Wpis z mikrobloga

Mam pytanie związane z #serbia #podrozujzwykopem.
13 września wybieram się do Nowego Sadu w Serbii przez Słowację i Węgry autem tutaj mapa . Czy jest coś na co szczególnie muszę zwrócić uwagę? Winiety na Słowacji i na Węgrzech kupię na pierwszej stacji po przekroczeniu granicy; wiem, że w Serbii płaci się na bramkach oraz by kupić pre-paid na jakiejś stacji. Myślę, by wyjechać koło 3-4 rano i o 16:00-17:00 być w Nowym Sadzie.

Jakieś porady, uwagi?
Dziękuję z góry za każdą odpowiedź ;)
  • 14
Przy powrocie na przejściu Serbia-Wegry czeka się po kilka godzin. Wygląda to jak cygańskie targowisko, ale jest bezpiecznie. Nie wiem jak w tamtą stronę - zawsze tylko wracałem przez Serbię.
@MalyBiolog: @DzikiMarian: Przede wszystkim trzeba nie jechać na Horgos/Roszke czyli przejście autostradowe, tylko na którejś z przejść na bocznych drogach, przykładowo:

Ásotthalom - Backi Vinogradi

Bácsalmás - Bajmok

Bacsszentgyörgy - Rastina


Uwaga - one są czynne w godzinach 7:19 bo są utworzone dla ludności miejscowej (ale korzystać może każdy samochód osobowy).
@DzikiMarian: 13h na jednego kierowcę to jest dość dużo, ale pewnie na wakacje sam nie jedzie, a na
@MalyBiolog: Koniecznie warto tam jechać. Czas oczekiwania ze strony internetowej to są bajki. Na Horos można stać w sezonie z 8 godzin, na bocznych przejściach 1-2 godziny. Znaczy wiadomo, coś się stanie to będzie dłużej, ale i tak jest na pewno lepiej niż na głównej drodze.
@MalyBiolog: a jakie godziny sobie planujesz to już Twoja sprawa, ale dla mnie wstawanie o 3 w nocy to by była jakaś masakra, wolałbym sobie wyjechać wieczorem i dojechać na rano. ;) Np. tak żeby gdzieś po 6 być na granicy, przejechać zaraz jak tylko otworzą i o 9 rano jesteś w Sadzie.
@Esterhase można, chociaż ja od paru lat planuję krótkie odcinki, więcej zwiedzam na trasie i jest fajnie. Od znajomych którzy robili dzidy dom->Bałkany już słyszałem, że więcej nie jadą samochodem :-)
@DzikiMarian: Ja mam ten problem, że w zakresie Węgry-Czechy-Słowacja to ja już wszystko widziałem. ;) Ale odkąd mam dziewczynę, która umie normalnie jeździć i nie jest dla niej problemem zrobić te 400 czy 500 km sprawa nie istnieje. ;-)