via Wykop Mobilny (Android)
  • 31
Uwielbiam spacerować po centrum Wrocławia. jedną z moich ulubionych ulic jest chyba Szewska. bardzo lubię tę "galerię" plakatów / grafik jaka się znajduje na tej ulicy. i dziwię się że tak mało osób przystaje by się im dokładniej przyjrzeć.

na Szewskiej jest też mój ulubiony kościół z fajnym mini terenem zielonym (nie wiem jak to nazwać - mały park? ogród? ) oraz podwórko Ossolineum (w którym właśnie jestem - jeśli mi się
secret_passenger - Uwielbiam spacerować po centrum Wrocławia. jedną z moich ulubionyc...

źródło: comment_xIExsGjAVaKZj0nQ4TjhSTs79oQr0IAz.jpg

Pobierz
myślę że ten pierwszy plakat kryje też pewien głębszy sens. niestety niezbyt wesoła jest to obserwacja. albo może ja sobie za dużo odpowiadam?


@secret_passenger: ale właśnie to mnie rozbawiło. :D ironicznie i cynicznie, ale rozbawiło.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 6
pojawił się ostatnio na mirko wpis dotyczący tego jak to ludzie czasami starają się pozować na super dorosłych (nie umiem go teraz znaleźć).

dla mnie jednym z przejawów tego typu zachowań jest dzielenie rozrywki filmowej na tę "dla dzieci" i "dla nas - dorosłych" (dla jasności: nie chodzi mi tutaj o szeroko pojętej kino "fikane"). ileż to razy słyszałem że anime to "chinskie bajki". ileż to razy kasjerka w kinie dziwnie się patrzyła na mnie gdy kupowałem bilet na jakąś animację (które uwielbiam). ile razy zaciągałem panny do kina a tam zdziwienie "idziemy na bajkę?" (a potem: nie spodziewałam się że będzie to tak śmieszne, dzięki Sekretny!... )

nie lubię tylko tych klasycznych animacji a'la Disney (takie to całe rzyganie tęczą & co) i tych produkcji typu "Barbie agentka coś tam" (na to z siostrzenicą nigdy nie pójdę, bo bym chyba zszedł w czasie seansu).

*
@secret_passenger: Moja młodzież ma 8 lat i nie chce oglądać Shreka, ale niektóre bajki oglądała już wielokrotnie.
Kilka lat temu miała fazę na "Krainę lodu" i potrafiła oglądać ten film dwa razy w ciągu dnia.
Innym takim hitem był mój film ze ślubu i wesela z osobą, do której młodzież mówi "mama".

Szczerze mówiąc, to nigdy nie miałem takiej rozkminy, które filmy są dla dorosłych, a które - dla dzieci.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Faraday: no bo Shrek to jest całkiem skompilowana historia, a ma jedynie formę bajkową. szczerze to wydaje mi się że to dobra definicja filmu familijnego - dorośli i dzieci znajdą tam sobie coś ciekawego. ale być może dla 8 latka to jest jednak mało ciekawa historia.

pamiętam że jak byłem w kinie to dzieci śmiały się w zupełnie innych momentach niż dorośli :-)
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
myślę że ten obrazek bardzo dobrze oddaje to jak w dużej mierze mężczyźni (nie artyści) postrzegają kolory i jak to robią kobiety. obcowanie z kobietami pozwoliło mi się jednak wyrobić w temacie. wiem co to:
- łososiowy
- herbaciany
- zgniła zieleń
- ecru, kremowy, piaskowy, słomkowy
- zacząłem odróżniać różne niebieskie: wiem że jest i morski.i lazur i grant w kilku odcieniach (navy blue lubię), a nawet odkryłem że moim ulubionym odcieniem niebieskiego jest YKB (Yves Klein Blue)
secret_passenger - myślę że ten obrazek bardzo dobrze oddaje to jak w dużej mierze mę...

źródło: comment_fVvyCnwzCixW2sLWGCsv0WktBtUM3nlp.jpg

Pobierz
w różnych regionach w Polsce używa się różych słów by określić, że ktoś zachowuje się jak "burak". tam skąd pochodzę spora część osób namiętnie używa w tym celu słowa "ciul". i jakkolwiek może to dla osoby z innego regionu brzmieć jak słowo bez specjalnie pejoratywnego zabarwienia, to niesie ogromny ładunek negatywny dla _moich ziomków_. za nazwanie kogoś krewkiego "ciulem" można czasem dostać w zęby.

trochę podobnie jest z krakowskim "bucem". to słowo jest bardziej znane w kraju, ale wydaje się nie mieć wielkiego "ciężaru". większość osób myśli, że "buc" to taki krakowski "burak", ktoś kto się zachowuje bez klasy, pomiata, nie szanuje drugiej osoby. "Bucem" poza małopolską nazywa się po prostu kogoś kto ma o sobie bardzo dobre zdanie i uważa się za ósmy cud świata, ale wszystkich innych traktuje "nieco" z buta.

ale nie dla Krakusów i mieszkańców okolic - wiele osób uważa to słowo za ogromną obelgę (takie odniosłem wrażenie z mojego mieszkania w Krakowie - jeśli się mylę, proszę sprostować w
via Wykop Mobilny (Android)
  • 9
#1 poznałem dawno temu. na początku widywaliśmy tylko wtedy gdy z rodzicami jeździliśmy na wakacje do moich dziadków. stopniowo się lepiej poznawałem #1 i coraz bardziej lubiłem. był taki moment, gdy chodziłem do LO, że zacząłem się zastanawiać jakby to było gdybym się wyprowadził mieszkać z #1. nie udało mi się dostać na studia blisko #1. nasz kontakt osłabł trochę, ale nadal się widywaliśmy.

#2 to była prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia. kosmos. uderzenie kijem bejsbolowym w potylicę. gwiazdy dookoła. zobaczyłem ją po raz pierwszy na szkolnej wycieczce gdy miałem jakieś 16, może 17 lat. nikomu z moich kolegów się nie podobała. więcej - mówili że jest po prostu brzydka.
a mnie się podobała. i podoba nadal. bardzo. zawsze.
w czasie studiów zacząłem ją odwiedzać. bywać częściej. nie mogłem się doczekać kolejnej wizyty. i zawsze jak wracałem do siebie, na południe, to z jednej strony czułem niedosyt, z drugiej... samo przebywanie z nią dawało mi wielki zastrzyk pozytywnej energii.

gdy
via Wykop Mobilny (Android)
  • 10
mam wrażenie że duża część mężczyzn niepotrzebnie dusi w sobie problemy, a czasami również uczucia. przypomina mi to trochę te wszystkie "historie o indianach" (Winnetou i te sprawy) gdzie nie można było okazywać uczuć bo była to oznaka wielkiej słabości.

problem jest chyba głębszy, bo okazuje się że nawet w kręgach przyjaciół (męski krąg znajomości) często pewnych tematów się nie porusza. nawet wtedy jest takie trochę to wszytko sztuczne, granie silnego samca, który zawsze i wszystko ma pod kontrolą. a potem te jazdy egzystencjalne ("nikt mnie nie rozumie") topienie smutków w % i takie tam "męskie rozwiązania problemu".

u kobiet (chyba - mogę wnioskować jedynie po tym co mówią moje dobre koleżanki lub moja przyjaciółka) wydaje się to działać inaczej. "obgadywane" są często intymne sprawy, te najbardziej intymne. kobiety łatwiej się uzewnętrzniają przed samymi sobą. i chyba dlatego ogólnie radzą sobie lepiej z relacjami. a może jest na odwrót może właśnie na tym polegają relacje - by je pielęgnować i pogłębiać?

*
@secret_passenger: A ja doskonale rozumiem dlaczego pewna grupa mężczyzn kisi w sobie emocje oraz przemyślenia i uczucia. I to nawet jest tych argumentów kilka, wypiszę kilka z głowy:
1) Brak wzorca zdrowego przekazywania uczuć drugiej osobie, najczęściej jest to słaba relacja z rodzicami w dzieciństwie, brak bardzo bliskich przyjaźni, albo właśnie Ci rodzice sami nie potrafią uzewnętrzniać emocji.
2) Reakcje na uzewnętrznione emocje innych ludzi. Nie zawsze są one pozytywne. Czasami, wynikając z punktu pierwszego, mężczyzna nie wie jak zareagować, więc często odpowiedzi są skrajne. Do tego dochodzi wrodzona męska agresja związana z hormonami, więc czasami lepiej komuś "przywalić" niż spróbować się uspokoić i przedyskutować problem, więc w trakcie zaogniania konfliktu widzimy, że ktoś nie reaguje pozytywnie i sami się denerwujemy i spirala się nakręca.
3) Odpowiedź innych ludzi "przestań się mazgaić, faceci nie płaczą itp". Tutaj chyba nie muszę się skupać na problemie, uwarunkowanie kulturowe i społeczne postrzeganie męskości.
4) Emocje jako oznaka słabości, o czym wspomniał OP na samym szczycie.
5) Spotęgowane u wielu mężczyzn przeświadczenie, że należy się "poświęcać", szczególnie widoczne w polskiej kulturze jako kult poświęcania się dla kobiety, rodziny, #!$%@? w pracy. To tworzy w człowieku stres i w połączeniu wielu czynników, też tych o których napisałem wcześniej, emocje nie są nam potrzebne więc spróbujemy je odłożyć w głowie na później, aż w końcu się wszystkie wysypią w różny
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@ragnar-lodbrok-1992: dzięki za komentarz!

1) czy ten brak wzorca nie wynika z tego że młodzi chłopcy nie mają specjalnie skąd czerpać wzorców? cała edukacja przedszkolna i szkolna to praktycznie mocno sfeminizowane (pod względem wychowawczym) środowisko. skąd i od kogo czerpać wzorce?

2) zgoda. ale nad tym da się zapanować. zachodnia kultura i tak kładzie dużo większy nacisk na pokojowe rozwiązywanie problemów niż inne kultury, w których to przemoc jest jak najbardziej ok.
no i nie zapominajmy że przemoc to jest jednak
  • Odpowiedz