Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Moja historia...
TL:DR Nie ma, czytaj na własną odpowiedzialność, jeśli masz ochotę. Piszę tego posta by poczuć się lepiej.

Wychowałem się w dysfunkcyjnej rodzinie.
Wszystko zaczęło się gdy miałem 5 lat - odkąd pamiętam - od matki z borderline, czyli z typem impulsywnej osobowości chwiejnej emocjonalnie w dodatku z agresją skierowaną na swoje dzieci. Niestabilny kapryśny nastrój - w jednej chwili mnie kochała, śmiała się by po chwili krzyczeć i tłuc... Biła mnie codziennie... za wszystko... Raz mnie pobiła bo kupiłem jej kwiatka na dzień mamy (bo za jej pieniądze), raz za to że poukładałem rzeczy w jej szafie (bo nie mogła znaleźć swojego ubrania) , ale w gruncie rzeczy potrafiła mnie bić za dosłownie wszystko, za to że nie zamknąłem okna, za to że nie mam ułożonych butów, za to że płaczę bo mnie przed chwilą biła i ją to denerwowało. Wracałem ze szkoły, nie mogłem wychodzić poza dom więc zamykałem się z komputerem pod pretekstem nauki. Nie wiem jak wam to przekazać co 14 lat codziennego bicia, szantażów emocjonalnych, krzyków i kłótni robi z dzieckiem. Byłem niedostosowany do życia w społeczeństwie, zamknięty w sobie, nie mówię do tej pory zbyt dużo. Dziecko z traumą.

Potem przyszły studia. Początki życia społecznego na studiach nie wspominam dobrze. Ludzie nie rozumieli mojej małomówności. Mieli mnie za przygłupa. Ignorowali mnie, żartowali sobie ze mnie, mimo że w sumie był ze mnie całkiem inteligentny gość, bo rozwinęły mnie książki i raczkujący internet, gdzie zawsze można było porozmawiać na ciekawe tematy, nie miałem jednak zdolności społecznych i byłem jak człowiek lasu w wielu aspektach. Mimo mojej inteligencji miałem problemy z nauką, a trafiłem na wymagające studia. Zaskutkowało to powtarzaniem roku. Potem niepowodzenie na kolejnym.
Powtarzanie dwóch lat to był dla mnie ogromny wstyd wtedy, a matka dodatkowo wzbudzała go we mnie. Byłem w jej oczach porażką i osobą za którą trzeba się wstydzić. Otoczenie też miało mnie za debila.
Przeniosłem się do innego miasta, zacząłem radzić sobie coraz lepiej w nowym otoczeniu.
I tu nagle na trzecim roku ostra psychoza, psychiatryk i diagnoza schizofrenia paranoidalna. Byłem tak zaburzony, że #!$%@?łem z otwartego oddziału, bo współlokator był agentem służb i chciał żebym założył swoją religię :) . Ale to wszystko co przeżyłem to materiał na zupełnie inny post. Nikt mi nie uwierzy i tak :)
Wychodzenie z choroby zajęło mi 7 lat. Będąc chorym skończyłem studia zaleczając chorobę i mając nawroty dwukrotnie.

Miałem parę dziewczyn. W końcu poznałem ją, wzięła mnie mimo mojej choroby pod swoje skrzydła. Piękna i młoda. Idealna.
Za pół roku będziemy brać ślub.
Byliśmy tacy szczęśliwi, mimo wzlotów i upadków, jak to w związku. Remontujemy mieszkanie.
I nagle ona ląduje w szpitalu z wstępną diagnozą stwardnienie rozsiane...
Ja to tam #!$%@?, tyle przeżyłem i mnie już niewiele rusza...
Ale to?
Płakałem jak bóbr gdy się dowiedziałem. Pierwszy raz od dawna.
Będę patrzył jak osoba którą kocham staje się niepełnosprawna. Będę musiał ją przedwcześnie pożegnać po wielu latach choroby. 5 - 10 czy 15? niewiadomo. Zależy jak będzie choroba postępować.

Nie wierzę w Boga. Tu na ziemi mamy i pekło i niebo. A jedno istnieje obok drugiego i przechodzi jedno w drugie.

Jestem pan Nikt, którego nigdy nie zauważacie. A to moja historia.
#truestory

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 20
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania:

Mimo mojej inteligencji miałem problemy z nauką, a trafiłem na wymagające studia. Zaskutkowało to powtarzaniem roku. Potem niepowodzenie na kolejnym.


Może jednak nie jesteś tak inteligentny jak ci się
  • Odpowiedz
@push3k-pro: to czas obniżyć progi, poprawić sylwetkę, dostosować charakter a przede wszystkim uczyć się z każdego spotkania, wyrobić wnioski i polepszać swoje podejście do kobiet i życia.

Powodzenia
  • Odpowiedz
@push3k-pro: ludzie gardzą każdym kto radzi sobie lepiej od nich, #!$%@? na nich.

Dziwak I wyrzutek to określenia które inne osoby narzucają na ciebie, by poczuć się wyższym od ciebie.

Wyobraz sobie ze są też kobiety które są podobne do ciebie, jedyna kwestia by taka osobę znaleźć
  • Odpowiedz
@Greensy: Mam 30 lat i nie znam faceta, który by był taki jak opisał siebie op i miał udane czy jakiekolwiek życie uczuciowe. OP albo określa siebie źle albo jest jak ten typ co tutaj chyba pół roku temu narzekał jak to ma źle, że jest strasznym przegrywem i chce się zabić, a się okazało, że od gimby chodzi na imprezy, ma kumpli, ludzie go wszędzie zapraszają i kolejna dziewczyna
  • Odpowiedz