Wpis z mikrobloga

22 września 1939 roku.

Polska załoga Lwowa pod dowództwem gen. bryg. Władysława Langnera, nie chcąc oddać miasta w ręce Niemców, skapitulowała przed oddziałami Armii Czerwonej. Rosjanie nie dotrzymali warunków kapitulacji i wzięli do niewoli żołnierzy polskich.

III Rzesza i ZSRR uzgadniają przebieg tzw. linii demarkacyjnej na ziemiach polskich.

Oddziały Armii Czerwonej wkroczyły do opuszczonego przez Niemców Białegostoku i Brześcia. W Brześciu z tej okazji odbyła się wspólna defilada wojsk sprzymierzonych - Niemieckich i Sowieckich.

Podczas oblężenia Warszawy zginął gen. płk. Werner von Fritsch, były szef OKH, jedyny generał Wehrmachtu poległy w kampanii wrześniowej.

Walki z Niemcami.

====
Hel.
====

Kolejny dzień nawałnicy ogniowej pancerników niemieckich. Zanotowano przeloty kilku samolotów rozpoznawczych.

==============
Obrona Warszawy.
==============

W ciągu dnia silny ogień artylerii nieprzyjaciela skierowany jest na Żoliborz, Marymont, Ochotę i Wolę. Liczne pociski padają również w rejonie AI. Jerozolimskich, Nowego Światu i Marszałkowskie.

Na froncie obrony miasta zażarte walki toczą się w rejonie Grochowa i Saskiej Kępy oraz na ul. Puławskiej.
Ogień artylerii niemieckiej powoduje silny pożar na terenie Cytadeli.

Z Pola Mokotowskiego startuje na rozkaz gen. Rómmla samolot pilotowany przez ppłk pilota Macieja Iżyckiego, który dotrzeć ma do Naczelnego Wodza z meldunkiem o sytuacji w Warszawie i żądaniem decyzji w sprawie dalszej obrony miasta.

Obrona Warszawy - Przemowa Wacława Lipińskiego.

=================
Bitwa pod Łomiankami.
=================

Szkic.

W Modlinie – po żołnierskim przyjęciu przez gen. Thomméego – dywizjon artylerii (I dywizjon 16 pułku artylerii lekkiej) został włączony do załogi Modlina, natomiast grupa piesza z gen. Bołtuciem pomaszerowała dalej, aby zasilić załogę Palmir. Gen. Bołtuć przybył do Palmir 21 września o godz. 22.00 − w momencie, gdy w sztabie płk. Skokowskiego skończyła się narada. Generał uznał, że obrona Palmir, ze względu na zaciskający się wokół pierścień coraz nowych jednostek niemieckich, nie rokuje nadziei na utrzymanie składnicy. Powziął więc decyzję przebicia się całością sił do Warszawy jeszcze tej samej nocy.

Plan przewidywał, że oddziały ruszą do walki pod osłoną nocy z 21 na 22 września. Konieczność ściągnięcia oddziałów opóźniła wymarsz o kilka godzin, co zmniejszyło później szanse wojsk polskich na sukces. Ostatecznie o godzinie 2.30 w nocy grupa generała, licząca 3000–5000 ludzi, wyruszyła z Palmir bez rozpoznania w trzech kolumnach: bezpośredni oddział generała wraz z artylerią i taborami – szosą do Łomianek, oddziały 17 DP – wzdłuż toru kolejowego, zaś zgrupowanie kawalerii dowodzone przez mjr. Juniewicza ubezpieczało marsz od północy.

O 3.30 nad ranem rozpoczęła się bitwa i w walce bezpośredniej Polacy przebili się przez pierwszą linię obrony niemieckiego 30 pułku piechoty i pod osłoną nocy dotarli w głąb pozycji nieprzyjaciela pomiędzy Dąbrową, a rzeką Wisłą. W rejonie kościoła w Łomiankach została rozbita 2 kompania 30 pułku piechoty, a 1 kompania została zmuszona wycofać się w stronę Wisły.

Przed świtem Polacy dotarli do drugiej linii obrony pomiędzy nasypem kolejowym linii kolejowej Warszawa Gdańska – Młociny – Łomianki – Palmiry w Dąbrowie a Wisłą, w pobliżu dzisiejszej ulicy Wiślanej. Tutaj natarcie utknęło pod zaporowym ogniem artylerii, granatników i broni maszynowej, wobec słabej własnej artylerii. Nacierające wzdłuż nasypu kolejowego oddziały z 17 DP, ponosząc duże straty, także nie były w stanie przełamać niemieckiej obrony. Tutaj, w pobliżu przystanku kolejowego Dąbrowa Leśna, poległ dowodzący natarciem generał Bołtuć. Pomimo śmierci generała, walka trwała nadal – w rejonie folwarku Raj (Dąbrowa Rajska) Polacy atakowali stanowisko dowodzenia 30 pułku piechoty, a także stanowisko dowodzenia III batalionu tegoż pułku.

Wzdłuż drogi Warszawa – Modlin nacierali spieszeni ułani i strzelcy konni z grupy majora Juniewicza, a także szwadron policji. Po przebiciu się przez pierwszą linię obrony, natarcie utknęło około godziny 7.20 w rejonie dzisiejszej ulicy 22 września (Łomianki Majowe). Około 9.00, w czasie gdy walki w Łomiankach już wygasały, wzdłuż wału wiślanego natarła w szyku konnym część szwadronu kawalerii 20 DP, ale w wyniku straty oficerów natarcie również się załamało. Polegli wówczas, m.in.: mjr Józef Juniewicz, płk dypl. Tadeusz Parafiński (dowódca piechoty dywizyjnej 26 DP), kpt. dypl. Julian Serwatkiewicz (kwatermistrz 26 DP), mjr Piotr Kunda (dowódca batalionu 14 pp), mjr Leszek Lubicz-Nycz (dowódca dywizjonu 14 pal), kpt. dypl. Stefan Dobrowolski (kwatermistrz 17 DP).

W bitwie pod Łomiankami poległo około 800 polskich żołnierzy i zostało rannych około 4000, według innych źródeł straty te, to 3000 ludzi. Wysokie straty związane były z determinacją polskich żołnierzy, gdzie razem z żołnierzami do ataku szli także oficerowie. W grupie majora Juniewicza, według relacji rotmistrza Znamierowskiego z 21 pułku ułanów, w natarciu poległo lub zostało rannych 90% oficerów i 60% szeregowych. Zadania nie wykonano, a tylko nielicznym udało się dostać do Warszawy.

==================
Obrona Twierdzy Modlin.
==================

Po rozbiciu pod Łomiankami Górnymi improwizowanej grupy gen. Mikołaja Bołtucia siły XV Korpusu Zmot. zamknęły rejon Modlina z kierunku południowego, oddzielając go do oblężonej Warszawy.

=================================
Druga bitwa pod Tomaszowem Lubelskim.
=================================

Szkic.

21 września oddziały polskie wkroczyły do północno-wschodniego rejonu powiatu tomaszowskiego. Po licznych walkach zdobyto Tyszowce, Komarów, Łaszczów, Rachanie, a także Wożuczyn, gdzie został ulokowany sztab generała Dąb-Biernackiego.

Z uwagi na zbliżanie się Armii Czerwonej, dowódca frontu północnego gen. dyw. Stefan Dąb-Biernacki postanawia uderzyć na Niemców po linii Zamość-Tomaszów. Celem natarcia jest zdobycie Tomaszowa Lubelskiego, a następnie marsz na południe kraju.

Rano dowódca 1 Dywizji Piechoty Legionów gen. bryg. Wincenty Kowalski dokonuje przeglądu swoich oddziałów, stwierdzając dobry nastrój wśród żołnierzy. Dywizja otrzymuje zadanie przebicia się przez szosę Zamość-Tomaszów w kierunku Majdanu Wielkiego, a następnie Krasnobrodu.

Natarcie dywizji rusza w południe w kierunku Tarnawatki i zostaje wzmocnione dywizjonem artylerii najcięższej i dywizjonem artylerii przeciwlotniczej, które jednak opóźniły się i nie były w stanie skutecznie wesprzeć natarcia piechoty. Przydzielony oddział tankietek, który ruszył do natarcia przed piechotą, ponosi znaczne straty i zmuszony zostaje do odwrotu, nie odgrywając poważniejszej roli w walce. W trakcie natarcia Niemcy stawiają silny opór, wykorzystując warunki terenowe oraz wsparcie własnej artylerii. Ciężkie boje toczą się o folwark Falków, który po ostrej walce zdobywa kompania podchorążych. Niemcy wycofują się, porzucając rozbite jaszcze oraz działa.

Po krótkim, odpoczynku i pośpiesznej reorganizacji bataliony 1 Dywizji Piechoty Legionów wznowiły nocne natarcie po godzinie 22. Oddziały poruszają się w dwóch kolumnach uderzeniowych, które zaskakują i odrzucacją wroga. Rozwinięte kompanie batalionu 5 pułku piechoty legionów mjr. Kusztry dochodzą do Antoniówki i w ciemnościach uderzają na bagnety. Wywiązuje się 3-godzinna walka wewnątrz wsi i jej okolicach. Niemcy próbują bronić się w wiejskich chatach, ale ich obrona jest zdezorganizowana. Niemiecki pułk z 8 Dywizji Piechoty zostaje rozbity, ponosząc duże straty. Wieś zostaje zdobyta, jednak straty wśród Polaków są również duże.

13 Brygada Piechoty płk. Szalewicza, wchodząca w skład kombinowanej Dywizji Piechoty gen. Wołkowickiego, rozpoczyna atak na Tomaszów Lubelski, uderzając po różnych, ale równoległych do siebie osiach. Natarcie przy współudziale 19 Brygady Piechoty, którego celem było zdobycie Tomaszowa, było jednak prowadzone bardzo chaotycznie i bez łączności pomiędzy poszczególnymi pułkami. Mimo tego, pod wieczór 45 pułk piechoty dotarł do południowego skraju lasu przed Tomaszowem, a 44 pułk piechoty opanował Podhorce. 43 Pułk Piechoty wdarł się do lasu na południowy zachód od Maziarni, gdzie z powodu dużych strat uzupełniony został rozbitkami.

=================
Bitwa pod Cześnikami.
=================

Szkic sytuacji.

O godz. 10:30 rusza polskie natarcie. Jako pierwszy do walk wkracza improwizowany oddział ppłk. Wani, który ponosi duże straty od ognia niemieckiej broni maszynowej.

Dwie godziny później natarcie utyka niemal na całym odcinku. Jedynie batalion mjr. Krajewskiego wyparł Niemców z Wolicy Śniatyckiej. W rejonie Łabuń wystawiona została prawie cała artyleria VII Korpusu, która nieustannie ostrzeliwała polskich żołnierzy.

O godzinie 16 Niemcy przechodzą do silnego kontrnatarcia drogą Bródek-Cześniki, zdobywając wzgórze 256 oraz dochodząc pod stanowiska polskiej artylerii. Na nic zdały się przeciwuderzenia 94 pułku piechoty. 9 pułk piechoty legionów odpiera zaciekłe ataki wroga w lesie. W krytycznej sytuacji płk Bolesław Duch zbiera gońców, taborytów oraz łącznościowców w sile 60 ludzi i nakazuje uderzyć na wroga. Dzięki odwadze płk. Ducha oraz ppor. Popławskiego udaje się porwać żołnierzy do walki i z okrzykiem "Hurra!" polscy piechurzy uderzają na drugi rzut niemieckiego natarcia. Przerażeni Niemcy uciekają w stronę lasu, gdzie w pościgu za nimi dołączyło jeszcze 200 Polaków. Pomiędzy Bródkiem a Barchaczowem wzięli oni 100 niemieckich jeńców do niewoli, w tym kilku oficerów.

Ponadto bataliony 9 pułku piechoty legionów zniszczyły tego dnia pod Barchaczowem 3 pojazdy pancerne i spaliły kilkanaście samochodów przeciwnika, zdobywając 8 karabinów maszynowych. Wieczorem rozpoznanie dywizji stwierdziło, iż Niemcy wycofali się. Uszczęśliwieni polscy żołnierze zaśpiewali „Jeszcze Polska nie zginęła”.

Walki z Sowietami.

============
Obrona Lwowa.
============

Rano polska delegacja w składzie: gen. W. Langner, płk B. Rakowski i kpt. Kazimierz Czyhiryn jako tłumacz spotkała się w Winnikach z przedstawicielami Armii Czerwonej. Sowieci polskie warunki przyjęli w całości i bez dyskusji. Został podpisany „Protokół ogłoszenia o przekazaniu miasta Lwowa Armii Czerwonej”, zgodnie z którym oficerowie mieli zagwarantowaną wolność osobistą i nietykalność własności oraz możliwość wyjazdu za granicę.

Jednocześnie gen. W. Langner wydał „Rozkaz do wojska załogi Lwowa”, określający kolejność i sposób opuszczania miasta przez żołnierzy, „Rozkaz do żołnierzy” z podziękowaniem za obronę miasta i „Odezwę do mieszkańców”.

Nie wszyscy wojskowi pogodzili się jednak z podjętą decyzją. Do gmachu Dowództwa Obrony Lwowa wdarła się uzbrojona w pistolety grupa oficerów i podoficerów, żądając kontynuowania walk. Wycofali się dopiero po przekonaniu ich przez ppłk. dypl. Antoniego Szymańskiego.

Po ogłoszeniu informacji o poddaniu miasta Sowietom wielu szeregowych żołnierzy było zaskoczonych, ale nie doszło do dalszych incydentów. Polacy wychodzili ze Lwowa w kolumnach, oddzielnie oficerowie, a oddzielnie pozostali wojskowi. Za granicami miasta ich eskortowanie przejęli żołnierze sowieccy.

Po dotarciu do Winnik polscy oficerowie nie zostali jednak zwolnieni, tylko ze złamaniem podpisanych umów wzięci do niewoli. Podobnie jak pozostali oficerowie trafili do obozów jenieckich, a następnie zostali zdradziecko rozstrzelani (m.in. w Katyniu).

Jedynie nielicznym oficerom udało się zbiec z niewoli, m.in. ppłk. K. Ryzińskiemu i płk. M.Steiferowi. Większość oficerów wierzyła w dotrzymanie warunków umowy przez Sowietów. Grupa oficerów, jak np. kpt. art. Ludomir Włodzimierz Kościesza Wolski wraz z podległymi mu oficerami, odmówiła pójścia do niewoli i za zgodą dowództwa przeszła do cywila. Uchroniło ich to przed Katyniem.

Defilada kawalerii sowieckiej po kapitulacji Lwowa, Wały Hetmańskie obok Grand Hotelu.

Wkraczająca do Lwowa w godzinach popołudniowych Armia Czerwona wraz z NKWD od początku dokonywały licznych zbrodni, m.in. rozstrzelani zostali polscy policjanci przy rogatce przy ul. Zielonej, podobnie jak inna grupa żołnierzy i policjantów w Brygidkach.

Z drugiej strony do wieczora trwały jeszcze utarczki z niewielkimi grupami polskich żołnierzy, którzy prowadzili ogień karabinowy i maszynowy z okien domów, dachów i dzwonnic kościołów. Gwałty i rabunki Sowietów doprowadziły do protestu prezydenta miasta S. Ostrowskiego u dowództwa sowieckiego, ale bez żadnego rezultatu.

Nowe władze zarządziły rejestrację uchodźców i pozostałych w mieście wojskowych. 24 września aresztowany został S. Ostrowski, a 27 października gen. M. Januszajtis, który zaczął już tworzyć pierwsze zawiązki konspiracji.

Natomiast inaczej potoczyły się losy gen. W. Langnera. Po rozmowie 24 września w Tarnopolu z dowódcą Frontu Ukraińskiego komandarmem S. Timoszenko, który zapewniał go o dotrzymaniu warunków umowy o poddaniu się Lwowa, 26 września odleciał on do Moskwy, gdzie spotkał się z szefem sztabu Armii Czerwonej komandarmem Borysem Szaposznikowem i zastępcą szefa Zarządu Operacyjnego Sztabu Generalnego gen. płk. Władimirem Iwanowem. Nie doszło natomiast do planowanej rozmowy z marszałkiem Klimentem Woroszyłowem.

4 października gen. W. Langner został z powrotem przywieziony do Lwowa, aby poinformować o rzekomym zatwierdzeniu umowy z 22 września z klauzulą o zwolnieniu oficerów – obrońców Lwowa. Następnie 18 listopada potajemnie opuścił miasto i przedostał się do Rumunii, a stamtąd do polskiego wojska na Zachodzie.

Obrona Lwowa zakończyła się.

================
Bój pod Kodziowcami.
================

Na krótko przed północą 22 września do ubezpieczeń 110 pułku ułanów, wystawionych od strony Sylwanowców, zbliżyły się sowieckie samochody pancerne. Prawdopodobnie stanowiły one szpicę oddziału Czuwakina. W wyniku krótkiego starcia uszkodzono kilka pojazdów, a resztę zmuszono do odwrotu. W ślad za wycofującym się przeciwnikiem wysłano polskie patrole, które odkryły, że w okolicach Kodziowców znajduje się sowiecki oddział pancerny. Nie znając zamiarów, ani siły nieprzyjaciela, mjr Żukowski polecił swoim kawalerzystom zająć obronę okrężną.

Około godziny 1:30, gdy czujność polskich żołnierzy nieco osłabła, do Kodziowców zbliżyło się siedem czołgów BT-7. Sowieckie pojazdy bez większych trudności przebiły się przez polskie ubezpieczenia, po czym z zapalonymi reflektorami przejechały przez wieś, strzelając na oślep z dział i karabinów maszynowych.

Przewidując, że rajd sowieckich czołgów stanowił tylko wstęp do dalszych ataków, mjr Żukowski kontynuował przygotowania do obrony okrężnej. Swój pułk podzielił na dwa dywizjony, które miały samodzielnie prowadzić walkę w przypadku przełamania linii obrony. Pod swoim osobistym dowództwem pozostawił 3 i 4 szwadron, połowę szwadronu ckm oraz swój własny poczet. Rotmistrzowi Narcyzowi Łopianowskiemu oddał natomiast pod komendę 1 i 2 szwadron, drugą połowę szwadronu ckm, a także pluton saperów.

W międzyczasie jeden z polskich patroli wykrył, że na wschód od wsi rozłożył się pododdział sowieckiej piechoty, którego dowódca czuł się na tyle pewnie, iż nie wystawił żadnych ubezpieczeń. Dowódca pułku postanowił wykorzystać tę okazję i zaskakującym uderzeniem zniszczyć nieostrożnego przeciwnika. Polski atak rozpoczął się o godzinie 4:00 nad ranem. Kawalerzystom udało się zaskoczyć Sowietów, lecz nie zdołali rozgromić ich oddziału, gdyż w tym samym czasie od zachodu, wschodu i północnego wschodu uderzyły na Kodziowce sowieckie czołgi wsparte przez piechotę.

Przewaga techniczna i ogniowa Sowietów była całkowita. Wbrew oczekiwaniom przeciwnika polscy żołnierze nie wpadli jednak w panikę na widok czołgów, lecz stawili zaciekły opór. W tym trudnym położeniu na korzyść obrońców przemawiał fakt, że sowieccy oficerowie dowodzili w sposób bardzo nieudolny i wkrótce stracili kontrolę nad walczącymi oddziałami. W rezultacie polscy kawalerzyści zdołali odseparować nieprzyjacielską piechotę od broni pancernej, po czym przystąpili do systematycznego likwidowania pozbawionych osłony czołgów. Zadanie to było jednak bardzo utrudnione ze względu na fakt, iż 101 pułk ułanów dysponował zaledwie jednym karabinem przeciwpancernym z kilkoma sztukami amunicji. Do walki z sowieckimi pojazdami musiano więc używać butelek zapalających, a gdy tych zabrakło – lamp naftowych zarekwirowanych miejscowym chłopom. Polscy saperzy podkładali również miny talerzowe pod gąsienice czołgów, jednakże bez większego rezultatu. Wyjątkową brawurą wykazali się kpr. Choroszuk i uł. Połoczanin z 2 szwadronu, którzy dobiegli do nieprzyjacielskich pojazdów i wskoczyli na pancerze, aby kolbami swoich karabinów wyłamać lufy czołgowych km-ów.

Mimo wielokrotnie ponawianych ataków czołgiści Czuwakina nie zdołali wyprzeć Polaków ze wsi. W międzyczasie dowódca polskiego zgrupowania, gen. Wacław Przeździecki, rozkazał podległym sobie oddziałom skoncentrować się w pobliżu Sopoćkiń, a następnie przystąpić do odwrotu w kierunku granicy państwowej z Litwą. Około godziny 8:00 rano 101 pułk ułanów odparł ostatni sowiecki atak. Czerwonoarmiści podjęli próbę podpalenia wsi ogniem pocisków zapalających, lecz z powodu wilgoci po opadach deszczu – nie udało im się zrealizować tego zamierzenia. W myśl rozkazów gen. Przeździeckiego polscy kawalerzyści opuścili stanowiska obron
takitamktos - 22 września 1939 roku.

Polska załoga Lwowa pod dowództwem gen. bryg....

źródło: comment_JXebN9vZL5RCIBmQXMqMVzYFd2kkgHDJ.jpg

Pobierz
  • 20
@taki_tam_ktos: Jak zwykle quality content, poza jednym szczegółem, wedlug wikipedii Fritsch nie był jedynym poległym w czasie kampanii wrześniowej generałem niemieckim, cytuję "Werner von Fritsch był drugim niemieckim generałem poległym podczas II wojny światowej, pierwszym był gen. SS Wilhelm Fritz von Roettig, który zginął 10 września 1939 r. w okolicach Opoczna. "
@taki_tam_ktos: Za używanie słowa "sowiet" były aresztowania, ścieżki zdrowia lub inne reperkusje. Używało go praktycznie tylko podziemie antykomunistyczne. Stalin chciał by wszyscy mieszkańcy ZSRR byli uznawani za przedstawicieli jednego narodu (rosyjskiego), co oczywiście było biegunowo odległe od prawdy - typowo dla propagandy.
@kam966: pewnie masz rację, ale nie chodziło mi o formalną kapitulację. Po prostu, rozbicie polskiej armii, koniec wojny obronnej i utracenie rządów nad własnym krajem.