Wpis z mikrobloga

Ciekawą historię usłyszałem w wykładzie doktora Chodakiewicza.
Jest to historia amerykańskiego pilota, który został wysłany na front I Wojny Światowej. Służył w Amerykańskim Korpusie Ekspedycyjnym aż do 1918, kiedy zestrzelono go i dostał się do niewoli.
Po wojnie przybył do Polski, gdzie niósł pomoc humanitarną. Po wybuchu wojny polsko - bolszewickiej postanowił zaciągnąć się jako pilot - najemnik. Piłsudski był trochę niechętny, ale ostatecznie zgodził się zwerbować kilku doświadczonych pilotów amerykańskich. Mianowano ich 7 Eskadrą Myśliwską im. Tadeusza Kościuszki. Pilot walczył dzielnie, ale w lipcu 1920 został zestrzelony i trafił do niewoli bolszewickiej. Po pierwszej nieudanej próbie ucieczki skierowano go do przymusowych prac pod Moskwą. Tam, przy pomocy dwóch polskich jeńców, udało mu się uciec, przebyć ponad 700 kilometrów i wrócić do Polski.
Po zakończeniu wojny wrócił do USA. Zaczął kręcić filmy, najpierw dokumentalne, potem fabularne. Zainspirowany życiem goryli, postanowił nakręcić symboliczny film, w którym prymitywna, brutalna małpia bestia ze wschodu próbuje uwieść i zawładnąć dziewicą z zachodu, a ostatecznie pokonują ją odważni piloci.
Tak powstał King Kong.
Ten oryginalny z 1933 roku.
Pilot ten nazywał się Merian C Cooper. W filmie sam zagrał pilota, który zadaje ostatnią, zabójczą serię wielkiej małpie.
Nigdy nie sądziłem, że King Kong to alegoria wojny polsko - bolszewickiej, a tu proszę...

Fragment wywiadu, w którym jest o tym mowa tutaj - http://www.youtube.com/watch?v=Ig7RIdpHbUA&t=34m6s

#ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #historia #niewiemjaktootagowac