Wpis z mikrobloga

Witam. Kupiłem przed chwilą 10 gramów marihuany; indica afghan kush.
Mocno klepie fajna derealizacja, depersonalizacja, urojenia i stany lękowe.
Przez pierwsze 15 minut fazy wydawało mi się, że się zsikałem w majtki i zacząłem mówić do kolegów, że krew mi leci z brzucha i sikam pod siebie.
Nagle złapała mnie ogromna duszność, wybiegłem z meliny w której siedzieliśmy, usiadłem na trawie i zacząłem błagać Pana Boga, żeby ta faza nigdy się nie skończyła i żebym miał jeszcze większe lęki i urojenia.
Z pozostałych 5 gramów, bo 5 już spaliłem sam z fajki wodnej chciałbym zrobić jakieś ciasteczka może?
Wielu kumpli mi to polecało, bo podobno faza wtedy wchodzi z opóźnieniem i zioło jeszcze bardziej klepie i można osiągnąć jeszcze większą derealizację, depersonalizację, stany lękowe, urojenia i wylądować na SORze w pasach bezpieczeństwa, gdzie podzadzą mi relanium lub haloperidol.
No fajna faza, fajna. Znaczy do dupy, bo chcę mieć większą.

Pytanie;

Co? Gówno hehe. Nie no żartuję. Pytanie:

Mogę się nadziać odbytem na bongo i wtedy dym, który dostanie mi się do prostnicy spowoduje wystąpienie jakichś efektów psychodelicznych i derealizacji, depersonalizacji, stanów lękowych i urojeń, tak żeby ta faza była w nieskończoność i żebym wylądował w szpitalu, gdzie podadzą mi relanium lub haloperidol?

Ewentualnie da się zrobić jakąś papkę czy roztwór z tego marihuana żebym sobie to w odbytnicę mógł wetrzeć ruchem obrotowym palca? Da się czy nie? I jaka będzie po tym faza.
Chciałbym żeby marihuana w końcu we mnie weszła, tak bardzo ją kocham.

Jestem Przemek i mam 17 lat.

Serdecznie.

#narkotykizawszespoko
  • 15