Wpis z mikrobloga

Franklin "Sokole Oko" Pierce, łowca nagród

Stanął na środku traktu prowadzącego do miasta, w lekkim rozkroku. Poprawił swojego stetsona z orlim piórem, oparł dłoń na swojej wiernej strzelbie i lekko westchnął. Rozejrzał się szybko i gdy tylko zobaczył szyld saloon'u ruszył w jego stronę. Pora była dość wczesna, więc ruch wewnątrz okazał się znikomy. Przywitał się z barmanem, porozmawiał z nim chwilę rozeznając się w wiadomościach z okolicy a następnie poprosił o pokój aby odpocząć po drodze. Na górze czekał na niego prosty pokój z zaledwie kilkoma meblami, które zdecydowanie widziały lepsze czasy. Obmył twarz, rozpakował skromny dobytek i usiadł przy chwiejącym się stoliku wyjmując dziennik by opisać kilka ostatnich dni.

17 marca, 1840 roku
Cztery dni. Tyle zajęło mi dojechanie do tej zapyziałej dziury na krańcu znanego nam świata. Dalej jest tylko dzicz obfitująca w indian, przygody i miejsca w których mogą się chować bandyci. Czyli dokładnie to czego szukam. Joseph, właściciel tutejszej knajpy, wydaje się być równym gościem. Od razu się zakumplowaliśmy i wymieniliśmy się kilkoma historyjkami z dawnych lat. Dał mi przy okazji kilka wskazówek na temat tego miejsca. Jutro pójdę rozejrzeć się po okolicy. Pójdę, bo wczoraj padł Traper, mój koń który był ze mną niemal od początku. Szkoda, lecz zasłużył już sobie na odpoczynek po tylu latach. Mam nadzieję że szybko znajdzie się jakieś zlecenie żebym mógł kupić nowego.

Odłożył swój pamiętnik do plecaka. Po tym wziął się za czyszczenie i konserwację swojej strzelby. Miał przeczucie że przyda mu się o wiele wcześniej niż zwykle.

#kilofyirewolwery #pamietnikzlouiscolony #lacunafabularnieczarnolisto