Wpis z mikrobloga

#gorzkiezale #socjalizm ##!$%@?

Właśnie się przekonałem, że altruizm jest dla ciot, czyli kolejna lekcja życia.

Podbija do mojego domu jakiś koleś na rowerze, na oko 40-50, z wyglądu typowy żulik. Dzwoni domofonem, ja wychodzę i pytam się jaki ma do mnie biznes. Mówi, że bidny i czy bym mu jedzenia nie dał. Normalnie bym go spławił, ale nie wali od niego alkoholem i w sumie prosi o żarcie, nie pieniądze, więc się zgodziłem. Dałem mu jakieś jogurty i makaron i wróciłem do domu.

Chwilę później boleśnie #!$%@?łem się na schodach. Pomyślałem: "czyżby to #krul ukarał mnie za to, że zachowałem się jak #!$%@? lewacka #!$%@??". Jak się okazało, #korwin'owa opatrzność słusznie mnie skarciła. Chwilę później zobaczyłem przez okno tego samego kolesia ze szlugiem w ryju. #!$%@? mać, na fajki kasa jest, ale na jedzenie już brakuje?

#!$%@?ę, ostatni raz pomagam obcej osobie.
  • 10
@spatsi: Też już się nauczyłem. Kiedyś przyszedł do mnie do domu jakiś facet, chciał jedzenie i sprzedawał jakąś ckliwą historyjkę, że nie może się niby pozbierać po śmierci żony. Szkoda, że już z 6 lat minęło. Od teraz daję tylko jak mi się spodoba jakiś performance.
@spatsi: pamiętam jak ciotka do której jeździłem na wakacje (bo za darmo mieszkanie nad morzem) dała raz żarcie kolesiowi, który był taki biedny, żebrał kase bo "nie miał na jedzonko przecież pani da mi" - no i zamiast forsy dała mu jedzenie, i po chwili to samo jedzenie wylądowało w koszu... tyle w kwestii socjalizmu

@Kraker245: więc ta niewidzialna ręka rynku może rzucać jedzeniem do kosza?