Wpis z mikrobloga

Zastanawiam się nad jedną sprawą. Jeśli chodzi o ograniczenie strat w państwie.
Dziś mamy sejm i senat.
Wiadomo, że kombinują by swoi mieli lepiej. Może lepiej byłoby gdyby ich nie wybierać co kilka lat, tylko od razu na 20?
plusy:
1 zobaczą konsekwencje swoich wyborów
2 nie będą mogli zganiać na poprzedników
3 będą prowadzić spójną politykę i dzięki temu poczynione inwestycje i decyzje nie będą zmienione za kilka lat powodując straty. Nawet jeśli kierunek będzie zły to jednak lepiej stracić np na 50% z np 100 pomysłów niż 50% na 500 pomysłów
4 ograniczy sraczkę legislacyjną (z powodów jak w pkt 3)
minusy
1 mogą być za bardzo źli, bo miernoty mamy od lat i nie jest aż tak źle, ale zawsze mogą być dużo gorsi
2 społeczeństwo może chcieć zmiany kierunku i nie będzie mogło naciskać szantażując wyborami, a obalić rząd nie jest łatwo

Moim zdaniem:
1 i tak się nakradną i poustawiają siebie, rodziny i znajomych, ale będzie to np 100tys osób, a nie pięć razy tyle.
2 decyzje podjęte by sobie dorobić na boku kosztują nas z reguły dużo więcej niż sama defraudacja kwoty x. Jak np umowa gazowa (nie wiem czy ktoś zarobił na tym, ale pewnie tak, to duża sprawa).
3 osobiście od razu bym mocno im podniósł pensje. Zmniejszy pokusę oszustw i da więcej satysfakcji z pracy. Wysokie pensje spowodują że połakomią się tylko na duże sumy, a na tych tysiącach małych umów może się okazać, że tracimy więcej niż na tych grubych "dealach"
4 nie będą marnować roku co 4 lata na sprawy związane z wyborami. Żeby jeszcze to co obiecują wprowadzali, ale oni tylko obiecują (no dobra PiS wprowadza, ale lepiej by wzorem innych tylko obiecywał)
5 nie będzie potężnej rotacji w urzędach. To uważam również za wielki koszt co kilka lat.

Generalnie może i król z władzą by się sprawdził? Tu chętnie się dowiem czegoś na ten temat. Ale to tak niezwiązane z tematem, bo mówimy o kadencjach.

Co myślicie?
Przepraszam, że wrzucam jeszcze raz, ale brak tagu #polityka #wybory