Wpis z mikrobloga

PIERWSZĄ CZĘŚĆ TEJ HISTORII PRZECZYTACIE TUTAJ.



Część 2

W niedługim czasie po ucieczce Staszewskich komornik zlicytował dom należący do Adama. Mężczyzna zagroził byłej partnerce, że jeżeli nie przyjmie go do siebie, to nie będzie jeździł w trasy, a firma zbankrutuje, zostawiając Judytę z wysokim zadłużeniem. Anita dała się zaszantażować i Paprzycki wprowadził się do jej nowego mieszkania. Znów wszczynał awantury i znęcał się psychicznie nad domownikami. Zmuszał Judytę do wyjeżdżania z nim w trasy, groził bankructwem i poniesieniem odpowiedzialności karnej za długi. Po kilku miesiącach sam postanowił się wynieść. Nie przestał jednak nękać telefonicznie Judyty. Prosił o spotkanie pod pretekstem wznowienia firmy, której działalność dziewczyna w końcu zawiesiła. Gdy nie reagowała na próby kontaktu, wydzwaniał do Anity i Kingi z prośbą o przekazanie, że chce pomóc w spłacie kredytu. Nieświadoma prawdziwych zamiarów Adama, Anita przekonała córkę do spotkania.

Proszę cię, bo inaczej on nie da nam spokoju


– mówiła. Obiecała, że będzie w pobliżu i nie ma czego się obawiać.

Paprzycki podjechał pod blok Staszewskich. Judyta wsiadła do jego auta, a Anita przyglądała się całej sytuacji z boku. Nie słyszała jednak ich rozmowy. Adam zaproponował Judycie, że jeżeli będzie do niego przychodzić, pomoże jej w uregulowaniu długów i prowadzeniu firmy. Ta odmówiła i zagroziła, że zgłosi sprawę na policję, jeżeli nie da jej spokoju. Mężczyzna się wściekł, a przestraszona dziewczyna wybiegła z samochodu. Krzyczał, że nie pozwoli się szantażować i odjechał. Anita pobiegła za córką, którą zastała zapłakaną w łóżku. Po długich namowach po raz pierwszy zwierzyła się z piekła, które przez siedem lat urządzał jej Paprzycki.

Staszewska wraz z córkami udała się na terapię rodzinną. Judyta zaczęła uczęszczać do psychologa i przyjmować leki. Miesiąc później zgłosiła sprawę na policję. Nie informowała o tym swojego prześladowcy, ten jednak sprawiał wrażenie, jakby domyślał się, że ich tajemnica wyszła na jaw. Wciąż nękał Judytę telefonami i SMS-ami, w których unikał jednoznacznych wypowiedzi i proponował powrót do "starego układu".

. . .

Adam Paprzycki został zatrzymany w grudniu 2015 r. Podczas składania wyjaśnień nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, nie negując jednocześnie tego, że współżył z Judytą. Stwierdził jednak, że nie wiedział, ile miała lat. Opowiadał, że był kiedyś bardzo majętnym człowiekiem, prowadził działalność gospodarczą i dobrze mu się powodziło. Nosił przy sobie dużo pieniędzy, co Judyta zauważyła. Kilka lat wcześniej czekała na niego na klatce schodowej, gdzie zaproponowała, że może do niego przyjść. Nie mówiła w jakim celu, uśmiechała się tylko.

Byłem zszokowany tą propozycją, ale nie miałem pojęcia, o co może jej chodzić!


– zarzekał się przed policjantami.

Następnego dnia go odwiedziła.

Nie wiedziałem, ile ma lat, zresztą nie przywiązywałem do tego wagi. Zaczęła się do mnie łasić, pieściliśmy się, ale nie uprawialiśmy seksu, bo tego nie chciała.

Według Paprzyckiego tak wyglądał ich pierwszy bliższy kontakt. Później sama chciała się z nim spotykać, w zamian miał jej pomagać finansowo. Zgodził się na ten układ. Przyznał, że było to niemoralne i nieuczciwe wobec jej matki, ale w niego "coś wstąpiło". Dziewczyna sama aranżowała spotkania, ustalała, kiedy mogą zostać sami w domu. Miała mu powiedzieć, że to z nim straciła dziewictwo, jednak on jej nie wierzył. Miał okazję w swoim życiu rozdziewiczyć kilka kobiet i jego zdaniem Judyta dziewicą już dawno nie była. Zaręczał, że nie skarżyła się na ból podczas ich pierwszego stosunku. Przestali sypiać ze sobą około 1,5 roku wcześniej, ponieważ miała wyrzuty sumienia względem swojej matki. On kochał Judytę i wielokrotnie jej o tym mówił, ta jednak nie odwzajemniała jego uczuć, zależało jej tylko na pieniądzach. Od momentu gdy wyznał jej miłość, pomiędzy nimi zaczęło się psuć. Opisywał ją jako nieczułą i złą kobietę, przez którą wpadł w depresję i zaczął pić. Nie widział niczego złego w swoim zachowaniu w stosunku do niej, zaręczał, że zawsze był dla Judyty dobry, kupił jej nawet kolczyki.

Nie wiem, dlaczego miała te niby próby samobójcze


– dziwił się.

Jego zdaniem dziewczyna udawała, by zwrócić na siebie uwagę. A ucieczki z domu były najprawdopodobniej po to, żeby sobie poimprezować. Uważał, że nie chciała prowadzić firmy, bo jej nie zależało, była leniwa i nieodpowiedzialna. Nie wykonywała swoich obowiązków i nie oddawała na czas dokumentów do księgowości. Zaprzeczył, jakoby miał wszczynać w domu jakiekolwiek awantury, poniżać Judytę i jej rodzinę. Potwierdził, że miał do niej pretensje, że nie zajmuje się firmą, ale nigdy nie podnosił na nią ręki. Na rozprawie przyznał jednak, że czasami dochodziło do spięć między nim a Anitą i jej córkami. Zwykle z błahych powodów lub dlatego, że nie zgadzał się na pobłażliwe traktowanie dzieci przez swoja partnerkę. Podczas kłótni padały obustronne wyzwiska, a Staszewskie także go poniżały.

Jego zdaniem Judyta wymyśliła historię o molestowaniu, by móc się od niego uwolnić. Bała się, że wszystko się wyda i jej matka się od niej odwróci. Mówił, że nie czuje się winny, tylko przez nią wykorzystany, a utrzymywanie Judyty ciążyło mu finansowo.

Opowiadał, że w łóżku robili tylko takie rzeczy, na które Judyta miała ochotę.

Jakby działa się jej jakaś krzywda, to mogła w każdej chwili uciec i wołać pomocy, a nic takiego się nie działo. Nigdy nie zrobiłem niczego, na co by mi nie pozwoliła


– zapewniał.

Jako dowód wskazał pendrive z nagraniami z ich kilku spotkań, gdzie miało być widać, że do niczego jej nie zmuszał. Mówił, że nagrywał ich stosunki, bo znał przebiegły charakter Judyty i obawiał się, że może go kiedyś oskarżyć. W wyroku czytamy jednak:

O ile nagranie, które sam przedstawił Adam Paprzycki miało stać się według niego dowodem na jego niewinność, to tak naprawdę go obciążyło. Oskarżony chciał bowiem wykazać, że pokrzywdzona przychodziła do niego dobrowolnie i nie była do niczego zmuszana. Nagranie przedstawia 5 spotkań wybranych przez oskarżonego, podczas których dochodzi do obcowania płciowego pomiędzy stronami. (...) Biegły seksuolog zaznaczył, że nagrywanie mogło mieć podłoże seksualne związane z podniecaniem się oskarżonego podczas odtwarzania nagrań. (...) #!$%@?ąc jednak od powodu stworzenia przedmiotowego nagrania, Sąd uznał, że postawa pokrzywdzonej przejawiająca się w ruchach, gestach i zachowaniu podczas zbliżeń z oskarżonym świadczy, że nie wyrażała chęci w utrzymywaniu stosunków intymnych z oskarżonym, a wręcz potwierdza jej zeznania, że robiła to, ponieważ była do tego przymuszana. I o ile na przedmiotowym nagraniu nie widać przemocy fizycznej stosowanej przez oskarżonego, to nie oznacza, że pokrzywdzona nie była przymuszana do takich zachowań. Pokrzywdzona była szantażowana, straszona i znieważana przez oskarżonego wielokrotnie i tak dotkliwie, że zdawała sobie sprawę jakie konsekwencje może ponieść jeżeli nie ulegnie jego perswazji. Oskarżony nie musiał więc bić lub w inny fizyczny sposób przymuszać jej do ulegania jego zachciankom. (...) Na nagraniu widać, że Judyta Staszewska podczas kontaktów intymnych nie przejawia żadnej aktywności, jest pasywna, a wręcz bez udziału oskarżonego samowolnie nie dokonuje żadnego ruchu. Zachowuje się jak przysłowiowa kukła, czy manekin. Akty seksualne nie sprawiają jej żadnej przyjemności, widoczny jest brak reakcji na czynności dokonywane przez oskarżonego co tylko potwierdza jej wersję. Nie bez znaczenia przy ocenie tego środka dowodowego była również opinia biegłej psycholog. (...) W ocenie Sądu zachowanie oskarżonego i pokrzywdzonej uwiecznione na nagraniach wskazują nadto, że nie były to pierwsze zbliżenia, tylko obrazują już etap, w którym pokrzywdzona była zrezygnowana i całkowicie bierna.

Na pendrive znaleziono także nagranie stosunku Adama Paprzyckiego inną, nieustaloną kobietą.

. . .

Sąd przesłuchał świadków, którzy mieli wiele trafnych spostrzeżeń na temat Paprzyckiego i jego relacji z rodziną. Wszyscy zgodnie powtarzali, że mężczyzna ma skłonności do manipulowania innymi i uzależniania ich od siebie. Sytuacje przez nich opisane w całości potwierdzały zeznania Judyty.

Znajomi sióstr Staszewskich opowiadali, jak Adam śledził każdy ruch dziewczyny, nalegał, by ją wszędzie wozić. Przyznali, że kiedyś dziwili się nawet, że nie jest mu wdzięczna za pomoc. Z czasem stał się coraz bardziej zaborczy i kontrolujący – często do niej dzwonił i kazał wracać, by po prostu z nim posiedziała. Gdy odmawiała, krzyczał i był wulgarny. Wynajdywał jej liczne zajęcia związane z firmą, byle tylko nie wychodziła z domu. Starsza z sióstr opowiadała, jak ciągle ją wypytywał, czy Judyta ma chłopaka. Nie interesował się Kingą ani własną córką, wydawało się, że miał obsesję na punkcie Judyty. Jej przyjaciółka wspominała, że wciąż dręczył ją SMS-ami, nawet gdy wyjechały na wakacje. Dziewczyna pilnowała, żeby koleżanka nie widziała treści wiadomości, choć nie miały przed sobą tajemnic. Znajomi dziewcząt opowiadali też, że kilkukrotnie byli świadkami awantur w ich domu. Paprzycki zwykle wszczynał je bez powodu.

Według Anity, tylko Judyta musiała pytać Adama o pozwolenie na wyjście z domu. Mówił o niej nawet przez sen. Nie zauważyła jednak, by łączyła ich intymna więź. Zeznała też, że po powrotach z tras córka była osowiała, często zamykała się w pokoju, co skutkowało kolejnymi wyzwiskami ze strony Paprzyckiego.

Zeznania składał także znajomy oskarżonego, który często bywał u niego podczas sobotnich imprez. Mówił, że znają się przeszło 30 lat, ale nigdy nie byli przyjaciółmi ze względu na bardzo ciężki charakter Adama – był wybuchowy, łatwo się denerwował, myślał tylko o sobie. Mężczyzna wiele razy był świadkiem, jak jego znajomy inicjował kłótnie z byle powodu. Szczególnie po alkoholu dążył do konfrontacji. Używał licznych wulgaryzmów, ale nie stosował przemocy. Ponadto nie tolerował żadnego sprzeciwu, był despotyczny. Zawsze negatywnie wypowiadał się o córce konkubiny. Opisywał ją jako osobę leniwą i bezużyteczną. Siebie przedstawiał jako jedynego pracującego na utrzymanie domu. Świadek uważał, że założona przez Adama i Judytę firma nie miała podstaw ekonomicznych, by przetrwać. Według przesłuchiwanego oskarżony w wyrafinowany sposób znęcał się nad rodziną, wszystkich kontrolował i narzucał swoją wolę.

Z zeznań wynikało ponadto, że Paprzycki dobrze wiedział, ile Judyta miała lat w momencie, gdy po raz pierwszy doszło między nimi do zbliżenia. Fakt, że zaczął ją molestować, gdy była w pierwszej klasie gimnazjum, był niepodważalny. Judyta zeznała, że dawał jej pieniądze tylko gdy była dzieckiem, chociaż nigdy nie chciała ich od niego brać.

Anita i Kinga bardzo przeżyły całe zdarzenie. Podczas zeznań ciągle płakały, obwiniały się o całą sytuację. Nie mogły pogodzić się z tym, że pomimo widocznej niechęci Judyty wobec Paprzyckiego, nie potrafiły prawidłowo rozeznać, co tak naprawdę jest tego przyczyną. Cały czas myślały, że to, co mówi na jej temat, jest prawdą. Uwierzyły, że jego intencją było dobro całej rodziny i pomimo używania twardej ręki, godziły się na jego akty agresji zarówno względem siebie, jak i Judyty. Domyślały się, że pomiędzy nim, a Judytą nie jest najlepiej, jednak nie dopuszczały myśli, że może jej robić krzywdę. Narastała w nich złość, ciążyło im jego zachowanie, jego egoizm, despotyzm, wulgarność i agresja. Bały się go, ale z drugiej strony były od niego uzależnione. Podobnie jak Judyta, one również stały się ofiarami Paprzyckiego, dlatego zarówno Anita jak i Kinga podczas procesu występowały w charakterze pokrzywdzonych.

Ich zeznania Sąd uznał za wiarygodne, spójne i tworzące logiczność całość. Potwierdzały wersję wydarzeń przedstawioną przez główną pokrzywdzoną. Jej zachowanie podczas przesłuchań zostało uznane za autentyczne w opinii biegłego psychologa. Podał on w wątpliwość stwierdzenie Paprzyckiego, jakoby Judyta zmyśliła sobie "całe to molestowanie". Nie stwierdzono u dziewczyny skłonności do konfabulacji lub celowego zniekształcania faktów. Obserwacja psychologiczna Judyty wskazywała, że jest ona osobą pokrzywdzoną zachowaniami o charakterze przemocy seksualnej i przemocy domowej.

. . .

Opinia biegłych psychiatrów, psychologa i seksuologa, którzy wypowiedzieli się na temat Adama Paprzyckiego, pokazuje go jako osobę z nieprawidłową osobowością. Charakteryzują go m.in. niedojrzałe mechanizmy obronne, niski wgląd w mechanizmy własnego funkcjonowania, tendencja do zaspokajania swoich potrzeb bez liczenia się z potrzebami innych oraz skutkami swoich zachowań. W mniejszym stopniu korzysta on z wcześniej zdobytych doświadczeń, przejawia skłonności do przedmiotowego traktowania ludzi. Ma tendencję do obarczania winą innych za swoje działania i ich konsekwencje. Ma obniżony krytycyzm wobec siebie i swojego postępowania, a jego inteligencja mieści się w przedziale przeciętnej. Biegli stwierdzili także, że nie mają podstaw do rozpoznania u niego zaburzeń preferencji seksualnych, w tym pedofilii.

Według badających Paprzyckiego wybór Judyty spośród córek jego konkubiny był przypadkowy, a fakt, że była ona bardziej naiwna, ułatwił mu zadanie. Biegła podkreśliła, że dawanie dziewczynce pieniędzy nie świadczyło o wyrzutach sumienia, bo w jego typie osobowości uczucie miłości i zaangażowanie są spłycone. Natomiast z uwagi na wiek dziewczyny i związaną z tym niedojrzałość emocjonalną, fakt dawania jej pieniędzy nie miał dla niej znaczenia. Mężczyzna początkowo koncentrował się głównie na zaspokojeniu swojej potrzeby seksualnej, po pewnym czasie trwania ich relacji zaangażował się emocjonalnie i zaczął traktować Judytę jako partnerkę. Dla niego chęć wejścia w relację partnerską łączyła się jednocześnie z poniżaniem drugiej osoby, apodyktycznym zachowaniem i przedmiotowym traktowaniem. Biegły podkreślił, że według niego Paprzycki był skupiony tylko na swoich potrzebach seksualnych i emocjonalnych, dlatego zaczął kontrolować Judytę. Był tak skoncentrowany na sobie, że nie zwracał uwagi na jej potrzeby i nie chciał widzieć sprzeciwu z jej strony. Biegła stwierdziła, że jeżeli ofiara ma przeczucie, że nie uniknie przemocy, dochodzi czasem do lękowego i biernego przyzwolenia na przemoc.

. . .

W październiku 2016 r. w Sądzie Okręgowym zapadł wyrok:

za stosowanie przemocy oraz gróźb by doprowadzić Judytę Staszewską, przy czym w okresie od co najmniej kwietnia 2008 do listopada 2015 r. będącą małoletnią poniżej 15 roku życia, do obcowania płciowego, jak również wielokrotnie, w ten sam sposób doprowadzenie jej do poddania się innym czynnościom seksualnym poprzez dotykanie jej po całym ciele w tym po narządach płciowych. Ponadto wykorzystując, wynikającą z wieku i niemożności przeciwstawienia się, bezradność pokrzywdzonej oraz udzielając w zamian korzyści majątkowej doprowadził ją do poddania się innym czynnościom seksualnym. Zdarzenia te zakwalifikowano jako przestępstwo z art. 197§3 i 2 kk i art. 200§1 kk i art. 198 kk w zw. z art. 11§2 kk w zw. z art. 12 kk, za co wymierzono karę 13 lat pozbawienia wolności;

za znęcanie się psychiczne nad swoją konkubiną Anitą Staszewską oraz jej córkami Judytą i Kingą w okresie od przynajmniej 2014 r. do 6 grudnia 2015 r. (207§1 kk) – na 2 lata pozbawienia wolności.

Karą łączną za ww. przestępstwa było 13 lat pozbawienia wolności oraz 150 tys. zł. na rzecz Judyty Staszewskiej oraz po 1500 zł dla każdej z oskarżycielek z tytułu poniesionych przez nie wydatków na pełnomocnika.

Oskarżony wprawdzie obecnie jest pozbawiony możliwości zarobkowania, ale posiada majątek, który pozwoli mu na uregulowanie powyższych należności


– mówił sędzia prowadzący.

Judycie wyraźnie ulżyło, gdy Paprzycki został zatrzymany, a później skazany. Krzyczała, że już więcej jej nie dotknie. Zachowywała się dziecinnie, bała się sama spać, zaczęła kompulsywne objadać się słodyczami. Ciągle przytulała się do matki i sióstr, pytała, czy ją kochają. Według psychologa w ten sposób odreagowywała stres. Powinna korzystać z opieki terapeutycznej, która może jej pomóc w zminimalizowaniu skutków zdarzeń, ale nawet lekarzowi trudno było przewidzieć, czy pozwoli to jej na normalne funkcjonowanie w społeczeństwie.

W uzasadnieniu wyroku czytamy m.in.:

Sąd nie miał żadnych wątpliwości, że pokrzywdzona bała się oskarżonego. Nie tylko dlatego, że może zrobić jej jakąś krzywdę fizyczną, ale również obawiała się o swoją rodzinę. Wierzyła również Paprzyckiemu w to, że jak ujawni on ich tajemnicę, to nikt nie uwierzy jej wersji. Oskarżony zatem swoimi groźbami i stosowaniem przemocy wywołał u pokrzywdzonej takie natężenie obaw, jednocześnie poczucie wstydu, winy i strachu. (...) Stała się małomówna i wyizolowana. Nie chciała przez długie lata podać prawdziwej przyczyny swojego zachowania z uwagi na wstyd i strach, który zdeterminował jej całe życie. (...) Nie budzi wątpliwości fakt, że niezależnie od wieku czy płci ofiary zgwałcenie wiąże się dla niej z traumatycznymi przeżyciami. Jeżeli jednak ofiarą takiego przestępstwa jest dziecko, może to mieć destrukcyjny wpływ na dopiero kształtującą się jego osobowość, poczucie własnej wartości i szukanie swojego miejsca w strukturze społecznej, co może zdeterminować jego życie jako osoby dorosłej. U pokrzywdzonej te wszystkie elementy wystąpiły. Oskarżony kierując się swoimi egoistycznymi pobudkami wyrządził Judycie Staszewskiej ogromną krzywdę, ponieważ wykorzystywał ją w najważniejszym dla jej rozwoju okresie życia. (...) Cofnęła się w rozwoju intelektualnym, jest zalękniona, potrzebuje stałego kontaktu z najbliższą rodziną. Jej życie towarzyskie i zawodowe praktycznie nie istnieje. Nie wychodzi z domu i ma obsesję, że jej albo jej najbliższym stanie się krzywda. (...) Pod znakiem zapytania pozostaje przyszłe życie pokrzywdzonej w społeczeństwie. Nie wiadomo, czy będzie zdolna do założenia rodziny i samodzielnego funkcjonowania. Oskarżony swoim zachowaniem w pewien sposób upośledził ją. (...) Oskarżony wymuszając na pokrzywdzonej kontakty seksualne nie zważał na to jak się czuje, czy ma okres, czy nie, a także, że nie jest zabezpieczona przed zajściem w ciążę. Nie zrobiły na nim większego wrażenia również próby samobójcze pokrzywdzonej, kiedy działając na tym poziomie intelektualnym, który został zaliczony do przeciętnego, zdawał sobie sprawę z tego jakie spustoszenie powoduje w psychice i życiu pokrzywdzonej. To jednak nie miało dla niego specjalnego znaczenia, ponieważ liczyły się tylko jego emocje i potrzeby. (...) Kiedy pokrzywdzona stawiała opór, oskarżony swoimi narzędziami w postaci przemocy psychicznej i fizycznej zmuszał pokrzywdzoną do poddania się jego woli. Za wszelką cenę chciał osiągnąć swój cel.

Adam Paprzycki manipulował nie tylko pokrzywdzoną, ale jej matką i siostrami. Pewne zdarzenia pod pozorem działania dla ich dobra tak ukierunkowywał, żeby w konsekwencji przyniosły dla niego korzyść. Tak więc, aby w sposób dla siebie dogodny wykorzystywać seksualnie Judytę Staszewską zapewniał pokrzywdzone o ich niskiej wartości, a siebie stawiał w roli decydenta spraw wszelakich, nawet tych najdrobniejszych. Jakikolwiek opór niweczył aktami agresji w postaci wyzwisk, awantur i wulgaryzmów. (...) Realizując swój główny cel w stosunku do pokrzywdzonej J. S., swoim działaniem wykańczał psychicznie pokrzywdzone, co niewątpliwie nosiło znamiona znęcania.

_Kolejną okolicznością obciążającą oskarżonego był brak skruchy wykazany przez oskarżonego. Wprawdzie formalnie przyznał się on do aktów seksualnych z Judytą Staszewską, jednak swojego działania nie postrzegał jako bardzo negatywnego. Wymieniony zna i rozumie normy społeczne i moralne, jednak znaczną część odpowiedzialności zrzucił na Judytę Staszewską jako tą, która go prowokowała do określonych zachowań, a nawet je inicjowała. Jego zdaniem nic wielkiego się nie wy
kvoka - PIERWSZĄ CZĘŚĆ TEJ HISTORII PRZECZYTACIE TUTAJ.

• • •

• Część 2 •

W ...

źródło: comment_iuYopS9TcfX7dFLdhs5109EYEaITqejD.jpg

Pobierz
  • 17
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@kvoka:

przy czym w okresie od co najmniej kwietnia 2008 do listopada 2015 r. będącą małoletnią poniżej 15 roku życia

Przekleiłaś z wyroku? Bo to brzmi, jakby te 15 lat skończyła niemal przed zatrzymaniem, a w 2008 miałaby 8 lat - czyli byłaby zdecydowanie przed 1 klasą gimnazjum
@kvoka: smutna historia ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Niewyobrażalne dla mnie jest to, że nikt z rodziny nie zareagował odpowiednio, gdy obsesja oskarżonego sprawiła, że inwigilował dziewczynę non stop.
Judyta była wrakiem człowieka, a jednak za radą mężczyzny nie wysłali jej do psychologa.
Unikała dręczyciela jak ognia, a rodzina naciskała na nią, bo Paprzycki o to poprosił.
Pluł inwektywami w stronę nastolatki, a reszta kobiet przytakiwała.

Długotrwała manipulacja
Do napisania powyższego tekstu korzystałam ze zanonimizowanego wyroku oraz jego uzasadnienia, który dostałam od Sądu Okręgowego oraz wyroku Sądu Apelacyjnego.


@kvoka: Co to jest 'zanonimizowany' wyrok? Każdy może sobie w sądzie poprosić o wydanie pisemnej wersji takich wyroków?