Wpis z mikrobloga

W Australii jestem już prawie dwa miesiące i przyznam, że zleciało to jak jeden dzień.
Dzisiejszym wpisem chciałbym przedstawić życie aborygenów, a w zasadzie ludów tubylczych, bo samo słowo aborygen jest tutaj zdecydowanie "zakazane". Samo słowo aborygen jest dla nas określeniem na rdzennych mieszkańców Australii, natomiast tutaj używa się słowa "indiginous", ewentualnie "Torres straight islander". To pierwsze jest zdecydowanie łatwiejsze. Słowo Aborygen (wielką literą) dotyczy plemienia Aborygenów, które pochodzi głównie z Tasmanii. Aborygenów pośród ludzi rdzennych jest zaledwie 20%, a ludzi rdzennych w całej populacji Australii jest tylko 3%. Faktem jest też, że wszystkie ludy rdzenne do 2008 roku, miały w Australii delikatnie mówiąc, przerąbane - odbieranie dzieci bez powodu, tępienie, ogólnie nie byli traktowani jak ludzie, no ale nie ma się co dziwić, skoro niektóre rytuały plemienne sprowadzały się do spożywania ludzi. Dopiero w 2008 roku, premier przeprosił i zaczęli im pomagać. No i tutaj zaczęła się patologia w drugą stronę.

Pracuję w małej miejscowości, gdzie 30% to rdzenni mieszkańcy, więc mam z nimi do czynienia codziennie. Żadna z tych osób nie pracuje, ale mają pieniądze z rządu. Dostają domy, mieszkania, okazjonalne bonusy z centrum pomocy rdzennym mieszkańcom i wiele innych. Ogólnie głowy nie dam, ale wydaje mi się, że pieniądze, które dostają, są na koncie, które w jakiś sposób je dzieli na cały miesiąc. Dlatego codziennie jest sytuacja, że trzeba jakieś artykuły odkładać, bo transakcja nie przechodzi, kwota jest zbyt duża. Na następny dzień taka sama sytuacja. Generalnie pieniądze wydają na głupoty - alkohol, papierosy, kolorowe napoje, dużo słodyczy i takie tam. Sporo z tych osób nie potrafi nawet liczyć (sami się przyznali) i jak już nie płacą kartą, to rzucają kasę i trzeba samemu wybierać. Czasem rzucą banknotem 20$ i nie czekają na 7$ reszty, tylko wychodzą, trzeba za nimi krzyczeć ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wracając do alkoholu i papierosów. Jest spory problem, bo piją i palą dużo. Uzależniają się szybciej, niż biali ludzie i jest to naukowy fakt. Papierosy w Australii są bardzo drogie. Paczka 40 sztuk kosztuje tutaj 190 zł, alkohol też nie jest super-tani. Ogólnie nie ma z nimi problemu, jeśli chodzi o zachowanie. Są całkiem mili, nie robią żadnych problemów, nie kradną. Nie jest to Twizel (miasteczko w Nowej Zelandii) gdzie zostawiałem samochód przed supermarketem z kluczykami w środku, ale nadal całkiem bezpiecznie.

Trochę się rozpisałem, myślałem, że będzie krócej, więc tutaj zakończę.

Jeśli chcesz śledzić moje wpisy o #australia to zapraszam do obserwowania tagu - #yeloneckwaustralii

Zdjęcie dla atencji ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#emigracja #ciekawostki
yeloneck - W Australii jestem już prawie dwa miesiące i przyznam, że zleciało to jak ...

źródło: comment_q6HD5lN9bCe535PQ0fq3uxm4AjbSUs2G.jpg

Pobierz
  • 5