Aktywne Wpisy
![wqeqwfsafasdfasd](https://wykop.pl/cdn/c3397992/wqeqwfsafasdfasd_60KBpxFQjp,q60.jpg)
wqeqwfsafasdfasd +279
Podawajcie swoje przykłady "genialnych rad" ( ͡° ʖ̯ ͡°)
„Każdy jest kowalem swojego losu” – wujek, który po upadku komuny wyniósł z zakładu dwie tokarki i toczył dla Niemców z taką przebitką, że w dwa lata postawił 250-cio metrowy dom.
„Żeby kogoś poznać musisz wyjść z domu” – młoda koleżanka, która ma branie nawet w
„Każdy jest kowalem swojego losu” – wujek, który po upadku komuny wyniósł z zakładu dwie tokarki i toczył dla Niemców z taką przebitką, że w dwa lata postawił 250-cio metrowy dom.
„Żeby kogoś poznać musisz wyjść z domu” – młoda koleżanka, która ma branie nawet w
![skomplikowany_system_luster](https://wykop.pl/cdn/c0834752/88475b4663585509f78f1bb7f3a83728fce8ab354a95daffdec4d61b38bf0348,q60.jpg)
Dlaczego np. feminizm, mimo budzenia bardzo skrajnych emocji jest na świecie tak popularny, lub inaczej: jest tak popularnym tematem że niemal każdy wie co znaczy i w jakiś sposób potrafi się ustosunkować? Teraz to i tak, ale swego czasu emancypacja też łamała odwieczny porządek, była atakiem, była wyszydzana, zmuszała część osób do wyjścia ze strefy komfortu. Napotyka opór, ma dużo organizacji, ma dużo odłamów. A antynatalizm? Ile osób tak na prawdę o tym słyszało? Jak często można o tym podyskutować poważnie? Mam wrażenie że większość ludzi co o tym słyszała opowiada raczej w kategorii wiedzy ciekawej, ale bezużtecznej, jakimś wąskim gronie, niepoważnie, z uśmiechem na ustach, jak o jakimś klanie z Azji żyjącym według dziwnych zasad, czy o jakiejś sekcie w Pl albo skrajnym poglądzie filozoficznym. Ogólnie o jakichś ludziach gdzieś tam, mówiących jakieś dziwne rzeczy. Ciekawostka na wieczór.
Kiedy słyszymy o feminiźmie (czy o czymś innym, to akurat pierwsze co mi przyszło do głowy) to zazwyczaj w kontekście własnego zdania na ten temat, słyszymy co to się dzieje, co myślę o tym co robią, czego się obawiam. Dlaczego to kocham czy dlaczego tego nienawidzę. Ogólnie poważna (powiedzmy) rozmowa o czymś realnym, o czymś co już jest i nas dotyczy.
Dojście do takiego poziomu już byłoby dla antynatalizmu (czy efilizmu) sukcesem. Bez względu na to że ktoś byłby za a ktoś przeciw. Że pytanie o moralność prokreacji będzie odbierane jak pytanie o poglądy polityczne czy religijne.
#antynatalizm #efilizm
Nie można nawet ruszyć życiowego optymizmu, takim tabu jest to wszystko otoczone, a realizm = pesymizm. Trzeba iść do przodu z uśmiechem na ustach, bo inaczej małpki się niepokoją.
@Kelemele: My też zwyczajnie sobie żyjemy
Fajne projekcje - wystarczy napisać pare bezpodstawnych określeń i od razu człowiekowi lepiej. ;)
To zdanie nie ma sensu i nie trzeba się nawet tego doszukiwać. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ojej.
@Kelemele
Dobrze, to wyjaśnię. Napisałeś, że "zwyczajne życie" to nadawanie swojemu życiu sensu (cokolwiek to znaczy), czyli domyślnie życie nie ma sensu. Nie trzeba się zatem tego braku doszukiwać. Można natomiast wyciągnąć wniosek, że nadawanie sensu jest formą samooszukiwania się.
Podobnie jest z antynatalizmem.
Po pierwsze, niemożliwe do realizacji, więc po co o tym dyskutować? Skoro jest to niemożliwe, to czemu nie dyskutować o raju na ziemi. Też niemożliwe, a o wiele lepsze niż
@MPXD: bo feministki to głośne idiotki, które uważają, że parytety w rządach i zarządach firm są racjonalne. Nikt ich nie lubi dlatego wszyscy znają.
Antynataliści wprowadzają antynatalizm w życie, nie widzę problemu.
W jaki to sposób technologia skorelowana jest ze szczęściem i dobrobytem? Można raczej wyciągnąć przeciwne wnioski - w dobie apogeum rozwoju technologicznego mamy rekordowe poziomy depresji i innych chorób psychicznych, chorób cywilizacyjnych, plagę samotności i kryzys
Nawet na wykopie jest o wiele lepiej.
@JimNH777
To nie problem z antynatalizmem tylko z tymi ludźmi. ¯_(ツ)_/¯