Wpis z mikrobloga

@Mishkaa:

uwielbiam patrzec na wysrywy typu "mysliwi to mordercy, jak mozna z tego czerpac satysfakcję," xD

Uwielbiam patrzeć na wysrywy typu "o hejtujcie mnie, robię coś co komuś się może nie podobać i on wyraża swoje zdanie". Brakuje tagów weganizm i tym podobnych. Nie ma żadnych komentarzy o polowaniu, bo wszyscy mają to w dupie. Mój jest pierwszym, ale nie o polowaniu a o debilnym komentarzu.
  • Odpowiedz
  • 3
@Tymajster
@cobytuzjesc
Lowiectwo to może i sport, może i przyjemność z #!$%@? ia do zwierząt z 300m, ale swój udział w kontroli populacji dzikiej zwierzyny ma duży.
Prosty przykład z okolic mojego domu rodzinnego--populacja wilków w lasach tak bardo się rozrosla że ludzie po wsiach boją się wieczorami wypuszczać dzieci na podwórko i chodzić nocą po wsi. We wsiach nie ma praktycznie ani jednego psa, wilki zezarly wszystko bo podchodzą pod domy
  • Odpowiedz
@Papaya: nie mówię że nie. Zdaję sobie z tego sprawę. Ale dla wiekszości myśliwych jest to po prostu zabawa. Gdyby to była praca w regulację populacji to by na tym zarabiali. A dzisiaj sami płacą za możliwość strzelania do zwierząt.
  • Odpowiedz
@Papaya: strzelanie do wilków jeszcze potęguje problem (młode wilki bez przykładu rodziców nie potrafią sobie poradzić w lesie), a właściwie go tworzy - wilk prawilnie "wychowany" boi się ludzi i ich unika.

A co do strachu przed wilkami - to efekt wymarcia wilków na danym rejonie i "mądrości ludowych" o krwiożerczych wilkach. Tam, gdzie wilki były od zawsze, ludzie nie boją się ich. Do tego dochodzi brak wiedzy o gospodarzeniu przy
  • Odpowiedz
Gdyby to była praca w regulację populacji to by na tym zarabiali.


@Tymajster: Teoretycznie tak jest. Ściślej - zarabia koło łowieckie. A sporą część zarobku wypłacają rolnikom.

Ponadto to czy myśliwy zarabia czy nie, jest kwestią modelu łowiectwa. Np. w Austrii myśliwy może upolowaną kozicę sprzedać do restauracji. W Polsce obrót dziczyzną przez myśliwego indywidualnego jest zakazany.
  • Odpowiedz