwszym kilometrze miałem 1.5 minuty straty.
3. Oprócz powyższych punktów organizacja była świetna. Przez cały dzień dla uczestników metro było za darmo, obsługa metra gdy wchodziłem do środka o 6 rano życzyła powodzenia i byli bardzo mili.
4. Na trasie było mnóstwo wolontariuszy i oglądających, którzy tworzyli świetną atmosferę dopingową. W zasadzie wystarczyło tylko lekko pomachać, żeby cały tłum zaczynał krzyczeć po kantońsku 加油 ("add oil")
5. Na całym biegu naliczyłem może 5-6 "białych". Obcokrajowców było mało, bardzo mało.
6. Gdy tylko wbiegłem na metę zostałem zatrzymany na "sesję zdjęciową" z wolontariuszkami i innymi biegaczami (blondyn, 1.93m ( ͡º ͜ʖ͡º))

#chiny #bieganie
matiwoj11 - #matiwojwchinach <-- mój tag o życiu w Chinach

Pierwszy "świadomy" start...

źródło: comment_PWQJVpbtyyVoqDv8Auuw7b92ItUrnuNd.jpg

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz
  • 0
@non_compos_mentis było tyle policji, wolontariuszy i organizatorów obstawionych na trasie, że nie sądzę, żeby komukolwiek udało się w taki sposób skrócić trasę. W zasadzie ktoś stał przynajmniej co kilka metrów. Do tego zrobili pomiar czasu na każdej takiej "zawrotce".
  • Odpowiedz