Wpis z mikrobloga

Cofnijmy się do okolic roku 2000, to opowiem Wam historię o początkach moich przygód z #pornopani w internetach XD

Wyobraźcie sobie typową kawiarenkę internetową w okolicach przełomu tysiącleci.

Komputery blaszane, małe monitory CRT jeszcze bez płaskich ekranów, klasyczne klawiatury, niewygodne krzesełka drewniane, myszki kulkowe, w powietrzu gęsta atmosfera dymu tytoniowego, polmrok, gdzieś tam w tle pogrywa jakiś metal czy inny rock, puszczony przez Króla kawiarenki, admina, który zdalnie decydował o tym czy być czy nie być na danym stanowisku ( ͡° ͜ʖ ͡°)

I w tej całej atmosferze grupka dzieciaków, tak w wieku na oko 12-14 lat. W tym ja. Mały, grubiutki, spocony jak świnia, z tłustymi włosami. Kwintesencja #przegryw

Któregoś pięknego dnia, kolega powiedział, że w internetach jest pełno darmowego content z #pornopani. Więc ja, będąc cwanym, małym, początkującym wtedy samogwałcicielem wpadłem na pomysł, że skoro za darmo, to wystarczy wejść w internet w kafejce, skopiować ile się da i zabrać na FDD (stały dostęp do internetu w domu to było marzenie, nagrywarki cd to rarytas, pendrivy drogie...)

Powstał problem takiego typu, że przecież nie mogę sobie oglądać takich zdjęć na pełnym ekranie. Więc co zrobił mały Papaj? Zmniejszył okno przeglądarki do niezbędnego minimum, tak aby tylko mieć mniej więcej pogląd w której części danej strony się znajduje i aby móc tracić ppm w obrazek i zrobić "zapisz jako". XD

Jak pomyślałem, tak zrobiłem. XD zapisałem sobie ze 30 albo i więcej zdjęć. Nie zaglądając do nich, dałem "wytnij" a następnie,na FDD, "wklej". Zabrałem dyskietke i poszedłem do domu uradowany perspektywa pieniężnego fapa do nowego contentu. XDD

Jak wiecie, FDD ma dość mała pojemność, zdaje się, że 2,44mb. Was dziwi pewnie, jak 30 zdjęć zmieściło się na tak małym nośniku? Mnie to nie dziwilo wtedy w ogóle. W domu jednak zaskoczyło.

Okazało się, że poświęciłem czas na zapisanie na FDD 30 zdjęć... A właściwie miniaturek pełnych zdjęć, każde miało może 1-2 kilobajty, które być może tam były (a dziś wiem na pewno, że to była pewnie jakaś gówno stronka, która oferowała najwyżej trojany). Miniaturki były w rozdzielczości tak małej, że po otwarciu w oknie przeglądarki zdjęć, zajmowały tyle co pół paczki zapałek na monitorze, może jeszcze mniej.

ALE... Nie przeszkodziło mi to, żeby je sobie powiększyć scrollem i do tych paruset pikseli walić Niemca po kasku przez kilka ładnych tygodni, mimo, że bardziej mogłem się domyślać co tam jest już faktycznie widziałem XDDD

Mam jeszcze dwie moje historie związane z moimi początkami z #pornopani w internetach, jak będzie zainteresowanie to też je opiszę w osobnych wpisach XD

#takbylo #truestory #heheszki
  • 3
  • Odpowiedz