Wpis z mikrobloga

@pomidorowka: dwie dziewczyny (2 i 4 od lewej) były adoptowane razem, duży rudzielec (3) osobno, ale w niewielkim odstępie czasu, więc w sumie daliśmy im swobodę chowania się po całym domu przez pierwsze dni - dla każdego z nich było to tak samo nowe miejsce.
Małe koty to inna sprawa, bo wzięliśmy je (gdy już mieliśmy tą trójkę) od znajomej, która znalazła je porzucone przez matkę, gdy miały jakiś tydzień-dwa.
  • Odpowiedz
@pomidorowka: a, a jeśli pytasz w kontekście tymczasówki, to był to jeden raz - pomogliśmy znajomej, a nie wiedzieliśmy jak dużo generuje to pracy, stresu, wizyt u weta, kosztów... i miłości, bo było nam bardzo ciężko je oddać. Raczej nie będziemy przyjmować więcej kotów, zwłaszcza że i tak planowaliśmy zatrzymać się na trzech, a z małym rudzielcem nie możemy po prostu się rozstać.
  • Odpowiedz