Wpis z mikrobloga

Usuwanie pedofila z zakonu trwało 10 lat (od momentu jak się przyznał). Pytam rzecznika chrystusowców, dlaczego trwało to tak długo. Ciekawy przykład na to, jak te sprawy rozwiązuje się (a w zasadzie nie rozwiązuje) w Kościele.

https://www.wykop.pl/link/5101759/ksiadz-rzecznik-nie-wie/

Zapis rozmowy z ks. Janem Hadalskim, kłamcą i obrońcą pedofilów, rzecznikiem zakonu chrystusowców.

2,5 roku temu udzielił on wywiadu Katolickiej Agencji Informacyjnej nt. sprawy ks. Romana B. skazanego za pedofilię, w którym na większość pytań odpowiedział "nie mam informacji na ten temat", "nic mi o tym nie wiadomo" lub "nie znam szczegółów tej sprawy". Zadzwoniłem do niego, żeby zapytać, czy od tamtej pory zdążył uzupełnić wiedzę.

Prawo kościelne ściśle określa, jak należy postępować wobec księży pedofilów. W przypadku Romana B. prawdopodobnie zostało wielokrotnie złamane, ponieważ zakon odmawia odpowiedzi na podstawowe pytania w tej sprawie. Od momentu jak sprawca przyznał się do kilkudziesięciu przestępstw seksualnych wobec 13-letniej Kasi do chwili jego usunięcia z zakonu upłynęło 10 lat.Stało się to dopiero po nagłośnieniu sprawy przez dziennikarzy oraz pojawienia się perspektywy wyroku nakazującego wypłatę zadośćuczynienia ofierze. Nigdy nie ujawniono, kiedy rozpoczął się kościelny proces, dlaczego trwał tak długo ani kiedy sprawa została zgłoszona do Watykanu. Nawet wobec publicznej krytyki ze strony koordynatora ds. ochrony dzieci i młodzieży przy Konferencji Episkopatu Polski, ks. Adama Żaka SJ, oraz arcybiskupa poznańskiego i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, abpa Stanisława Gądeckiego.

Po złożeniu zeznań przez Kasię prokuratura zdecydowała o zatrzymaniu ks. Romana B. Na krótko przed aresztowaniem ogłoszono, że ks. Roman został skierowany do pracy w parafii w Wielkiej Brytanii. Został zatrzymany przez policję tuż przed wylotem za granicę. Rzecznik utrzymuje, że to zbieg okoliczności. Jest to możliwe, chociaż należy zauważyć, że jeszcze przed złożeniem zeznań Kasia opowiedziała o swojej krzywdzie w szkole, do której chodziła, i w której ks. Roman był katechetą. Niektórzy pracownicy tej szkoły nie dowierzali w winę księdza nawet po jego aresztowaniu i przyznaniu się. Podobnie było w domu dziecka, do którego trafiła Kasia.

Ks. Jan Hadalski kłamie, że zakon dobrowolnie zaoferował ofierze pomoc. Kasia nigdy nie otrzymała żadnej pomocy od Kościoła ani zakonu. Ani po aresztowaniu ks. Romana B., kiedy trafiła do domu dziecka, ani po próbach samobójczych, kiedy trafiła do szpitala psychiatrycznego, ani gdy żyła samodzielnie w biedzie (po opłaceniu czynszu zostawało jej 300-400 zł miesięcznie). Jedyna "pomoc", którą ma na myśli ksiądz rzecznik, to ugoda, którą zakon zaproponował w momencie jak przegrana w procesie cywilnym była niemal pewna. Ugoda stanowiła niewielki procent wnioskowanej kwoty. W tym samym czasie gwałciciel miał zapewnione dużo lepsze warunki życia.

Ks. Jan Hadalski utrzymuje, że ofiara nie była więziona. To prawda, że nie była skuta łańcuchem w piwnicy przez półtora roku, natomiast jej wolność była bardzo ograniczona przez oprawcę. Sędzia Mariusz Jasion pisał w uzasadnieniu wyroku w sprawie karnej, że Roman B. uczynił z dziewczynki "niewolnicę seksualną". Kasia chodziła do gimnazjum, w którym prefektem był ks. Roman B. Zakazywał jej rozmawiania z rówieśnikami. Kiedy próbowała opowiedzieć o swojej krzywdzie nauczycielce, która udzielała jej korepetycji, została później "za karę" pobita przez ks. Romana. W wyniku przemocy ofiara trafiała do szpitala z urazami ręki oraz miednicy. Do szkoły chodziła bardzo nieregularnie. Była zagrożona ze wszystkich przedmiotów. Z tego powodu musiała ją opuścić i powrócić do zespołu szkół w rodzinnej miejscowości.

W zeznaniach pokrzywdzonej pojawiają się wątki, które wskazują na różnego rodzaju przewinienia i zaniedbania współbraci księdza Romana B. Najcięższe z nich można interpretować jako podejrzenia o działalności innych pedofilów w środowisku kościelnym. Nigdy nie przeprowadzono w tej sprawie wewnętrznego śledztwa / postępowania wyjaśniającego. Zakonnicy traktują zeznania pokrzywdzonej jako źródło zagrożenia, a nie okazję do oczyszczenia własnego środowiska.

Na końcu nagrania prezentuję korespondencję mailową, którą wymieniłem z rzecznikiem po rozmowie telefonicznej.

Wkrótce więcej informacji z mojego osobistego śledztwa w tej sprawie. Zapraszam do śledzenia tagu #wobronieofiar

#afera #pedofilewiary #neuropa #4konserwy #bekazkatoli #bekazpodludzi
pkostowski - Usuwanie pedofila z zakonu trwało 10 lat (od momentu jak się przyznał). ...

źródło: comment_cE9tBHDK4zrbOXMLWf03tQ4Ok6LbOV6z.jpg

Pobierz
  • 13
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@pkostowski: ja jestem z katolickiej rodziny, sceptycznie nastawiony, zadający pytania, ale i szanujący tradycję i wpływ wiary katolickiej na rozwój krajów europejskich. Sam też pozwoliłem na chrzest dziecka i komunię, gdyż jest to zbyt bardzo wpisane w polską tradycję i kulturę. Święta też obchodzimy z wyżej wymienionych powodów. Natomiast wiara absolutnie nie ma związku dla mnie z obecną formą kościoła katolickiego. Już bardziej pasuje mi jak to jest zorganizowane u ewengelików
Wołam osoby, które wykopały inne znalezisko w tym temacie tydzień temu. Proszę, pomóżcie, żeby to nie zniknęło zakopane, jeśli tylko uważacie, że nagranie jest tego warte. Na główną zagląda wielu dziennikarzy. Mam nadzieję, że ktoś podejmie temat, bo nie wiem, co jeszcze mógłbym robić. Nie chcę, żeby wygrali obrońcy pedofilów.

https://www.wykop.pl/link/5101759/ksiadz-rzecznik-nie-wie/

@TurboBrajanusz @Tekila007 @Morefun33 @StaryWilk @Przemki @Wanzey @JakovKarnic @Eskeel @Kjedne @LubieRZca @biggle @xarcy @ba4t @invisibleborder @qubas89 @Tom_Ja @tomski84 @Banek5000 @Zsieci @KsiundzRobak @