Wpis z mikrobloga

54/100 #100perfum #perfumy

Bvlgari Man In Black (2014, EdP)
Witam drogich wykopków po krótkiej przerwie. Miałem nic nie wstawiać, ale dziś poczułem w pracy bohatera dzisiejszego wpisu i natchnęło mnie, żeby o nim tutaj wspomnieć. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zdjęcie jest od wersji Essence, która jest niemal identyczna, co podstawka. Moim zdaniem jego flakon to małe dzieło sztuki, które z powodzeniem wpasuje się w gęste, hipsterskie klimaty stylu boho, a bezglutenowe pierożki w jego otoczeniu będą wyglądać znacznie bardziej prestiżowo.

Bvlgari to jedna z tych marek, której twory albo kocham, albo nienawidzę. Dzisiaj opisywany zapach to jeden z moich must have na zimę.

Z Bvlgari jest taki problem, że nazywają swoje nowe produkty w dziwaczny sposób. Jest Bvlgari Black, który to jest zapachem mrocznym i ciężkim. Jest też Bvlgari Man, który jest zapachem dziwacznym, drzewno - orientalnym.

Jest i Man In Black, który z powyższymi nie ma zupełnie nic wspólnego. Początkowo miał być flaknerem Bvlgari Man, jednak praktycznie w ogóle go nie przypomina. Wiele osób porównuje go do Spicebomb, jednak moim zdaniem różnią się diametralnie. Spicebomb moim zdaniem nie ma nawet ułamka klasy reprezentowanej przez MiB.

Jaki jest Man In Black? Pokrótce - świetny, dobrze skomponowany, o fajnej trwałości i jakości składników. Orient pełną gębą. Jakieś 5 lat temu namiętnie go używałem, jednak od tego czasu zacząłem pracować w jedynym równie szanowanym na wykopie, co owianym różnymi legendami o zarobkach zawodzie, a co za tym idzie, mój budżet nieco się zwiększył. Teraz używam go rzadziej, ale bogatszy o znajomość setek perfumeryjnych dzieł sztuki dalej twierdzę, że to zapach na bardzo wysokim poziomie.

Otwiera się bukietem przypraw z rumem, w tle czuć wyraźną, skórzaną bazę i fasolkę tonka, która to daje charakterystyczną słodycz. W kolejnej fazie wychodzi też benzoes i irys, a rum zaczyna słabnąć.

Trwałość jest bardzo dobra, w okolicach 8h, a projekca oscyluje wokół przeciętnej.

Nie jestem w stanie zliczyć komplementów, jakie za niego dostałem. Zdarzyło mi się, że w drodze do pracy zaczepiały mnie losowe kobiety i pytały, co to za zapach.

Doskonale uniwersalne, klimatyczne, pociągające, a do tego podobają się chyba każdemu. Do tego - nie są tak banalne i chemiczne, jak większość popularnych perfum.

Podsumowując - gdybym w toaletce miał mieć tylko jedne perfumy i posiadał budżet w okolicy 200zł, bez dłuższego namysłu brałbym Man In Black, a później zastanawiał się nad Narciso Rodriguez Bleu Noir.

Typ: oriental
Zapach: 9/10
Trwałość: 8/10
Projekcja: 6/10
Oryginalność: 8/10
Komplementy: 10/10
Podobne zapachy: V&R Spicebomb
Cena: 200zł za 100ml

PS. Sorki, że nie wrzucam regularnie wpisów. Niestety nie miałem weny, a poza tym mam mało czasu, bo uczę się Włoskiego i szykuję graty na 6-miesięczne delegacje.

tl;dr

KaraczenMasta - 54/100 #100perfum #perfumy



Bvlgari Man In Black (2014, EdP)
W...

źródło: comment_Kn5F8Gg3DvLKbS3gLp9AJa8Bb9Ud1TAh.jpg

Pobierz
  • 10
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 6
@KaraczenMasta: jak chciałem go rozbierać, a konkretniej bvlgari man in black essence, to nie było chętnych, może się znajdą chętni po tym wpisie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@KaraczenMasta: Mam i polecam, co do uniwersalności bym się kłócił, mocno rumowy i taki namiętny ( ͡° ͜ʖ ͡°) raczej na randkę i klub, nie wiem czy wybrałbym się biznesowo w nim lub na uczelnię. Fajnie widzieć jak u Ciebie wypada na tle reszty, mega mi się podobał ale miałem spore obawy że po prostu mało w życia zapachów wąchałem i nie widziałem nic lepszego.
  • Odpowiedz
@KaraczenMasta Według nazwy to bardziej Mana xD
W każdym razie jak dla mnie jest najbliższy MiB, tylko w każdym aspekcie mocniejszy (coś jak jego potencjalna wersja Parfum czy tam Intense). Więcej rumu, więcej skóry, więcej słodkości, dużo lepsze parametry. Pewnie jest przez to jeszcze mniej uniwersalny, ale cenię go najbardziej z całej serii. Przede wszystkim przypomina mi mocną, esencjonalną herbatę, naprawdę potężna dawka Orientu.
  • Odpowiedz