Wpis z mikrobloga

Thomas „Szybki” Affames
Dzień jak co dzień, trzeba podlać kwiatki.
- Biegają po mieście, pukają do drzwi, pytają o Indian. Ostatnio gadałem z Czerwonymi około dwudziestki, obowiązywał pokój, a większości z traperów nawet w planach nie było. Sporo się zmieniło. Pomyśleć tylko, że żyłem przez kilka lat na uniwersytecie w Skalnych Duchach i nikt sobie nawet nie wyobrażał, że w przyszłości będziemy się wzajemnie mordować.
Przejechał koło kolejnych roślin. Znowu gadał do siebie.
- Zafundowałem wyprawę przeciwko moim dawnym braciom. Gdyby usłyszał to wódz Długie Uszy to wyleciałbym z nauk i wrócił do Europy z naganą na dyplomie… Tylko to inni Indianie. Tamci byli dobrzy…
Próbował się tłumaczyć przed sobą, ale nie dało to żadnego efektu. Do tego na zewnątrz słychać było krzyki jakiegoś pijaka. Zdenerwowany mruknął pod nosem.
- Niepokonany. Tylko nie przyjdź potem z płaczem, że ktoś Ci wsadził strzelbę w odbyt.
Ostatnie kwiaty były już podlane. Westchnął i pojechał moczyć stopy.

#kilofyirewolwery
  • 1