Wpis z mikrobloga

Pierwszy miesiąc w nowej szkole. 2LO mat fiz w pewnym miasteczku powiatowy. I mam bardzo mieszane uczucia. Połowa klasy to jakieś przegrywy oglądające anime, druga, bardziej normicka jest dosyć fajna, ale przyszedłem tutaj z 1 kolegą z gimnazjum, który robi z siebie mega debila i teraz mam opinie tego który koleguje się z tym debilem, więc też nie będziemy go traktować zbyt poważnie. Do tego mam w klasie chyba jakiegoś kryptogeja który chyba próbuje do mnie zarywać, a ja zaczynam go się trochę bać.

Przyszedłem na mat fiz dlatego, że jestem bardzo dobry z matmy i mam później rozszerzoną informatykę która jest śmiesznie łatwa. Z innych przedmiotów nie było źle (ostatnio zagrożony byłem w 1kl. gim. z biologii), ale nie byłem takim kujonem jak niektórzy co mieli średnią z paskiem, mi wystarczało ok. 4,00 i żeby nie przejmować się innymi przedmiotami.

Moim problemem są nauczyciele. Z matematyki na której najbardziej mi zależy mamy jakiegoś debila który może i ma wiedzę, ale kompletnie nie umie jej przekazać. W mojej klasie również to widzą, ale nie chcą nic z tym zrobić (napisać jakiś papier do dyrektora o zmianę), bo uważają, że w sumie to nawet lepiej, że nikt nic nie robi, a i tak mamy 5 za chodzenie do tablicy. Mamy powtórzenie z gimnazjum, a ten gośc tłumaczy nam wszystko tam jakbyśmy byli w podstawówce.
Za to np. z angielskiego jestem załamany swoim poziomem. W gimnazjum miałem solidne 4, zawsze chciałem się na koniec roku poprawiać na 5, ale nauczycielka nie za bardzo mnie lubiła i nie pozwalała. Chociaż ja i tak miałem jej lekcje gdzieś, nie wymagała, żeby brać udział w lekcji, więc patrzyłem się w okno jak np. grają na orliku, a przed sprawdzianem sobie chwile powtórzyłem i 4 85% XD Teraz natomiast wgl nas nie podzieliła na grupy, bo podobno przez bardzo nierówny poziom nas nie da się podzielić. I okazuje się, że poziom jest wyższy niż w moim gimnazjum,a gdy jeszcze zobaczyła, że niektórzy byli w jakimś gimnazjum z rozszerzonym angielskim, albo mieszkali 12 lat w uk to powiedziała że nie będzie się zajmować tymi kto ma jakieś braki i czegoś nie wie, tylko musi szybko iść z materiałem z najlepszymi uczniami. Gnoi niektórych, że jeśli czegoś nie wiedzą, to mają te braki samemu w domu nadrobić.

Jestem załamany, bo oprócz wychowawcy (nauczyciela niemieckiego, ja się uczę rosyjskiego) i babki od wosu, to każdy nauczyciel, albo jest debilem i nie potrafi uczyć, albo uczy na jakimś chorym poziomie (no jesteśmy mat fizem, to nie powinno być dla nas problemem, że mamy 15 książek do przeczytania z polskiego). Zastanawiam żeby przenieść się do 1LO albo na matfiz, albo matgeo, tylko że poziom podobno jest wyższy, a w mieście nie ma więcej liceów uczących na dobrym poziomie (jest jeszcze katolik i na jakimś zadupiu, ale nie znam nikogo kto się dam uczy, a na vulcanie widziałem tam po 2 chętne osoby na całą szkołę). Każdy mi poleca 1, ale ja nie wiem czy dam radę, wszyscy mieli średnie 4,5 conajmniej, do tego rodzice uważają to szkołę za elitarną i chodzą tam dzieci jakichś lekarzy, prawników itp.

Co robić?

#szkola #licbaza #nauka #pomocy #gorzkie
  • 11
  • Odpowiedz
@BajerOp: jeszcze jedna sprawa, ja nigdy nie byłem na korkach i jedynie jeśli miałbym jakieś wielkie braki chodziłbym na nie. chodzę do szkoły żeby tam się uczyć, a nie że muszę poza lekcjami nadrabiać bo nauczyciel to idiota
  • Odpowiedz
@RustyNails88: I tak mieszkam 15km od miasta, koło mnie jest jakieś liceum, ale poziom tragiczny, zresztą wszyscy których znam i tam chodzą to ćpuny XD
To do którego teraz chodzę jest oddalone 1,5km od centrum, więc trochę smuteczek, że muszę tyle iść jak chce z kimś po szkole gdzieś wyskoczyć.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@gimbosaurus_sex: ja na twoim miejscu próbowałbym się przepisać bo mimo że wymagania będą większe to oceny nie są już tak ważne w liceum a lepsza szkoła=lepsi nauczyciele którzy lepiej przygotują cię do matury
  • Odpowiedz