Wpis z mikrobloga

Wsiadasz do autobusu, siadasz obok młodej fajnej dziewczyny która też jak ty jedzie zbiorkomem pracować na tych złodziei z zachodniej korporacji. W trakcie jazdy odbiera telefon:
- o no Hubert mówił że rano było zimno, bo wiesz wyszedł na siłownię przed 7
Oho, ma faceta, i to ogarniętego, rano przed robotą chodzi na siłkę.
Tutaj jakieś gadki szmatki, niczym #!$%@? układasz sobie ich życie w głowie, pewnie fajnie mieszkają, ułożony dzień, siłownia, praca, wspólna fajna relacja.
- no ty wiesz, ale mnie wkurzył ostatnio Hubert?
- no wiesz, bo miał zamówić tą wódkę, w tych opakowaniach które pasują, co ja będę robić te etykietki, no i pojechał, i przywiózł czerwone a nie niebieskie.
- no, strasznie mnie wkurzył, ja do niego że "co to jest?"
Wyobrażacie sobie tą scenę? Przywozicie skrzynki wódki po które jechaliście wy, tracąc swój czas, przywozicie, zapłacone a na przywitanie dostajecie "no niby co to jest?" i wyraz twarzy zwiastujący awanturę? Ja sobie to potrafię wyobrazić.
- przecież to nie będzie pasować, ale w jakich to opakowaniach jest mu mówię, no przecież ja sobie to zaprojektowałam, i te nie będą pasować, a on mówi że no nie było takich rozumiesz?
- no wkurzył mnie strasznie, zadzwonił tam i się okazuje że już takich nie ma, to mu mówię że we wrześniu jeszcze były
- pojechał do hurtowni, wrócił i mówi że już nie mają i co to za różnica, no to mu mówię "no dla ciebie jak zwykle żadna"
- no ale mnie wkurzył.
Myślę sobie, że pewnie organizują swój ślub bo mówiła coś o urzędach, księdzu i stresie. I zastanawiam się czy to tak zawsze musi być? Że laska #!$%@? swojego faceta i wkurza się na niego za rzeczy kompletnie od niego niezależne, gdy włożył w to swój czas, energię a jedyne co dostaje to awanturę? Zastanawiam się, bo w moim związku jest dokładnie kura tak samo.
I tyle razy powtarzam, w kółko, że nic, NIC nie jest powodem do awantur, a każda awantura to strata czasu który można poświęcić na cokolwiek innego niekoniecznie bardziej produktywnego, ale innego.
Także nie zazdroszczę Hubertowi, ale i przeżywam dokładnie to samo. Imię zmienione.

#zaslyszanewautobusie #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #zwiazki
  • 5
@Jasak: Wracałem z kolegą z byłej pracy autem, w Black Friday, korki jak sam sku#wysyn aż do centrum. Stoimy na czerwonym, dzwoni jego różowa. Centralnie drze się na niego przez telefon, że miał tu być godzinę temu, bo ona chce jechać na zakupy. On jak potulny piesek mówi cichym tonem „Zaraz będę kochanie... nie denerwuj się...”.
Ona studentka, on zapie#dala jak wół. Kupił jej samochód, żeby mogła sobie na studia jeździć,