Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 9
#1 poznałem dawno temu. na początku widywaliśmy tylko wtedy gdy z rodzicami jeździliśmy na wakacje do moich dziadków. stopniowo się lepiej poznawałem #1 i coraz bardziej lubiłem. był taki moment, gdy chodziłem do LO, że zacząłem się zastanawiać jakby to było gdybym się wyprowadził mieszkać z #1. nie udało mi się dostać na studia blisko #1. nasz kontakt osłabł trochę, ale nadal się widywaliśmy.

#2 to była prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia. kosmos. uderzenie kijem bejsbolowym w potylicę. gwiazdy dookoła. zobaczyłem ją po raz pierwszy na szkolnej wycieczce gdy miałem jakieś 16, może 17 lat. nikomu z moich kolegów się nie podobała. więcej - mówili że jest po prostu brzydka.
a mnie się podobała. i podoba nadal. bardzo. zawsze.
w czasie studiów zacząłem ją odwiedzać. bywać częściej. nie mogłem się doczekać kolejnej wizyty. i zawsze jak wracałem do siebie, na południe, to z jednej strony czułem niedosyt, z drugiej... samo przebywanie z nią dawało mi wielki zastrzyk pozytywnej energii.

gdy skończyłem studia przeprowadziałem się do #2. i było fantastycznie. cudownie i wspaniale. każdy dzień był świetny i magiczny. poznawałem ją coraz lepiej. a potem pojechałem na wakacje za granicę.
i zaczałem myśleć. szukać dziury w całym. coś mnie zaczęło uwierać. w końcu powidziałem jej, że czuję potrzebę by wyjechać. nie wiem czy na jakiś czas, czy na dłużej.

za granicą spędziłem kilka lat. miałem słaby kontakt i z #1 i z #2. ale czułem że nie pasuję "tam". czułem że gdzie indziej jest jednak moje miejsce. coraz częściej myślałem o #2.

zacząłem szukać możliwości powrotu do #2. ale los trochę ze mnie zadrwił (a może to ja słabo się starałem). dostałem dobrą ofertę w innej części kraju. tam gdzie #1.

przyjechałem. trochę z poczuciem bycia tutaj za karę. i obietnicą złożoną samemu sobie że to tylko na moment, na chwilę. że to nie potrwa długo. że wrócę szybko do #2. no bo przecież w moim sercu tylko #2.

mijał czas. nie wyjeżdżałem. odwiedzałem w miedzyczasie #2, ale było już jakoś inaczej. była inna. a może to ja byłem już inny? #2 też się zmieniła. z jednej strony to była ta sama #2, którą znałem. ale momentami wydawała się zupełnie obca. nie rozumiałem pewnych rzeczy. gdzieś zatraciła swój urok i charakter.

całkiem niedawno musiałem wyjechać. miało być na chwilę, nie było mnie prawie 6 tygodni. zostałem trochę zakładnikiem sytuacji. nie mogłem się ruszyć i przestałem być panem własnego czasu. miałem (zbyt) dużo czasu na przemyślenia. więc myślałem. i zdałem sobie sprawę z kilku rzeczy. jedna z ważniejszych to to, że nie mogłbym wrócić już do #2. nie tylko ona się zmieniła, ale też i ja. i nie ma już tamtego mnie, i nie ma tamtej #2. chyba do siebie nie pasujemy. i choć na zazwsze już będę miał z nią ciepłe wspomnienia, to czas zamknąć ten etap. koniec.

ale za to #1... chyba nie doceniam #1. może kiedyś (dawno) się zachwycałem) ale... potem zacząłem traktować #1 trochę z buta. tak jakbym za wszelką cenę chciał pokazywać za bardzo że nie jest fajnie, że wcale nie jestem zadowolony. a z drugiej strony czy było mi źle? w połowie mojej nieobecności zacząłem tęsknić za #1. chciałem wiedzieć co się dzieje. zacząłem odczuwać praktycznie fizyczny dyskomfort z powodu bycia daleko od #1.

* * *

wróciłem. wróciłem do #1. i jestem teraz super zadowlony. szczęśliwy. bo czuję że na dzień dzisiejszy #1 to jest jednak moje miesce na ziemi.

legenda:

#1 - #wroclaw
#2 - #warszawa

trochę #logikaniebieskichpaskow
prawie jak #zwiazki
a może nawet #milosc
no i zdecydowanie #chwalesie i #wygryw
#sekretny
  • 2
  • Odpowiedz